Mam dość

372 26 6
                                    

Poniedziałek, 5 wrzesień 2023

Dziś jest rozpoczęcie roku szkolnego. Bardzo się stresuję. Z dziewczynami nie rozmawiałam, nie pisałam od kilku dni, co jest w naszym przypadku dziwne. Zawsze chociażby piszemy na naszej grupie o byle czym. A teraz? Grupa nieaktywna od ponad tygodnia. Zero kontaktu. Nie wiedziałam co robić wakacje, gdy z dziewczynami nie piszę, a Bartek wyjechał na parę dni na wakacje, więc zaczęłam się uczyć przyszłego materiału. Na naszej grupie z dziewczynami wysyłałam kilka wiadomości, brak odpowiedzi.

Faustyna: Hejka
dostarczono 27 sierpień 2023: 15.36

Faustyna: Co robicie??
dostarczono 27 sierpień 2023: 15.37

Faustyna: Chcecie się spotkać?
dostarczono 27 sierpień 2023: 15.40

Faustyna: Heej
dostarczono 28 sierpień 2023: 11.59

Faustyna: Nie mam co robić i tu piszę, haha
dostarczono 28 sierpień 2023: 12.00

Widząc, że są aktywne, a nawet nie odczytają, było mi przykro. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zaczęłam się uczyć. Nad książkami potrafiłam spędzić nawet 10 godzin, byleby nie wracać do rzeczywistości. Mogłabym powiedzieć, że w książkach i w nauce odnajduję spokój, a nawet czuję więź między mną, a nimi. Może to jest dziwne, ale tylko to potrafiło mi dać chwilę zapomnienia.

Założyłam na siebie białą koszulę oraz czarną spódniczkę do kolan. Idąc do szkoły z Patrykiem, poszliśmy jeszcze do Bartka, bo mieliśmy po drodze. Szliśmy razem, a ja zapomniałam, że najgorsze mnie jeszcze czeka.

Przed szkołą widziałam moje przyjaciółki, chociaż nie wiem, czy mogę je tak nazwać. Postanowiłam, że do nich podejdę, bo nie chciałam być z chłopakami i tak bym tam tylko stała.

-Hej dziewczyny - podeszłam do nich. Widziałam, że Wika przewróciła oczami.

-Cześć - oschle się ze mną przywitała Hania. Było cicho. Mimo, że widziałam, że przed chwilą jeszcze świetnie rozmawiały, to teraz była cisza grobowa.

-Co robicie? - spytałam. Może głupie pytanie, ale chciałam przerwać tę niezręczną ciszę.

-Czekamy - powiedziała ironicznie Julita.

Po apelu wszyscy poszliśmy do naszej klasy. Tym razem szłam z Bartkiem, nie chciałam przeszkadzać dziewczynom.
Ktoś by mógł pomyśleć, że robię z siebie ofiarę losu, ale naprawdę, nie chcę psuć dobrej zabawy dziewczynom.

Usiedliśmy w ławkach. Usiadłam z Julitą, ale chyba jej się to nie spodobało mimo, że mi pozwoliła z nią usiąść.

-Dobrze kochani, tutaj macie rozpiskę, jakie książki potrzebujecie oraz plan lekcji. Jak są jakieś pytania, to teraz jest czas na to - nikt się nie odezwał. - Moi drodzy, jak spędziliście wakacje?

-Grałem - powiedział Patryk, na co większość klasy się zaśmiała.

-Ja byłam z Wiką i Julitą nad morzem - uśmiechnięta oznajmiła panią Hania. Nad morzem? Z Wiką i Julitą? Czemu mi nic nie powiedziały?

Jeszcze miesiąc temu nie pomyślałabym, że przyjaźń z nimi będzie tak trudna. Nie, żeby to źle zabrzmiało.

Reszta osób opowiedziała o swoich wakacjach, a ja tylko słuchałam, bo nie miałam ochoty opowiadać o swoich. Katastrofa. Dowiedzenie się o chorobie mamy, pokłócenie się z Bartkiem i ta ciągła nauka..

-A ty Faustyna? Tylko ty nie opowiedziałaś o swoich wakacjach - nie chciałam tego pytania.

-Ja? Ja, yy no byłam nad morzem - spojrzałam kątem oka na Julitę, która siedziała obok mnie.

Mogliśmy wrócić do domów. - Wreszcie - pomyślałam i westchnęłam.

Powoli szłam za dziewczynami. Nie wiedziałam gdzie Patryk, a nie chciałam wymijać innych, by potem nie czekać przed szkołą na Patryka i stać jak słup. Usłyszałam od nich, że chcą się spotkać w kawiarni, znów beze mnie. Zauważyłam, że Wika szturchnęła Hanię oraz Julitę i coś im powiedziała, ale na tyle cicho, że nie usłyszałam co mówiła. Nagle dziewczyny ,,zauważyły" mnie.

-O, Fausti, chcesz się z nami spotkać w kawiarni? - spytała Wika. Spojrzałam na wszystkie trzy z małym niezrozumieniem na twarzy. Najpierw chcą się ze mną spotkać, potem mnie unikają i znowu chcą się ze mną spotkać.

-Mogę - udałam, że nie robi mi to różnicy, ale w środku skakałam ze szczęścia, że chcą się ze mną spotkać. To raczej nie jest zbyt zdrowa relacja.

Dziewczyny ustaliły, że nie będą szły do domów by się przebrać. Dopasowałam się do nich, chociaż wolałabym się przebrać, bo było mi niewygodnie w tej koszuli.

Idąc do wyznaczonego miejsca tematy się nie kończyły. Tematy, w które nie byłam zamieszana i nie wiedziałam o co chodzi. Mimo to słuchałam je uważnie i w miarę możliwości starałam się zrozumieć o czym rozmawiają.

Zajęłyśmy stolik dla czterech osób. Można by było powiedzieć, że idealnie, ale ja czułam się jak śnieg z zeszłego roku. Nikt o mnie nie pamięta.

Dziewczyny zamówiły sobie coś i kelner miał już odchodzić. Ja nie zamówiłam, bo co? Znowu zostałam zapomniana i czułam się jak piąte koło u wozu. Na szczęście, on jako jedyny mnie zauważył. Zamówiłam kawę.

-A ty Fausti? Jak spędziłaś wakacje? - nagle sobie o mnie przypomniały. Szkoda, że dopiero teraz.

-Byłam nad morzem - powiedziałam szybko.

-Tylko? - spytała Wika.

-Mhm - mruknęłam. Moje wakacje w większości składały się ze smutnych rzeczy. Nie chciałam psuć atmosfery.

-Kurde, szkoda.

Rozmowy ciągnęły się, a dziewczyny znów o mnie zapomniały. Jedyne na co czekałam, to kiedy wrócę do domu. Przyszła moja kawa, bo tylko na to było mnie stać. Piłam ją szybko, nie patrząc na to, że jest gorąca. Chciałam jak najszybciej opuścić ten lokal i towarzystwo.

Dopiłam resztkę kawy i wyjęłam portfel, a z niego odliczone już pieniądze za napój.

-Wiecie co - przerwałam Hani. - Mam dość - widziałam ich niezrozumienie na twarzach. - Mam dość tego, że jestem piątym kołem u wozu. Nie mam najmniejszej ochoty na spędzanie z wami czasu, bo czuję się źle. Czuję się odrzucona - położyłam pieniądze na stolik. - Tu są odliczone pięniądze za kawę. Zapłaćcie za mnie - wstałam z krzesła i wyszłam.

Do domu wracałam wkurzona, ale z lekką satysfakcją. Szłam szybko, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu. Usłyszałam jeszcze Hanię za moimi plecami, która do mnie coś mówiła.

-Faustyna - złapała mnie za ramię.

-Czego chcesz - odpowiedziałam nie odwracając się do niej, nadal idąc szybko.

-Spójrz na mnie - zatrzymałam się i spojrzałam jej prosto w oczy. Nie mogłam powstrzymać łez, więc szybko odwróciłam głowę. - Przepraszam.

-Tylko przepraszam? Trzeba było myśleć, kiedy postanowiłyście mnie unikać - fuknęłam. - Myślisz, że mi było łatwo? Patrzenie na to, jak dobrze się bawicie beze mnie, a ja musiałam się uczyć. Na dodatek nawet nie odczytywałyście grupy, kiedy byłyście aktywne. Te wszystkie spojrzenia w swoją stronę. Wy myślicie, że ja jestem jakaś głupia i nie widzę tego? - znów ruszyłam w stronę domu. Krok za krokiem, na tym się skupiałam. Tylko, by się nie rozpłakać.

-Faustyna!

-Daj mi spokój - może nie powinnam była tak odpowiadać, ale złość wygrała. Hania odpuściła. Nie odwracałam się, ale nie czułam już jej oddechu na swoim karku.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz