Nie wszystko jest stracone, prawda?

303 20 3
                                    

Niedziela, 20 październik 2023

Jestem w przepięknym parku. Korony drzew są zdobione złocistymi liśćmi. W pobliżu nie ma nikogo. Na ławce siedzę tylko ja i Bartek. Nasze twarze są zdobione uśmiechami, trzymamy się za ręce.

-Jest cudownie - odgarnął włosy z mojego ramienia na moje plecy odkrywając przy tym moją szyję.

-Jest cudownie - potwierdziłam powtarzając jego słowa.

Ułożył moją twarz w swoją dłoń, a ja się w nią lekko wtuliłam. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu, nie była to dłoń Bartka. Bałam się odwrócić. Usłyszałam moje imię.

-Faustyna - głos cały czas powtarzał moje imię lekko trzymając mnie za ramię. - Faustyna - sprzede mnie powoli znikał Bartek i pojawiała się inna męska postura. Widziałam ją tak, jak zza mgły.

-Czemu mnie budzisz - akurat teraz, Patryk musiał mnie obudzić, kiedy było tak pięknie.

-Stwierdziliśmy z tatem, że pojedziemy na ogólne zakupy do domu, a że jesteś jedyną rozsądną kobietą w tym domu, to się przydasz.

-Dzięki, że mnie obudziłeś - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju, a ja zaczęłam się zbierać.

Malując się zauważyłam, że mam czerwone oczy, ale kompletnie nie wiedziałam od czego. Zignorowałam to i dokończyłam makijaż. Założyłam ubrania i ogarnęłam włosy, ale nie chciały ze mną współpracować. Dlatego zostawiłam je rozpuszczone.

Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy w małą, poręczną torebkę, zeszłam na dół do salonu i czekałam na moich dzisiejszych towarzyszy zakupów. Na mój telefon przyszła wiadomość od Hani.

Hania: I jak? Co zrobiłaś?

Faustyna: Co? O co chodzi?

Hania: Noo, zerwałaś z Bartkiem, czy nie?

I w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, co wczoraj zrobiłam. Już wiem, czemu miałam czerwone oczy i już wiem, czemu nie dostałam dziś porannej wiadomości od Bartka.

Faustyna: Zerwałam.

Teraz jak tak myślę, to nie była to do końca rozsądna decyzja. Miałam myśl zerwania zaledwie jeden dzień a nawet nie cały. Nie zdążyłam przepracować sobie tego wszystkiego, ale oczywiście mądra Faustyna potrafi sobie poradzić. Od śmierci mamy wszystko jest inne. Wszystko jest gorsze.

Ale nie mogę przecież teraz do niego napisać, że przepraszam go za wczoraj, że nie była to rozsądna decyzja i tak dalej. Wyjdę na taką, która bawi się uczuciami.

Usiadłam z tyłu w aucie i jadąc już do sklepu odczuwałam, że coś jest nie tak. Sprawdziłam dzisiejszą datę na telefonie.

-Ej, ale dziś jest niedziela niehandlowa - Patryk odwrócił się w moją stronę.

-Faktycznie - zaśmiał się.

-No to po zakupach - tata zawrócił samochodem w stronę domu.

Cały czas gryzło mnie sumienie. Wczoraj tego aż tak nie odczuwałam, ale teraz poczucie winy wypadło poza skalę. On wczoraj powiedział, że dla niego to koniec, bo stracił mnie. Stracił. Mnie. Dotarło do mnie teraz, co ja naprawdę do niego mówiłam. Że tak będzie dla nas lepiej. Lepiej? Właśnie widzę. - Tak będzie dla nas lepiej - przedrzeźniłam samą siebie.

- - - - -
Poniedziałek, 21 październik 2023

Bardzo źle się z tym czuję, że zerwałam z Bartkiem. Nie, czuję się z tym okropnie. Nie mam ochoty iść do szkoły. Nie chcę, by Bartek sobie o mnie przypomniał i o tym, co mu zrobiłam. Nie wiem, czy Hania mi dobrze doradziła. A nawet jeśli źle, to nie mogę jej o to oskarżać, bo to ja podjęłam taką decyzję.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz