☀️[14]🌕

161 7 2
                                    

Ała zabolało mnie strasznie po prostu złapałem za słuchawki i wyszedłem z domu. Ciocia za mną krzyczała chyba jakieś przeprosiny ale miałem to gdzieś to co mi powiedziała było znacznie za dużo.

Włączyłem muzykę na maksa i poszedłem do pobliskiego parku z racji, że było już ciemno nikogo już tam nie było. Mój telefon bez przerwy wibrował od powiadomień i połączeń po jakimś czasie nie przychodziły już tylko od cioci ale też od Nicholasa i Victora. Nie byłem zły na Victora więc na pytanie "Wszystko okej?" odpisałem krótko:
Wszystko dobrze👍

To samo napisałem do Nicholasa i postanowiłem pójść w moje ulubione miejsce czyli dach jakiegoś opuszczonego wieżowca wiedziałem jak tam wejść i chciałem tam spędzić noc nie zamierzałem wracać do domu w takiej atmosferze.
                                     ***
Obserwowałem gwiazdy przypominając sobie jak  parę lat temu z Nicholasem leżałem tu i obserwowałem niebo delikatnie się uśmiechnąłem na wspomnienie. Chociaż był marzec noc nie była aż taka zimna jedyne co to tęskniłem za swoim łóżkiem. Nagle za sobą usłyszałem.

-Wiedziałem, że cię tu znajdę. - powiedział Nicholas.

-Taaa a co? - mruknąłem odwracając się do niego.

-Arii co się stało? Twoja ciocia mówiła, że kłóciliście się o coś, powiesz mi? - powiedział delikatnie Nicholas.

-Pokłóciliśmy się a ona powiedziała w emocjach, że nie dziwi się moim rodzicom. - powiedziałem podkładając kolana pod brodę.

-Arion ale wiesz, że ona tak nie myśli to było w emocjach. - powiedział patrząc na mnie.

-Tak ale ból jest ten sam. - mruknąłem patrząc przed siebie. - A i nie mów jej że tu jestem pogadam z nią ale jutro rano. - poprosiłem. Skiną głową.

- Widzę,  że wolisz zostać sam wracam do domu ale masz jutro wrócić do domu. Napiszę dla twojej cioci że jesteś bezpieczny okej?

-Spoko - zgodziłem się. - Dzięki - dodałem po chwili.

-Ale pamiętaj jak jutro nie wrócisz powiem twojej cioci gdzie jesteś. - powiedział na odchodne.

-Dobrze. - zaśmiałem się.
                                    ***
Patrzyłem na nicość myśląc nad tą całą kłótnią. Sądzę, że oboje przegieliśmy ale tak bardzo boli to co usłyszałam. Przecież moja ciocia wiedziała co oni mi zrobili. Nawet jak mówiła w emocjach to nie musiała tego powiedzieć. A może to naprawdę moja wina. W sumie prawie wszystko coś niszczę więc pewnie to moja wina.

Leżałem na zimnym betonie próbując zasnąć ale nie mogłem wogule zasnąć jak zwykle bezsenność  bez narkotyków mnie wykańczała. A wibrujący telefon od powiadomień wcale nie pomagał żeby zatrzymać chociaż powiadomienia od Victora napisałem do niego.

Victor:
Kochanie wszystko dobrze?
Odpisz martwię się
Gdzie jesteś?
Boję się o ciebie
Wszystko okej?

Arion:
Wszystko dobrze👍

Victor:
Gdzie jesteś?
Wróć proszę do domu
Każdy się o ciebie martwi
Co się dzieje?
Nie powinieneś chodzić tak po nocy
Błagam odpisz

Arion:
Wszystko dobrze wrócę rano

Victor:
Arion a co jak coś ci się stanie? Wróć proszę

Arion:
Wszystko dobrze naprawię nie bój się😁

Bosz co to za emotka na pewno teraz nie uwierzy teraz, że wszystko dobrze. Dobra muszę trochę odpocząć. Włączyłem tryb nie przeszkadzać i przez resztę nocy próbowałem zasnąć.
                                    ***
Gdy był już ranek niechętnie zacząłem wracać do domu nie chciałem tego robić ale obiecałem Nicholasowi. Tokyo porankiem wyglądało przepiękne może nawet tak dobrze jak nocą łączyło. Wogule się nie wyspałem a w swoim odbiciu widziałem, że moje wory pod oczami wyglądały jaskrawiej niż zawsze.

Gdy byłem pod drzwiami delikatnie pociągnąłem za klamkę mając nadzieję, że wszyscy jeszcze śpią. Oczywiście myliłem się Eric i ciocia siedzieli na kanapie nie zobaczyli mnie od razu bo ciocia wypłakiwać się w ramię Erica. Nie chciałem zmarnować szansy i podchodziłem do schodów tak cicho jak tylko dałem radę ale cóż jak zwykle musieli mnie zauważyć w sumie to tylko Eric to zauważył a ciocia wraz po nim.

-Arion gdzie byłeś?! - krzykną Eric wstając wraz z ciocią.

-Nie wiem. - odpowiedziałem krótko stawiając stopę na pierwszy stopień.

-Tak się o ciebie martwiliśmy. - powiedziała ciocia mocno mnie przytulając.

-Przepraszam. - powiedziałem cicho odrywając się od cioci. - Mogę wrócić do pokoju? - spytałem chcąc kontynuować wchodzenie po schodach.

-Nie Arion to ja przepraszam przegięłam strasznie przegięłam. Przepraszam. - powiedziała.

-Nic się nie stało. Wybaczam. - powiedziałem szczerze zmuszając się do delikatnego uśmiechu. - Lepiej jak już pójdę. - powiedziałem wchodząc po schodach.

-Nie Arion porozmawiajmy. - powiedziała stanowczo ciocia. Tego właśnie się obawiałem czyli rozmowy z nią tak wybaczyłem jej ale jednak wolałbym pobyć sam. Na szczęście mój telefon zaczą dzwonić dlatego odszedłem i odebrałem od Victora.

-Halo czemu dzwonisz? - powiedziałem odchodząc tak by nie usłyszeli mojej rozmowy.
-Jesteś już w domu?
-Tak a co?
-Uff cieszę się że nic ci się nie stało. Kiedy wracasz do szkoły? Wiesz trener chcę z tobą pogadać.
-Dzięki że mi powiedziałeś i jutro już będę. A wszystko u ciebie okej? Dobrze się czujesz?
-Tak tak nie musisz się o mnie martwić.
-Przepraszam Victor że cię zmartwiłem.
-Nie obwiniaj się Arion. Do zobaczenia za godzinę. Pa.
-Co. - rozłączył się. - Aha. - powiedziałem do siebie  i wróciłem do cioci.

-Przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło. Miałaś prawo się wkurzyć. - powiedziałem szczerze. Naprawdę przesadziłem powinienem trzymać język za zębami.
-Rozumiem to dorastasz i jeszcze nie kontrolujesz swoich emocji a ja jestem dorosła i powinnam się kontrolować. - na te słowa po prostu przytuliłem swoją ciocię nie wiem co we mnie wstąpiło zachowywałem się jak jakiś bad nastolatek który twierdzi, że nikt go nie rozumie. Naprawdę coś mi  odbiło.
                                 ***
Przeprowadziłem z ciocią poważną rozmowę by uniknąć więcej takich sytuacji. Ktoś zapukał do drzwi więc przeprosiłem ich i poszedłem otworzyć drzwi za którymi ujrzałem Victora. Zupełnie zapomniałem o tym, że mieliśmy się spotkać.

-O cześć Victor. - powiedziałem uśmiechając się szeroko.
-Hej Arion chodź bo się spóźnimy. - powiedział Victor łapiąc mnie za rękę.
-Ale ja nie wiem czy mogę. - odpowiedziałem niepewnie.
-Zaraz to załatwię. - mrukną Victor i wszedł do salonu. - Dzień dobry pani Silvio mam pytanie mogę na chwilę pożyczyć Ariona? - Victor był taki miły jak nigdy.
-Oczywiście Victor. - zgodziła się od razu. Jakbym ja prosił na sto procent by się nie zgodziła.
-Widzisz Arion chodź idziemy bo się zaraz spóźnimy. - powiedział i pociągnął mnie mocno za rękę.

-Zdradzisz mi gdzie mnie zabierasz? - spytałem bo ciekawość mnie już zżerała.
-Dowiesz się jak dojdziemy. - powiedział dalej ciągnąć mnie za rękaw. Zaśmiałem się na to co powiedział. - Bez żadnych brudnych myśli Arion. - dodał po chwili.

Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się przy przystanku autobusowym a Victor zaczą sprawdzać rozkład.
-Kurwa autobus nam spierdolił. - powiedział Victor zakładając ręce na piersiach. - Następny mamy za godzinę. Dobra idziemy z buta. - powiedział sam do siebie. Tym razem już nie ciągną mnie za rękę tylko delikatnie złapał i mocno ścisnął. Zaczą mnie prowadzić w części Tokyo w których jeszcze nie byłem. Nie było to zadziwiające bo mieszkam to jakieś osiem lat a Victor całe życie.

-Victor no weź powiedz gdzie idziemy. - powiedziałem bo z ciekawości zaraz się przekręce.
-Ale jesteś nie cierpliwy Arion- powiedział uśmiechając się. - Poczekaj jeszcze chwilę zaraz się dowiesz. - dodał Victor

-Długo jeszcze? - powiedziałem już znudzony i ciekawy.

-Nie, już za tym rogiem. - powiedział idąc szybciej niż wcześniej.
___________________________________________
1137💖
Mam nadzieję że się wam podoba i że nie ma za dużo błędów. 😘

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz