☀️[6]🌕

200 10 2
                                    

Byłem skulony pod kołdrą  słyszałem krzyki rodziców nie były to konkretne słowa ale wiedziałem że to o mnie. Po chwili kołda ze mnie zniknęła a nade mną pojawił się tata
-Pora na lekcje skrzypiec guwniażu
Pociągną mnie i kazał zdjąć koszulkę tak jak zwykle oczy mnie piekły. To była rutyna musiałem stać i grać na skrzypcach za każdy błąd dostawałem z całej siły w brzuch lub plecy a tata się dokładał by bolało. Zacząłem grać pierwszy błąd dostałem w plecy drugi błąd w brzuch. Musiałem grać dalej nie mogę płakać nie mogę popełniać błędów.

Obudziłem się zalany łzami te wspomnienia to wszystko o czym chciałem zapomnieć wruciło że zdwojoną siłą. Cały się trząsłem potrzebowałem go teraz albo chociaż jego głosu. Cicho łkałem skulony i cały drżący. Pod impulsem wybrałem do niego numer. Puste sygnały wydawały się trwać wieczność ale nagle jego zaspany głos:
-Halo?
-Victor - powiedziałem drżącym głosem
-Arion stało się coś
-Nic wielkiego tylko dostałem ataku paniki i chciałem usłuszeć twój głos- powiedziałem wciąż roztrzeńsiony
-Arion co się stało? Lepiej się czujesz?- powiedział już wyraźnie zmartwiony
-Miałem tylko koszmar i już się czuję lepiej dziękuje Victor
-Ale ja nic nie zrobiłem
-Zrobiłeś i to dużo, kocham cię
-Arion ja też cię kocham i proszę idź już spać mogę odpiwiedzieć ci bajkę jak chcesz co?
-Wsumie czemu nie?
-A więc dawno dawno temu żył sobie pewien wojownik..... -
To było bardzo słodkie z jego strony i dzięki niemu przestałem całą noc spokojnie. On był cudowny nie zasługuje na niego.

Z spokojnego spoczynku wyrwał mnie dźwięk budzika. Poszedłem więc ogarnąć się do łazienki. Będąc tam spojrzałem w lustro zobaczyłem tam oddrażającą istotę. Nie wyglądałem dziś dobrze. Oparłem się a umywalkę czemu to wszystko wróciło? Przecież tak usilnie chciałam o tym zapomnieć. Przemyłam twarz zimną wodą żeby się choć trochę uspokoić. Nienawidziłem ich nienawidziłam swoich rodziców.

Dziś czekałam mnie jeszcze jedna trudna rzecz do zrobienia było to przeproszenie Alexa nie przepadałem za nim ale po prostu nie lubię konfliktów. To czasami mnie męczyło że wszystko co się dzieje jest moją winą.

Pod bramą spotkałem Victora i Nicholasa ucieszyłem się na ich widok nie czułem się najlepiej dlatego ich potrzebowałem.
-Cześć chłopaki - powiedziałem
-Cześć Arii - odpowiedział blondyn
Victor przywitał mnie buziakiem w policzek. To był ultra słodkie z jego strony nie wiedziałem że był takim romantykiem.

-Arii niestety dziś nie mogę przyjść po lekcjiach, bo od dziś mogę już odwiedzać moją mamę w szpitalu.
-Nie przejmuj się najważniejsze, że z ną lepiej
-Dziękuję
-Arion a ty czujesz się już lepiej? Przestraszyłeś mnie wczoraj - wtrącił napastnik
-Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć i tak jest lepiej - na te słowa napastnik się delikatnie uśmiechną i przeczesał włosy ręką. Jak się przejrzałem zobaczyłem że kostki na jego rękach były pobdzierabe jak po bójce. Przeniosłem wzrok na ręcę Nicholasa on też miał je pobdzierane. Pod impulsem złapałem za ręke Nicholasa by się upewnić. Nie to nie może być prawda.

-Co wy do licha zrobiliście?! Nie mówcie że coś mu zrobiliście. - krzyknąłem w stronę obu chłopaków obydwoje mnieli zdezorientowane miny
-Nie krzycz Arii. No musiał dostać za swoje - powiedział jasnowłosy
-Oko za oko ząb za ząb Arion - żekł ciemnowłosy
-Nie. Jeśli robicie takie coś wcale nie jesteście lepsi od niego. Po za tym mówiłem żebyście tego nie robili.
-Dobrze przepraszam Arion - powiedział Victor.
Resztę drogi rozmawialiśmy tylko o głupotach. Starannie omijając temat Alexa.

W szkole było strasznie nudno do momętu długiej przerwy. Wtedy go spotkałem miał rozwaloną wargę limo na oku tak jak ja i chyba złamany nos. Nieźle go załatwili. Patrzył na mnie morderczym wzrokiem. Dlatego powoli potrzedłem do niego i się skłoniłem mówiąc
-Przepraszam cię Alex za wszystkie czyny moich kolegów i za wszystkie moje czyny które sprawiły ci przekrość. - zacisnąłem oczy w strachu przed kopnięciem z jego strony ale nie nic takiego się nie stało udłyszałem tylko.
-Spoko nie przejmuj się Arion - na te słowa się wyprostowałem
-Co ale oni przecież
-Pokazali mi że byłem złym człowiekie a po za tym przepraszam za wszystko naprawdę żałuje. - To było dość zaskakujące ale podaliśmy sobie ręce na zgodę. Porzegnaliśmy się i odeszliśmy w swoje strony.
                                    ***
Gdy byłem na treningu zobaczyłem jak bardzo spadłem pod względem wytrzymałości. Byłem wolniejszy od reszty i szybciej się męczyłem. Musiałem trenować więcej dlatego po tym jak wszyscy już opiścili teren boiska i poszli do domu ja dalej trenowałem. Musiałem stać się lepszy nie mogłem zawieść drużyny. Trenowałem drybling i strzały na bramkę. Z każdą próbą było coraz lepiej strzały były precyzyjnie a drybling bez zarzutu ale wciąż byłem za wolny i za szybko się męczyłem.

Postanowiłem sobie utrudnić i postawiłem pachołki przed bramką żeby biec z piłką slalomem.
Gdy już miałem zaczynać dalej trenować usłyszałem świst piłki, szybko się obruciłem i odkopałem piłkę dla wykonawcy strzału. On bez problemu odebrał strzał a moim oczom ukazał się Fey Rune.
-Potrzebujesz pomocy Arion?
-Zawsze jakaś się przyda
-To się nie leń tylko trenujemy
Trenowaliśmy razem przez około 4 godziny bardzo dobrze mi się trenowało z Feyem. Nawet nie poczułem jak upłyną ten cały czas dlatego zdecydowaliśmy się na przerwę. Oboje usiedliśmy przy naszych torbach.

Siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym naraz gdy nagle naszą rozmąwę przerwał telefon.
-Przepraszam Fey muszę odebrać
-Spoko

-Halo co chcesz Victor?
-Gdzie jesteś?
-Na boisku, trenuje
-Arion jest późno nie powinieneś tyle trenować a po za tym musisz uważać bo Alex może ci coś zrobi a tego bym nie chciał
-Nie bój się pogodziłem się z nim
-Dobra będę po ciebie za czterdzieści minut. Kocham się Arion
-Też cię kocham Victor do zobaczenia
-Pa
Rozłączył się. Jak odłożyłem komórkę Fey się mnie spytał:
-Ty i Victor jesteście razem?
-Tak. Przepraszam chciałem ci wcześniej powiedzieć.
-Serio ale fajnie. Od kiedy?
-Od 2 tygodni. A co u ciebie i Simeona?- Fey cały poczerwieniał pewnie jak ja gdy rozmawialiśmy o mnie i Victorze.
-No wiesz dobrze. Za tydzień mamy rocznicę.
-No to już długo jesteście razem.
-Arion weź. Dobra wracamy do treningu.

Wstaliśmy i trenowaliśmy dalej. Trenowaliśmy jeszcze ciężej niż wcześniej ale gdy zjawił się Victor musieliśmy przerwać. Na powitanie napastnik mnie przytulił i złożył pocałunek na moim czole.
-Uuuuu słodko razem wyglądacie - powiedział Fey
-Zamknij się Fey- żekł Victor
-Dobra nie kłucie się ją idę się przebrać- wtrąciłem się i poszedłem w stronę szatni. Szybko się przebrałem ale jak wróciłem nie było już Feya.
-Gdzie Fey?
-Musiał już iść. Wszystko dobrze Arion jesteś strasznie blady? Jadłeś coś dzisiaj?
-Wszystko dobrze i Nie nie jadłem nic przepraszam
-Nie przepraszaj Arion. Jak chcesz mogę ci coś kupić do jedzenia chcesz?
-W sumie to tak. Dziękuje Victorku
-To nic wielkiego

Szliśmy w stronę najbliższego sklepu wciąż miałem mętlik w głowie czy jeść czy nie ale dla Victora zrobię to. Victor wystawił rękę do mnie chcąc bym ją złapał zrobiłem to i poczułem jak na moją twarz wchodzi rumieniec ciemno włosy chłopak zaczą się śmiać na mój widok.
-No co ty się nie rumienisz? - powiedziałem zawstydzony
-Nie po prostu słodko wyglądasz Arion.

Potem zaproponowałem byśmy wstąpili do mnie na co chłopak od razu się zgodził. Jak byliśmy u mnie zjedliśmy wspólnie kolację. Niestety strasznie się rozpadało A ciocia Sylwia nie chciała puścić Viktora w taką pogodę. Dlatego został z nami na noc. Udało mi się wybłagać ciocię żeby Viktor spał ze mną w pokoju. Nie była zbyt pozytywnie nastawiona do tego pomysłu ale obieciałem że będziemy grzeczni i nic nie zrobimy.  Wtedy jeszcze nie znałem planów Victora.
___________________________________________
1224🥳🥳
Mam nadzieję, że się wam podoba a w następnym rozdziale to wogule będzie się dziać. (Rozdziały będę się starać wrzucać codziennie)

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz