☀️[17]🌕

170 8 2
                                    

Siedziałem przy biurku a chłopacy zalewali mnie pytaniami typu "Dlatego oni ci to zrobili?" A skąd ja mam to kurwa wiedzieć? Naprawdę rozumiem ich ciekawość ale skąd mam wiedzieć takie rzeczy wiedzieć. Wróżką nie jestem.

-Opowiesz nam wszystko od początku? - spytał spokojnie Ricardo. W sumie to mogę im powiedzieć jak już znaleźli mój pamiętnik i przeczytali to po co mam udawać że nic się nie stało.

-Mogę. - powiedziałem kródko, a po chwili ciszy zacząłem mówić. - No ja byłem jedynakiem a moi rodzice od zawsze chcieli bym był skrzypkiem a ja nie mam zbytnio talentu to zmuszali mnie do ciągłych treningów gry na skrzypcach. Treningi były ostre za każdy błąd byłem karany. Po jakimś czasie zacząłem być coraz lepszy i zajmować pierwsze miejsca ale gdy poznałem piłkę nożną zacząłem stawać się coraz gorszy w grze na skrzypcach, bo skupiłem się na piłce. Wtedy. - urwałem na samo wspomnienie o tym co się wtedy stało ale postanowiłem kontynuować. - Wtedy stali się ostrzejszi i karali mnie coraz mocniej. Potem wysłali mnie do cioci i koniec historii. - zakończyłem biorąc wdech by się nie rozpłakać.

Nienawidziłem moich rodziców ale jest coś o czym nigdy nie powiedziałem od zawsze pragnąłem ich miłości. Wszystko co robiłem było tylko po to by mnie pokochali. Nawet gdy grałem na tych głupich skrzypcach grałem tylko po to by w końcu mnie pokochali i przestali mówić jak bardzo mnie nienawidzili na każdym kroku.

-Arion pamiętaj, że masz nas i jagby coś się działo to możesz nam powiedzieć. - powiedział Victor składając pocałunek na moim czole.

-Dziękuję Vict. - powiedziałem posyłając mu ciepły i szczery uśmiech.

-Vict? Od kiedy ty zdrabniasz moje imię? - spytał rozbawiony Victor.

-Nie podoba ci się? - spytałem usmiechając się szerzej.

-Podoba. - powiedział calując mnie na co odwzajemniłem go prędko rozkoszując się jego ustami.

-Gołąbeczki może przestaniecie sobie tak słodzić. - powiedział Ricardo i założę się, że przewrócił oczami.

Rozbawieni oderwaliśmy się od siebie. Dalej rozmawialiśmy o wszystkim oprócz mojej rodziny ten temat był traktowany jakby nieistniał i wcale mi to nie przeszkadzało.

Po dłuższym czasie chłopacy musieli już iść a ja zająłem się pracą domową. Zrobiłam ją w niecałą godzinę i tym razem starannie sprawdziłem plecak by zobaczyć czy nic nie ma tam co nie powinno tam być. Pamiętnik za to schowałem na jego pierwotne miejsce czyli pod sztucznym dnie.
***
Stanąłem przed lustrem biorąc głęboki wdech i zsunąłem spodnie obserwując rany na moich udach. Nie goiły się najlepiej wyglądały dość niepokojąco. Powinienem je oczyścić zanim wda się jakieś zaskarżenie. Założyłem szybko spodnie i pokierowałem się do łazięki po środki oczyszczające.

Przyłożyłem szybko wacik zamoczony w wodzie utlenionej. Syknąłem ze strasznego bólu chyba serio powinienem wcześniej zdezynfekować te rany. Moje ręce delikatnie drżały z bólu a do oczu napłynęły łzy.

Po zdezynfekowaniu rany wszystko odłożyłem na miejsce. Położyłem się na łóżku obserwując sufit. Nie mieli się dowiedzieć nikt nie miał wiedzieć. Powinienem bardziej pilnować swoich rzeczy wtedy nikt o tym nie wiedział. To moja wina.

Jedyną osobą której dobrowolnie powiedziałem o moich rodzicach do dziś pamiętam ten moment.

Siedzieliśmy obok siebie zmęczeni po całym dniu amatorskiego grania w piłkę. Temat zaczą Nicholas.
-Nie mogę się doczekać mojego wyjazdu z rodziną. - powiedział patrząc w niego i się śmiejąc.
-Zazdroszczę ci rodziny moi mnie nie kochają. - powiedziałem delikatnie się śmiejąc maskując tym ból.
-Czemu tak sądzisz? - spytał przekręcając głowę zdziwiony.
-Mówili mi tak wiele razy. - powiedziałem a po chwili zacząłem opowiadać o wszystkim co się działo. Przez chwilę myślałem, że mnie wyśmieje ale Nicholas mocno mnie przytulił.

Delikatnie się uśmiechnąłem na to wspomnienie. Nicholas od zawsze mnie wspierał i bronił. Kkedyś chłopacy z naszej poctawówki się nademną znęcali dlatego bo się nie dostałem do klubu piłkarskiego, a Nicholas zawsze stawał w mojej obronie nawet jak wiązało to się z oberwaniem. Chociaż ja czasami też go broniłem byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wspieraliśmy się w każdej sytułacji. Chociaż czasami wstydzę się do tego przyznać był moim pierwszym chłopakiem i nie jesteśmy już razem bo po prostu lepiej pasowaliśmy do siebie jako przyjaciele.

Teraz obydwoje mamy swoich chłopaków a ja trafiłem na najlepszego chłopaka na ziemi. Kocham Victora jak nie wiem co jest piękny, mądry, pomocny i mógłbym wymieniać tak godzinami a i tak bym nie wymienił wszystkich jego zalet.
___________________________________________
692❤️
Przepraszam za tak kródki rozdział ale ostatnio dużo się dzieje w moim życiu głównie negatywne rzeczy w sumie to rozdział miał się nawet nie pojawić ale zrobiłam wszystko by było inaczej. Przepraszam także za ostatnie rozdziały które są krótsze gorsze ale postaram się robić je coraz lepiej.

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz