Boże, daj mi siły!

417 21 4
                                    

Sobota, 1 lipiec 2023

Obudziło mnie dzwonienie z mojego telefonu. Telefon nagle przestał dzwonić, nie zdążyłam odebrać. Wzięłam telefon do ręki w celu oddzwonienia. Ujrzałam +99 powiadomień od Bartka. Kliknęłam ikonkę kamerki w celu ponownego zadzwonienia do niego. Szybko odebrał.

-Fausti! Co się stało? Nie śpię odkąd mi napisałaś tą wiadomość wczoraj wieczorem - mogłam mu tego nie pisać. Chociażby się wyspał.

-Bartek, to moja wina, przepraszam.

-Ale co zrobiłaś? - powiedział już lekko poddenerwowany.

-Ja nie chciałam.

-Co nie chciałaś?

-On to zrobił - powiedziałam trochę roztrzęsiona.

-Faustyna, kto i co ci zrobił?

-Możemy pogadać o tym jak wrócę? Nie chcę, żebyś zrobił coś głupiego bez mojej wiedzy - przestałam na chwilę - Chcę ci to powiedzieć na żywo. Kocham cię - ostatnie zdanie powiedziałam do siebie, rozłączył się. Widać było, że jest na mnie wkurzony, że nie chciałam mu tego powiedzieć. Chwilę po rozmowie rozbrzmiał się dźwięk powiadomienia.

Bartek: Jadłaś coś?

Totalnie zapomniałam o jedzeniu na tym wyjeździe... Nawet nie pamiętam kiedy i co jadłam.

Faustyna: Potem zjem.

Bartek: Mam nadzieję.

- - - - -
Piątek 7 lipiec 2023

Dziś wypis mamy ze szpitala. Nie mogę się doczekać, aż wrócę do domu. Jestem też trochę zestresowana faktem, że będę musiała spojrzeć w oczy Bartkowi i powiedzieć mu całą prawdę. Przecież wstyd mnie prędzej zje niż mu to powiem. Nie wyobrażam sobie tego, jakby to on się całował z jakąś laską. Co jak mnie nie wysłucha do końca? Nie chcę, żeby to się tak skończyło. Pakuje dosłownie ostatnie rzeczy do walizki i zaraz wyjeżdżamy.

Telefon, ładowarka... Gdzie ona jest? Nie mogę znaleźć mojej ładowarki, a kupienie nowej będzie mnie trochę kosztowało.

-Faustyna! Pospiesz się! - usłyszałam krzyk spod drzwi.

-No chwila, nie mogę znaleźć ładowarki! - odkrzyknęłam trochę poirytowana tym, że nigdzie jej nie ma.

Jest! Leżała pod poduszką. Nie wiem co tam robiła, ale ważne, że się znalazła.

-Faustyna no!

-Już idę! - dopięłam zamek walizki, sięgnęłam za jej uchwyt i ruszyłam w stronę wyjścia.

Zajęłam miejsce w aucie i wygodnie się rozsiadłam. Jednak będzie to kilka godzin jazdy. Muzyka na słuchawkach co chwilę się zmieniała. Od wesołej, podnoszącej na duchu aż po metal czy smutne, dołujące piosenki.

Dojeżdżając do domu złapał mnie jeszcze większy stres przed spotkaniem z Bartkiem. Czułam jak mój żołądek cały się wykręca na drugą stronę. Obiecałam Bartkowi, że jak wrócę do domu, to od razu mam do niego napisać, że jestem na miejscu, więc pewnie odwiedzi mnie jeszcze tego samego dnia.

Wysiadłam z auta i wyjęłam moją walizkę. Wzięłam również walizkę mojej mamy, a mój tato pomógł jej przejść od auta do domu. Uwielbiam patrzeć na to, jak się wspierają w tak ciężkich chwilach. Chciałabym mieć w przyszłości takiego męża, dzieci i ogólnie mówiąc życie.

Zatargałam walizkę do mojego pokoju i wyjęłam telefon w celu napisania do Bartka.

Faustyna: Hej, już dotarłam do domu, Patryk się znalazł, a z mamą coraz lepiej. Jeśli chcesz, to przyjdź. Wytłumaczę ci wszystko.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz