☀️[10]🌕

209 7 4
                                    

Pov Vlad

Kiedy Arion poszedł na górę postanowiłem pójść za nim od dawna podejrzewam że są razem ale potrzebuje jakiegoś dowodu. Gdy byłem przy pokoju mojego brata zapukałem parę razy ale nikt nie otwierał dla tego wszedłem tam po prostu. Zobaczyłem Ariona i mojego brata w miłosnych objęciach i bardzo namiętnym pocałunku.

-Mówiłem żebyś pukał zjebie - wrzasną Victor i wycelował we mnie poduszką. Strasznie mnie to rozśmieszyło i musiałem powstrzymać się by nie wybuchnąć śmiechem.
-Pukałem ale najwidoczniej to ty byłeś zajęty czymś innym
-Zamknij się. Czego? - powiedział podchodząc do mnie
-Już nic wy tam sobie skończcie co robiliście. Powodzenia pamiętaj o zabezpieczeniach. - powiedziałem, będę musiał pogadać z nim o tych sprawach tym bardziej że ma już chłopaka wiem że nasi rodzice powinni to zrobić ale z chęcią go tym wkurzę i zniesmaczę.
-Vlad zamknij się proszę - powiedział i zamkną mi drzwi przed nosem.

Natychmiast wybuchłem śmiechem. Słodka z nich parka tak szczerze to od dawna próbowałem ich zeswatać. Oni naprawdę do siebie pasują przyznam bez bicia napisałem parę fan fiction o nich. Słodziaki będę ich wspierał.

Pov Arion

Posiedziałem jeszcze trochę u Victora ale ciocia kazała mi dziś wcześniej wrócić. Głównie z powodu wizyty u psychologa. Victor był zadowolony z tego że tam idę i życzył mi powodzenia. Jak kładłem się spać patrzyłem się w sufit chciałem wszystko przemyśleć. Cały czas głos z tyłu głowy mówił mi okropne rzeczy. Dobra pora iść spać i tak jak zawszę połknąłem narkotyk i odpłynąłem.
***
W poczekalni czekałem już chyba lata. Psycholog wyszedł z pokoju mówiąc:
-Witam nazywam się Nathan Swift - przede mną staną niebiesko włosy dorosły mężczyzna. Włosy miał spięte w kucyka a grzywka zakrywała mu jedno oko. Wyglądał bardzo ładnie znaczy wiem że mam swojego chłopaka ale to nie zabrania mi podziwiać urody innych.
-Najpierw proszę na rozmowę ciebie Silvio poczekaj tu chwilę Arion.

Czas mi się strasznie dłużył żeby szybciej mi minęło siedziałem w telefonie. Napisałem do Nicholasa i Victora że jestem teraz w poczekalni u psychologa. Bardzo mnie wspierali dzięki nim głos w mojej głowie cichł i to mnie pocieszało. Chociaż z moim jedzeniem nie było najlepiej od 2 dni nic nie jadłem. Nie robiłem tego na złość ja po prostu nie dam rady nic przełknąć.

Z tych zamyśleń wyrwał mnie psycholog zapraszający mnie do środka. W pomieszczeniu znajdowały się dwa fotele i stolik z opakowaniem chusteczek. Pomieszczenie było bardzo przytulne. Na białych fotelach znajdowały się różnokolorowe i różnokształtne poduszki. Zająłem miejsce na jednym z foteli. Był tak miękki że mógłbym tam zasnąć bez narkotyku.

-Zacznijmy od tego że wszystko co powiesz zostaję między nami chyba że zagraża to twojemu życiu wtedy będę musiał powiadomić twoją ciocię. Rozumiesz?- żekł niebiesko włosy
-Tak -odpowiedziałem
-Dobrze a więc co cię do mnie sprowadza? - spytał się psycholog
-Moje problemy z samooceną. - odpowiedziałem po zastanowieniu się.
-Dobrze. Twoja ciocia mówiła że się samookaleczałeś powiesz mi o tym więcej?
-No to już przeszłość ale robiłem to chyba po to by się ukarać. Jak na przykład gdy nie trzymałem się głodówki.
-Rozumiem. Twoja ciocia nie mówiła nic o głodówce.
-Nie chciałem jej jeszcze dobijać
-Dobrze. Mam do ciebie parę pytań. Masz coś co pomaga ci w tym wszystkim?
- Tak, piszę pamiętnik to bardzo mi pomaga.
-Cieszę się że masz taką rzecz. Masz kogoś kto o tym wie?
-Oprucz mojej cioci wie Victor i Nicholas.
-To twoi przyjaciele?
-Nicholas tak ale Victor to mój chłopak.
-A jak długo jesteście razem?
-Prawie 3 tygodnie.
-Wspomniałeś że się głodzisz jak długo to trwa?
-W Sumie odkąd pamiętam się głodziłem żeby sprostać wymaganiom moich rodziców. - Oczy mi się zaszkliły. Ten temat był dla mnie najbardziej bolesny czyli moi rodzice. Zniszczyli mi psychikę i to mocno. Próbowałem powstrzymać płacz ale po chwili pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Zakryłem twarz w rękach i pozwoliłem łzom spłynąć. Jak oni mogli zrobić coś takiego niewinnemu dziecku. Dobra wdech wydech. Nathan delikatnie podsuną mi paczkę chusteczek był to miły gest. Jak się uspokoiłem przypomniałem sobie o jeszcze jednej rzeczy.
-Jeszcze jedno piłka nożna - powiedziałem
-Słucham?
-Pytał pan czy jest coś co mi pomaga z emocjami prawie bym zapomniał jest to piłka nożna. Nawet kiedy rodzice byli źli że nie wygrałem konkursu wymykałem się z domu by grać. Zawsze gdy mam jakiś problem to gram w football dzięki niemu żyje. Jak nie wiem co zrobić jak wpadam w panikę football mnie ratuje.
-Przypominasz mi mojego starego przyjaciela wiesz, równie mocno kochał piłkę nożną.
-Proszę pana- szybko mi przerwał
-Mów mi Nethan
-Dobrze a więc Nethan moi rodzice od początku mieli na mnie plan chcieli żebym był skrzypkiem. Nawet dobrze mi szło ale nie zawsze wygrywałem a jak nie wygrywałem dostawało mi się po jakimś czasie poznałem football skupiłem się na nim nie na skrzypcach przez to zacząłem częściej przegrywać i częściej mi się obrywało. - powiedziałem to ponieważ był to ważny punkt mojej przeszłości.
-Dobrze. Dziękuje że mi powiedziałeś.

Przez resztę czasu gadaliśmy o mniej istotnych rzeczach. Było o wiele przyjemniej niż się spodziewałem nie potrzebnie aż tak się stresowałem. Potem jeszcze na chwilę poprosił ciocię do siebie i wracaliśmy już do domu. Znaczy moja ciocia poszła do domu ja na trening. Biegłem tak szybko jak tylko dałem radę by się nie spóźnić na trening. Jak wszedłem do pokoju klubowego wszyscy już byli na miejscu. Wszyscy się jeszcze przebierali więc aż tak mocno się nie spóźniłem.

-Przepraszam za spóźnienie - powiedziałem i poszedłem się przebierać ale nie przemyślałem jednej rzeczy będzie widać moje siniaki na szyi i jak ją to teraz zakryje? No żesz kurwa jestem idiotą. Na razie bluza Victora zakrywała moją szyję ale w stroju sportowym będzie widać to aż za dobrze a kołnierz tego nie zakryje.

-Arion no dalej przebieraj się a nie się modlisz. - powiedział Ricardo
-Tak tak już się przebieram - kurwa mam nadzieję że nikt się n będzie gapić bo będę w dupie. Szybko się przebrałem i popatrzyłem w lustro tak jak myślałem wszystko było widać. Dobra na szybko wymyślę jakąś historię mam nadzieję że mi uwierzą.

-Dobra chłopaki chodźcie na trening - powiedziałem idąc w stronę boiska
-Kapitanie co ty masz na szyi? - spytał się mnie Aitor. Nie wiedziałem że tak szybko zauważą.
-A to nic takiego naprawdę - Powiedziałem a reszta drużyny mi się przyglądała albo raczej siniakom na mojej szyji.
-Arion nie kłam widzimy przecież że to ślady po duszeniu - powiedział Ricardo który stał najbliżej mnie. Co ja mam im powiedzieć. No nie powiem im o moich problemach rodzinnych. No chyba że powiedzieć to przecież drużyna. Nie wiem co mam zrobić.
-Powiedź im zrozumieją - powiedział Victor. No to teraz MUSZE im powiedzieć.
-Wiecie że nie mieszkam z rodzicami co nie?
-Tak- odpowiedział Ricardo za wszystkich
-No to ostatnio mój tata mnie odwiedził reszty możecie się już domyślić - powiedziałem i odszedłem w stronę boiska.

Dziś trener Evans rozdzielił nas na grupki byśmy ćwiczyli naszę zagrania, ponieważ jutro gramy mecz. Na szczęście ja zostałem przydzielony w parę z Victorem mieliśmy potrenować "podwujną moc ognistego tornada". Ten ruch był naprawdę silny a z każdym treningiem stawał się lepszy.

Jak się obejrzałem zobaczyłem że każdy był rozkojarzony najpewniej z mojego powody. Nic nikomu nie wychodziło nawet dla Victora wszystko szło jakoś koślawo. Nie tak nie może być muszę im coś powiedzieć przecież jestem ich kapitanem.
-Chłopaki! - krzyknąłem by zwrócić ich uwagę podziałało bo wszyscy popatrzyli się w moją stronę.
-Co się dzieje pamiętajcie że jak wchodzicie na murawę to nie myślcie o niczym innym oprucz meczu. Czeka nas naprawdę ważny mecz nie możecie być rozkojarzeni. - powiedziałem na co wszyscy przytakneli.
-Nie wiedziałem że z ciebie taki mówca - powiedział napastnik.

Resztę treningu wszyscy byli już skupieni i to mnie cieszyło. Już nie mogłem się doczekać jutrzejszego meczu będzie naprawdę fajnie jak o tym myślę to mam ochotę już wybiec na murawę.
Ja i Victor zostaliśmy ostatni w szatni zobaczyłem że ktoś nie zaniósł kosza z piłkami do schowka postanowiłem więc jako dobroduszny kapitan zrobić to. Niestety to był błąd. Jak otworzyłem drzwi schowka zobaczyłem Gabiego i Ricardo jak to powiedzieć w bardzo bliskim kontakcie. Szybko zamknąłem drzwi ale tak jak szybko je zamknąłem tak szybko je też otworzyłem i wtrąciłem.
-Powodznia - powiedziałem i na dobre zamknąłem drzwi. Za drzwi usłyszałem śmiechy obu panów.

-Co się stało? - spytał się mój ukochany
-Gabi i Ricc aktualnie są w bardzo bliskim kontakcie - powiedziałem ze śmiechem. Victor delikatnie poprawił moje włosy które po treningu nie wyglądały najlepiej.
-Słodki jesteś Arion - powiedział i złożył pocałunek na moim czole. Naprawdę nie spodziewałem się że z niego taki uczuciowoiec ale mi to nie przeszkadza. Słodkie to nawet było. Zaproponowałem dla Victora żeby do mnie wpadł. Zgodził się od razu. W drodze do mnie opowiedziałem mu o mojej wizycie u psychologa.
___________________________________________
1430💕
Nie wiem co ja piszę ale cóż życie. Przepraszam za możliwe błędy. Życzę miłego dnia/Wieczorka lub dobranoc🥰🥰🥰
A tak w ogóle dziękuje że to czytacie i nie spodziewałam się że tyle osób to przeczyta.🥳

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz