Przestań gardzić

427 22 7
                                    

Piątek, 14 lipiec 2023

Przebudziłam się o 2 w nocy. Obudził mnie dźwięk przychodzącego powiadomienia. Na początku chciałam to zignorować, ale przypomniało mi się, że czekam na pewną wiadomość. Sięgnęłam po telefon.

Bartek: Mogę przyjść?

Przepraszam, co? Czy on sobie teraz żartuje? Jest środek nocy, a on chce tutaj przyleźć? Przetarłam oczy, ale nic się nie zmieniło, ta wiadomość nadal jest taka sama. Postanowiłam odpisać. Jeśli to jest sen, to nic nie stracę, a jeśli to nie sen, to potem się będę tym martwić.

Faustyna: Tak.

Odłożyłam telefon i ponownie zasnęłam.

Poczułam, że ktoś głaszcze moją głowę, ale bałam się otworzyć oczy. Boję się, że może to być paraliż senny - mój lęk. Poczułam się jednak bezpiecznie. Czemu? Nie wiem. Zaczęłam powoli otwierać oczy, ale nic nie ujrzałam przez ciemno nocy, więc zapaliłam lampkę nocną. Dowiedziałam się, kto głaskał moją głowę.

-Bartek? Co ty tu robisz? - odsunęłam się ze strachu.

-Pisałem ci, że przyjdę, przecież - czyli to nie był sen. Co ja narobiłam.

-Czemu się obok mnie położyłeś? Nie uważasz, że to wszystko jest takie... dziwne?

-Kiedy wszedłem do twojego pokoju, zobaczyłem ciebie w słabym świetle księżyca. Ciebie, która jest niewinna, a i tak dostaje po łapach. Spanikowałem, widząc cię. Nie wiedziałem, czy mam cię budzić, czy nie, więc się obok ciebie położyłem. Przepraszam, teraz mi głupio.

-Piszesz mi w środku nocy, że chcesz do mnie przyjść, gdzie nie mieliśmy kontaktu ostatnie trzy dni, kładziesz się obok mnie i głaszczesz mnie po głowie. Jeszcze po tym, gdy ze mną zerwałeś?

-Nie zerwałem - przerwał mi.

-Zrobienie sobie przerwy od związku to zerwanie - powiedziałam stanowczo. - Jak ty tu w ogóle wszedłeś?

-Drzwi nie były zamknięte - położył jedną rękę na mojej talii.

-Czemu ze mną zerwałeś? - zabrałam jego rękę z mojej talii i położyłam gdzieś indziej.

-Słuchaj, ja... przepraszam cię.

-Nie widzę tu wyjaśnienia.

-Julka - zakuło mnie serce. - była moją pierwszą dziewczyną, z którą byłem dłużej niż dwa dni. Zacząłem się angażować w ten związek. Ale gdy zacząłem zauważać w tobie potencjał, zostawiłem Julkę. Brzmi to okrutnie, wiem. I pewnie podejrzewasz mnie teraz, że widzę w kimś innym potencjał, dlatego ciebie ,,rzuciłem" - nakreślił cudzysłów w powietrzu. - Słysząc, że całował cię jakiś inny typ, głupio wywnioskowałem, że mnie zdradziłaś, kiedy nawet nie wysłuchałem cię do końca. To był mój i tylko mój błąd. Według tamtego mnie, który był wkurzony już na cały świat, stwierdziłem, że najlepiej będzie zrobić sobie z tobą przerwę.

-Bartek, tą wiadomością o zerwaniu, nawet nie wiesz ile mi zadałeś bólu przez te trzy dni.

-Wiem, ja naprawdę przepraszam. Czuję się okropnie z tym. Teraz powinienem błagać cię na kolanach o wybaczenie.

-Nie wygłupiaj się - uśmiechnęłam się sztucznie.

-Już to zrobiłem. Jeśli będziesz się czuła niekomfortowo teraz w mojej obecności, mogę w każdej chwili wyjść - próbował się podnieść z łóżka.

-Nie, zostań - pociągnęłam go do siebie. Mimo tego, że tyle bólu mi sprawił w zaledwie trzy dni, nie jestem w stanie go teraz wypuścić. Przysunął mnie do siebie i objął najszczelniej jak się da. Pocałował mnie w czoło, a ja poczułam motylki w brzuchu takie same, kiedy przyszedł do mnie przed szkołą z bukietem róż, położył się ze mną w łóżku i niewinnie całował moją szyję.

-Przepraszam jeszcze raz - szepnął i położył swoją głowę na moją.

- - - - -

-Faustyna, potrzebuję twojej ładowarki - wtargnął do pokoju Patryk. - Bartek? - miałam zamknięte oczy i udawałam, że śpię. Chcę zobaczyć, co będzie dalej, gdy nie zainterweniuję.

-O, siema Patryk - powiedział zaspany.

-Co ty tu robisz?

-Śpię - powiedział pewny siebie.

-Mówię serio.

-Ja też.

-Bartek, co ty tu robisz? Ty wiesz co zrobiłeś Fausti?

-Wiem - ciągle mówił stanowczo.

-To co ty tu nadal robisz?

-Pogodziliśmy się.

-Faustyna, gdybyś tylko nie spała, dawno byś już dostała opieprz za to, że mu wybaczyłaś.

-Ej, to było nie miłe.

-Myślisz, że miłe było patrzenie na moją siostrę, która cały czas płacze przez ciebie?

-Jak często płakała? - spytał już mniej odważnie.

-Cały czas.

-Mówiła, że płakała, ale nie wiedziałem, że aż tyle - powiedział ze skruchą.

-Chłopie, ogarnij się zanim będzie za późno. Dziewczyny nie mówią o tym, ile płaczą. Jeżeli nadal masz zamiar krzywdzić moją siostrę, to zniknij z jej życia. Ja pomogę jej poradzić sobie i nie będzie długo cierpiała.

-Przysięgam, że będę się starał dla niej jak zawsze, a nawet jeszcze bardziej - uśmiechnęłam się pod nosem. - Wiem, jaką krzywdę jej wyrządziłem, ale nie mam zamiaru wyrządzić kolejnej. Jeśli zauważę zagrożenie naszego związku, nie będę robił przerwy, tylko postaram się z nią normalnie porozmawiać. Głupio mi, że tak wyszło w szpitalu i że przeze mnie ten typ ją napadł. Powinienem ci teraz dziękować na kolanach, że ją uratowałeś od niego. Dziękuję wszystkim wszechświatom, że cię tam zesłali. Jedno słowo, a w każdej chwili może mnie tu nie być. Naprawdę, nie zasługuję na taką kobietę.

-Nie wiedziałem, że umiesz przyznać się do winy - zakpił z niego.

-Patryk! - postanowiłam w końcu się
,,obudzić". Zauważyłam zdziwienie malujące się na ich twarzach.

-Nie spałaś? - spytali oboje.

-Nie głupki. Budzi mnie najcichszy dźwięk, więc niemożliwym by było, żebyście mnie nie obudzili tym gadaniem. - ziewnęłam. - Patryk, przestań gardzić Bartkiem. On może nie jest idealny, ale ma coś takiego w sobie, co mnie do niego ciągnie. Przecież gdybym go tu nie chciała, to chyba bym mu nie pozwoliła tu przychodzić, prawda?

-Dobra, masz rację, okej. - przewrócił oczami. -  To mogę tą ładowarkę? - spytał rozglądając się po pokoju.

-Tak, proszę - podałam mu wymieniony wcześniej przedmiot. - Ale ma wrócić!

-Tak tak - złapał za klamkę od drzwi. - A ciebie będę miał na oku - powiedział w stronę Bartka.

Chłopak wrócił do mnie, do łóżka. Przytulił mnie i zaczął szeptać mi do ucha tekst pewnej piosenki.

-,,Przed wszystkim cię nie uchronię, lecz próbować będę zawsze." - pocałował mnie w czoło. - ,,Jeśli odniesiesz porażkę, to zawsze po wpólnej walce. I chociaż się nie widzimy, idziemy przez życie razem. Choć możesz nie zawsze zdawać sobie sprawę."  - nasze oddechy zrównały się.

Leżeliśmy w swoich objęciach dobre 20 minut. Czułam się nadzwyczaj bezpiecznie. Mimo, że tyle krzywdy jest mi w stanie wyrządzić, nadal mu wybaczam. Tak właśnie wygląda miłość? Pomimo bólu zadanego sobie nawzajem, nadal do siebie wracamy z podwojoną siłą?

Postanowiłam, że zacznę pisać daty czasu wydarzeń, żebyście mogli się lepiej połapać, kiedy co było!❤️💕

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz