☀️[38]🌕

130 13 3
                                    

Pov Arion

On naprawdę w to uwierzył? Przynajmniej nie zakaże brania udziału w treningu. Jednak gdy my jako cała drużyna byliśmy do siebie przytuleni moje serce prawie, że stopniało. Wszyscy z drużyny chcieli mi pomóc i to było niesamowite.

-Koniec tych czułości chłopaki wracamy do treningu. - powiedział trener Evans podchodząc do nas.

Wszyscy posłuchali się trenera i wrócili grzecznie do treningu. Nie był zaborczy i wymagający jak trener Travis lub trener Sharp ale mieliśmy do niego większy respekt niż do innych. Oczywiście szanujemy i słuchamy każdego trenera ale z trenerem Evansem było inaczej jego prośba była dla nas jak rozkaz najwyższej wagi.

Po treningu jak zwykle szybko się umyłem i przebrałem oraz wróciłem do domu wraz z Victorem.

-Arion obiecaj, że już nie będziesz pił wody z solą. Nie jestem głupi wiem co powoduje. - powiedział Victor patrząc na mnie surowym wzrokiem jednak czułem od niego także ciepło i troskę.

-Dobra obiecuję. - Nie chciałem kłamać mu prosto w oczy dlatego unikałem jego wzroku.

-Arion popatrz mi w oczy i to powiedz. - powiedział surowo Victor.

-Obiecuje. - powiedziałem niepewnie unosząc wzrok.

-Co obiecujesz? - zapytał ponownie surowo jednak w jego wzroku wyczułem troskę i zmartwienie.

-Obiecuje, że nie będę pił wody z solą by mniej jeść i wywoływać wymiotów. - powiedziałem teraz już nie kłamiąc. Ten jego wzrok sprawił, że naprawdę musiałem zrobić wszystko by odciążyć go od zmartwień o mnie.

Po wypowiedzeniu tych słów krzywo się uśmiechnąłem by napewno wiedział, że nie kłamie, a łzy same napłynęły mi do oczu sam nie wiem czemu. Byłem już chyba tak wyczerpany psychicznie, że każda smutniejsza chwilą wywołała u mnie płacz. Victor szybko mnie przytulił łapiąc  za tył głowy delikatnie wbijając swoje palce w moje włosy.

-Płacz tyle ile potrzebujesz Arion jestem tu. - wyszeptał jeszcze mocniej mnie ściskając.

Naprawdę nie wiedziałem czemu płacze ale chyba tego potrzebowałem, bo płakałem dobrych parę minut.

-Już lepiej Arion? - zapytał Victor jak zobaczył, że przestałem płakać.

-Tak, dziękuję Viki. - powiedziałem po czym Victor cicho się zaśmiał.

-Jak mówisz do mnie Viki to musi być już lepiej i nie musisz mi dziękować. - powiedział Victor delikatnie się uśmiechając i całując moje czoło.

-Kocham cię Victor. - powiedziałem chwytając jego rękę splatając nasze palce.

-Wiem Arion ja ciebie też kocham. - powiedział odwzajemniając uścisk dłoni i zaczynając iść. Szedłem tuż obok niego rozkoszując się jego dotykiem, a on zaczął gadać o jakiś głupotach jednak to lubiłem najbardziej czyli rozmowy o niczym. Droga do domu z nim była przyjemna i chciałem ją jak najbardziej wydłużyć.

-Victor chcesz zostać u mnie na obiad? - zapytałem gdy byliśmy już pod moim domem.

Pov Victor

-Oczywiście, że tak kochanie. - odpowiedziałem dla Ariona. Musiałem się zgodzić była to idealna okazja do dopilnowania tego by zjadł cały obiad.

-A więc chodź ciocia z pewnością zrobiła coś pysznego. - powiedział Arion uśmiechając się tak ciepło jak parę lat temu. Chwycił moją dłoń mocno i pociągną za sobą. Kochałem patrzeć na niego gdy był taki szczęśliwy zrobiłbym wszystko by to piekło przez, które przechodzi się zakończyło.

-Cześć Arion, cześć Victor. Nie wiedziałam, że będziemy mieli gościa ale siadajcie chłopaki już nakładam wam obiad. Jesteście zmęczeni po treningu? Wymęczył was Mark? - powidziała ciocia Ariona rozkładając tależe po czym nałożyła nam jedzenie na co my zadowoleni usiedliśmy przy stole zaczynając jeść.

-Jesteśmy zmęczeni ale trening był naprawdę udany. - powiedział Arion wkładając do buzi kęs obiadu po jego mimice twarzy zauważyłem, że jest mu naprawdę ciężko cokolwiek zjeść. Jednak był silny i jadł. Moje serce napełniło się wtedy ogromną dumą.

-Trener Evans wymęczył nas mocno ale to dobrze, bo już czuję, że wszyscy staliśmy się o wiele lepsi.- powiedziałem połykając kolejne kęsy jedzenia. Mój wzrok co chwilę wracał do Ariona jadł powoli ale widzałem jak się starał na co mimowolnie się uśmiechnąłem.

-A jak wam się układa chłopaki? - zapytała pani Silvia z ciepłym uśmiechem.

-Bardzo dobrze każdego dnia jesteśmy coraz bliżej siebie. - odpowiedział Arion.

-Chłopaki chciałabym z wami porozmawiać o tych sprawach. Jesteście już nastolatkami hormony wam buzują i w musicie pamiętać o prezerwatywach- powiedziała to w pełni poważne ale szybko przerwał jej Arion.

-CIOCIU! - wykrzyczał wstając z krzesła cały czerwony. - Wiemy o tym po za tym przecież w ciąże nie zajde. - dodał siadając ponownie na krzesło. Ja za to musiałem powstrzymywać śmiech.

-Ja wiem Arion ale muszę się upewnić, że o tym wiecie. Wiem, że nie będziecie czekać z tym do ślubu dlatego wam to mówię ale do osiemnastki macie zakaz współżycia. - powiedziała pani Silvia odkładając widelec i patrząc na nas poważnie na co Arion jeszcze bardziej poczerwieniał, a ja sam poczułem, że moje policzki zaczynają piec.

-Nie przy stole ciociu ja jem. - powiedział Arion spuszczając wzrok.

-Obiecujecie? - zapytała zakładając ręce na piersi.

-Tak. - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

-To dobrze chłopcy, a teraz wracajcie do jedzenia. - powiedziała ciocia Ariona sama wracając do jedzenia obiadu.

-Teraz to ja nie wiem czy cokolwiek przełknę. - mrukną Arion. Na co na mojej twarzy i twarzy pani Silvii pojawiło się zmartwienie jak tylko Arion to zauważył szybko to sprostował. - Nie nie to był tylko żart. Nie martwcie się. - powiedział po czym wepchną sobie kawałek jedzenia do ust widziałem jak się do tego zmuszał co było jednocześnie bolesne jak i pocieszające. - Widzicie jem. - powiedział żując jedzenie prubując się usmiechnąć.

-Okej ale więcej tak nie żartuj przestraszyłeś mnie.- odpowiedziałem patrząc na niego a po chwili sam wróciłem do jedzenia.

-Przepraszam nie chciałem was przestraszyć - odpowiedział ze smutnym wyrazem twarzy.

-Ej nie przepraszaj. Nie zrobiłeś nic złego. - powiedziałem delikatnie się uśmiechając. Resztę obiady unikaliśmy takich tematów gadając o wszystkim i o niczym raz nawet weszliśmy na temat polityki.

Po obiedzie poszliśmy do pokoju Ariona i odrazu rzuciłem na jego łóżko. Jego łóżko było takie wygodne i miękkie.

-Zrób mi miejsce Victor. - powiedział Arion po czym także rzucił się na na mnie mocno się we mnie wtulając. - Jesteś wygodniejszy od mojego łóżka.

-Po traktuje to jako komplement. - odpowiedziałem cicho się śmiejąc i owijając swoje ramiona wokół niego. - Uroczy jesteś.

-Dzięki. - powiedział po czym mocno się zaczerwienił i schował swoją twarz w moim torsie.

-Nie chowaj tak swojej pięknej twarzy Arion. Chce cię widzieć. - powiedziałem delikatnie łapiąc go za podbródek by złączyć nasze usta w pocałunku.

-Dla ciebie wszystko Victor. - powiedział Arion gdy się od siebie oderwaliśmy.

Czemu Arion wyglądał tak pięknie gdy był zawstydzony? Nie wiem ale wyglądał tak pięknie, że nie mogłem oderwać od niego wzroku.
___________________________________________
1043💪😎
Dziś dłuższy rozdział, bo miałam wenę i mam nadzieję, że się wam podoba. Pijcie wodę kochani 🥤🫀🎀

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz