Sobota, 21 maj 2023
Już prawie cały pokój posprzątany, trochę mi to zajęło. Zostało mi jeszcze biurko. Posegregowałam stare rysunki, a nowe przyczepiłam na tablicę. Książki w szufladzie poukładałam od największej do najmniejszej. Jestem perfekcjonistką, bardzo tego nie lubię, ale niestety, nawet najmniejszy drobiazg potrafi wywołać u mnie agresję. A to kartki krzywo poukładane, to pinezka w tablicę jest krzywo wbita, a to łóżko jest źle pościelone. Kiedy posprzątałam, postanowiłam trochę odpocząć, jednak moja chwila relaksu nie była zbyt długa...
-Znowu siedzisz na telefonie! - do mojego pokoju wparowała mama. - Nic w życiu nie osiągniesz siedząc na telefonie! - mówiła mi to prosto w twarz rozrzucając moje szkice. - Jeszcze te głupie rysunki, weź się dziecko do nauki! Masz być lekarzem! - czułam, że łzy napływają mi do oczu.
-Zostaw ją! - zza drzwi wyłonił się mój brat, Patryk.
-Oo, królewicz wyszedł w końcu z pokoju! Brawo! - tym razem mama przerzuciła swoją złość na niego. - Nic nie robisz, tylko siedzisz w tym pokoju i grasz!
-Mamo! Zostaw go! - próbowałam obronić chłopaka.
-Nie będziesz mi mówiła co mam robić! Jak możesz żyć w takim chlewie?!
-Wyjdź stąd! - krzyknęłam, a ona popatrzyła mi w oczy, minęła Patryka i wychodząc trzasnęła drzwiami.
Mój brat podszedł do mnie i powiedział cicho - Przepraszam..
-Za co? - spytałam.
-To moja wina, że jest dziś zła, przepraszam.
-Spokojnie, nic się nie dzieje - przytuliłam go.
-Wychodzę z domu, więc tobie również radzę, abyś sama z nią nie została - oznajmił mnie.
-Gdzie idziesz? - zapytałam.
-Pójdę może do parku, albo do Świeżego, ostatnio z nim mam lepszy kontakt.
-Cieszę się, że się fajnie dogadujecie, ja pójdę może do Bartka.
-Tylko tam grzecznie! - powiedział żartobliwie, aby rozluźnić atmosferę.
-Haha, bardzo śmieszne - powiedziałam bez wyrazu. - To ja się zbieram - powiedziałam, a wysoki szatyn wyszedł z mojego pokoju. Napisałam do Bartka, czy mogę przyjść, szybko uzyskałam wiadomość zwrotną, że tak i wyszłam z domu.
W drodze do Bartka zastanawiałam się, jak mam postąpić po wczorajszym dniu. Nasza relacja przekształciła się ze zwykłej koleżeńskiej na ,,to skomplikowane". Nie lubię nie wiedzieć na czym stoję, w każdym momencie mogę coś zepsuć jednym, prostym krokiem. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, przed moją twarzą ukazał się uradowany, wysoki chłopak.
-Heej - przywitałam się. - Mogę wejść?
-Hej, zapraszam - również się ze mną przywitał, robiąc przy tym mi miejsce, abym mogła wejść do jego domu. - Coś się stało? - zapytał. No tak, zapomniałam, mam czerwone oczy od płaczu.
-Tak... Pokłóciłam się z mamą - mówiłam wchodząc z nim po schodach ku jego pokoju. - Powiedziała, że nie nadaję się do niczego, a moje rysunki porozrzucała po moim pokoju - powiedziałam z drżącym głosem, siadając na jego łóżku. Brązowooki mnie przytulił i pocałował w czoło. - Myślisz, że powinnam tam dziś wracać?
-Myślę, że tak. Powinnaś sobie parę rzeczy powyjaśniać z mamą i omówić wasze poglądy. Pamiętaj, że zawsze będę, możesz przyjść z każdym problemem o każdej porze, a ja spróbuję ci pomóc.
-Jesteś kochany... - wtuliłam się w niego, zaciągając się przy tym zapachem jego cudownych perfum.
Wspólny czas spędziliśmy głównie leżąc w ciszy. Ja byłam wtulona w jego tors a on obejmował mnie i lekko drapał mnie po plecach.
-Bartek-
-Bartek tu masz pranie... O, to ja nie będę przeszkadzać - do pokoju weszła moja mama z miską prania w rękach.
Blondynka leżąca obok mnie wylewała swoje wszystkie żale, mocząc przy tym całą moją koszulkę, a z przemęczenia zasnęła, wtulona we mnie tak, jakbym zaraz miał stąd uciec, a ona nie chciała mnie puścić.
-Faustyna.. - lekko szturchałem jej ramię. - Wstawaj, musisz iść do domu z mamą porozmawiać - nie chciałem, aby wychodziła, chciałem, żeby została w moich objęciach i żeby się niczym nie zamartwiała. To było dla mnie najważniejsze. Jej szczęście.
-Co? - podniosła lekko głowę tak, aby mogła zobaczyć moją twarz.
-Wstawaj, musisz iść do domu i porozmawiać ze swoją mamą.
-Nie chcę tam wracać, chcę tu zostać - powiedziała muskając moje usta.
-Musisz, musisz Faustynka. Twoja mama na pewno będzie się martwić - kciukiem gładziłem jej skroń.
-Która godzina? - spytała wtulając się we mnie.
-Równo osiemnasta.
-Poleżmy jeszcze pięć minut... - powiedziała splątując nasze dłonie.
-Faustyna-
-No to pa... - pożegnałam się z Bartkiem przytulając go i wyszłam z jego domu. Powrót do mojego domu strasznie przeciągałam, nie chciałam tam wracać. Jednak kiedyś to musiało nastąpić.
Do domu starałam się wejść najciszej jak mogłam, jednak to mi się nie udało. Kobieta, która dziś rano na mnie krzyczała, siedziała na kanapie, która jest blisko drzwi wejściowych. Zaczęło się..-Oo, księżniczka raczyła do domu wrócić! Gdzieś ty się włóczyła?! - mówiła nadal nie wstając z kanapy.
-Daj mi spokój! Cały czas wymagasz czegoś ode mnie! Nie mam w ogóle czasu dla siebie! - mówiłam z irytacją.
-Ty? Ty nie masz czasu dla siebie?! Przypomnę ci, że to dzięki mnie masz gdzie mieszkać! Pracuje 12 godzin na dzień! I ty mówisz, że czasu nie masz?!
-Daj mi spokój! - krzyknęłam i poszłam szybko do swojego pokoju.
Odrobiłam zadania domowe i poszłam do toalety. Zrzuciłam z siebie swoje ubrania i weszłam pod prysznic. Razem z wodą spłynęły po mnie wszystkie negatywne emocje. Wychodząc z łazienki minęłam się z Patrykiem, a końcowo znalazłam się w swoim pokoju. Leżałam sobie w łóżku i przyszło mi powiadomienie.
Bartek: I jak, rozmawiałaś z mamą?
Nie chcę go martwić, ale też nie chcę go oszukiwać.
Faustyna: Nie, nie udało mi się, ale proszę, nie martw się niepotrzebnie, dam sobie radę. Dobranoc, wyśpij się dobrze!💗
Bartek: Przykro mi, że się nie udało, ale tak jak napisałaś, postaram się nie martwić, choć będzie to ciężkie, haha. Dobranoc, słodkich snów!💞
CZYTASZ
Blossoming love
Teen Fiction~ Fartek ~ Bartek oraz Faustyna, bo tak nazywają się główni bohaterowie. Zawsze się poniżali nawzajem przy innych, jednak pewnego dnia postanawia się coś zmienić. Może w końcu dorośli?