☀️[13]🌕

194 7 19
                                    

Jak byliśmy już w pokoju pomogłem pani Camillii sprzątnąć szkło chociaż odwiedziła mnie od tego pomysłu. Potem znowu zmagałem się że swoją bezsennością leżąc i obserwując sufit. Tak bardzo chciałem teraz pogadać z Victorem ale nie mogę go teraz budzić takimi błachostkami. Niech się wyśpi.

Mój wzrok przeszedł na prezent dla napastnika jutro mu go nareszcie wręczę to będą już jego siedemnaste urodziny. Ale szybko ten czas leci pamiętam jak jeszcze parę lat temu ze sobą walczyliśmy o wolny świat piłki nożnej. Czasami tęsknie za tymi czasami wtedy nie miałem takich problemów i cieszyłem się każdym dniem. Teraz jestem swoim zupełnym przeciwieństwem nienawidzę siebie, a każdej nocy mam nadzieję że się nie wybudze.

Dlaczego nie mogę być ładny? Dlaczego jestem taki beznadziejny? Lepiej by było jakbym zdechł. Nie zasługuję na życie powinienem już dawno odejść. Nie, nie mogę tak myśleć muszę żyć dla Victora.
                                      ***
Mniej więcej po południu do mojej sali wszedł Victor. Od razu szeroko się uśmiechnąłem w przeciwieństwie do chłopaka, którego twarz wyrażała zmartwienie.

-Arion co się stało? - powiedział i delikatnie dotkną moich opatrunków.

-A to nic takiego. - powiedziałem wyjmując rękę z pod kołdry.

-Kochanie... - powiedział a jego wzrok przeszedł na moją rękę.

-To nic takiego. Victor wszystkiego najlepszego z okazji siedemnastych urodzin. - powiedziałem i podałem mu jego prezent. Otworzył naszyjnik a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-Podoba ci się? - spytałem niepewnie.

-No oczywiście że tak ten naszyjnik jest przepiękny. - powiedział i założył mi złotą część naszyjniku a sobie zostawił tą ciemniejszą.

-No jest jeszcze coś co dla ciebie przygotowałem - powiedziałem i złapałem na skrzypce. - Piosenkę ci napisałem. - dodałem po chwili ciszy.

Ułożyłem skrzypce i zacząłem grać znałem już nuty na pamięć dlatego grałem to z dziecinną łatwością. Przymknąłem oczy i rozkoszowałem się tą chwilą. Po chwili delikatnie uniosłem powiekę by zobaczyć czy to podoba się Victorowi. Był wpatrzony we mnie jak w obrazek i chyba zachwycony. Gdy utwór się skończył odchrząknąłem i spytałem:

-Podobało ci się?
-Pytasz się jeszcze to oczywiście, że tak. To było piękne. - powiedział widocznie zachwycony.
-Na prawdę?- spytałem niepewnie
-No mówię że tak to było cudowne. - powiedział z  szerokim uśmiechem. Delikatnie położył swoją rękę na mojej twarzy.

Po jakimś czasie pielęgniarka przyniosła mi obiad. Nie byłem zbytnio zadowolony z tego, że musiałem coś zjeść. Victor to szybko zauważył i spytał się:
-Nakarmić cię? - spytał z poważną miną. O Dziwo ten pomysł mi się spodobał i energicznie pomachałem twierdząco głową.
-Otwórz buźkę kochanie - powiedział kierując w moją stronę kawałek jedzenia. Otworzyłem buzię i powoli przerzuwałem jedzenie.
-Słodko wyglądasz jak jesz. - powiedział przyglądając się mi tymi pięknymi oczami.
-Dziękuję - powiedziałem i jadłem dalej. Chociaż chciałem to nie udało mi się dokończyć porcji. Victor powiedział:
-Jestem z ciebie dumny Arion - po tych słowach złożył pocałunek na moim czole. - Arion a co się stało ci w rękę? Powiesz mi? - dodał po chwili ciszy.
-Wiesz nie mogłem wytrzymać swojego widoku i rozbiłem lustro. - powiedziałem zawstydzony.
-Nieźle mam chłopaka boksera - powiedział żartobliwe.
-Widzisz będę ciebie bronić. - kontynuowałem ten nie śmieszny żart który wtedy mnie śmieszył.
                                    ***
Po paru dniach spędzonych w szpitalu w końcu mnie wypuścili a Lekarz kazał mi pierwszorzędnie przytyć, ponieważ mam ostrą niedowagę. Nie wiedziałem o co mu chodzi przecież jak patrzę w lustro widzę grubą osobę nie szczupłą.

On kolejny twierdził że jestem szczupły może mają rację? Może jestem szczupły? Już sam nie wiedziałem. Ale obiecałem sobie że wyjdę z tego dla Victora. Będę walczyć dla niego.

Jak byłem już w domu cisza między mną a ciocią była wręcz grobowa gdy nagle ciocia ją przerwała.

-Arion dlaczego mi nie mówiłeś że się głodzisz? - spytała się widocznie zmartwiona.

-Nie chciałem cię martwić. - odpowiedziałem cicho.

-Arion pamiętaj jestem tu dla ciebie i zawsze jak się gorzej poczujesz masz mi mówić. Dobrze? - powiedziała patrząc mi głęboko w oczy.

-Dobrze. - powiedziałem trochę wbrew sobie. Gdy odpowiedziałem moja ciocia delikatnie się uśmiechnęła. Potem poszedłem do swojego pokoju i napisałem do Victora.

Arion:
Już jestem w domu😘
Victor:
Cieszę się co mówił lekarz?
Arion:
Nic takiego tylko że muszę przytyć i nie mogę grać jeszcze przez dwa tygodnie😭
Victor:
To słabo. Ale pamiętaj jestem z tobą. Kocham cię.
Arion:
Też cię kocham. Papapapa😘

Usiadłem przy biurku i zacząłem zapisywać swoje przemyślenia do pamiętnika z muzyką na słuchawkach a w moja noga chodziła w rytm piosenki "Daddy Issues - The Neighbourhood". To mój ulubiony zespół zwykle gdy źle się czułem to słuchałem ich piosenek relaksowało mnie to. Moją utopię przerwała ciocia wchodząca do pokoju. Zanim zauważyła wrzuciłem pamiętnik do torby szkolnej.

-Tak? - spytałem trochę zirytowany przerwaniem mojego spokoju. To było naturalne że takie rzeczy mnie irytują bo dorastam ale dobra.
-Chodź na obiad Arion - powiedziała z ciepłym uśmiechem.
-Muszę? Nie jestem głodny. - odpowiedziałem odkładając słuchawki na biurko.
-Arion pamiętasz co mówił lekarz? Musisz przytyć.- powiedziała teraz już poważnie.
-Ja wiem ale nie jestem głodny. - odpowiedziałem unikając kontaktu wzrokowego.
-Arion bez gadania chodź.- powiedziała już delikatnie zirytowana. Nie wiem czemu ale się wtedy strasznie wkurzyłem więc wstałem i zszedłem na ten gupi obiad.

Wciąz Eric z nami mieszkał dlatego przy stole było trochę nie komfortowo zważając na to, że był pantoflem i co chwilę ją chwalił.
-Ale pyszne kochanie. Gotujesz cudownie. - mówił co chwilę trzymając ją za dłoń. Ale z niego sip ale czemu musi to robić przy jedzeniu zaraz żygnę mówię wam. Długo grzebałem w jedzeniu i czasami coś wkładałem do ust nie dlatego że było nie dobre tylko dla tego bo nie byłem głodny.

-Nie smakuje ci młody? - powiedział sip naczelny.
Smakuje ale jak od twoich tekstów zbiera mi się na wymioty. Musiałem się powstrzymać by nie walnąć takim tekstem.
-Smakuje ale nie jestem głodny. - odpowiedziałem szorstko, patrząc na ciocię. -Mogę odejść od stołu? - spytałem z kwaśnym uśmiechem wstając od stołu i odkładając prawie pełny talerz wracając do pokoju. Teraz to aż kipiałem złością włączyłem muzykę na maksa leżąc na łóżku. Znowu moja ciocia weszła do pokoju zaczynając kłótnie.

-Mołody paniczu ja rozumiem dorastanie ale zachowuj się. - powiedziała wkurzona pierwszy raz ją taką widziałem nigdy wcześniej się nie kłóciliśmy się.
-Zostaw mnie. - walnąłem wracając do telefonu.
-Zostaw ten telefon Arionie. - powiedziała jeszcze bardziej wkurzona. Wyłączyłem telefon siadając na łóżku i powtórzyłem.
-Zostaw mnie. - powiedziałem wolniej i wyraźniej.
-Nie pyskuj Arion. - powiedziała ciocia zakładając ręce na piersiach.
-Aha fajnie - mruknąłem.
-Co ci się stało Arion?! - już krzyknęła ciocia.
-Gówno. - szepnąłem bo nie mogłem się powstrzymać.
-Nie dziwię się twoim rodzicom jesteś okropny. - powiedziała w emocjach.

Ała zabolało mnie strasznie po prostu złapałem za słuchawki i wyszedłem z domu. Ciocia za mną krzyczała chyba jakieś przeprosiny ale miałem to gdzieś to co mi powiedziała było znacznie za dużo.
___________________________________________
1090💕
Co tam? Mam nadzieję że wam się podoba. Życzę miłego dnia/wieczoru/dobranoc 😘😘😘

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz