☀️[16]🌕

210 5 8
                                    

Graliśmy dopóki ciocia nie zaczęła dobijać się do mnie bym wracał bo domu. Nie chciałem ale Victor też nalegał więc smutny wróciłem do domu.

Wchodząc do pokoju odłożyłem piłkę na jej miejsce. Położyłem się na łóżku podłączając słuchawki i włączając piosenkę na fula. Czułem się rewelacyjnie oprucz bólu niektórych mięśni czułem się jak nowo narodzony. Pierwszy raz od jakiegoś czasu nie myślę o samobójstwie o swoim wyglądzie ani o rodzinie. Normalnie cud ale jak myślę, że o nich nie myślę to o tym myślę nie to już za daleko idzie. Zaraz mózg mi od tego zacznie parować.

Relaksowałem się wsłuchując w piosenkę od dziecka rodzice kładli na muzykę w moim wychowaniu. Od słuchania kompozycji do bicia za drugie miejsce w konkursie skrzypiarskim. Bawi mnie to to troche jak bardzo upadli moi rodzice jako ludzie by się wyżywać na bezbronnym dziecku. Chciałbym wiedzieć co mają w głowie żeby aż tak zniszczyć psychicznie dziecko.

Ma to też swoje znikome plusy traumy kształtują ludzi. To kim jestem zawdzięczam im oczywiście nie mówię jak to fajnie, że moi rodzice się nade mną znęcali ale trzeba znaleść jakie plusy co nie? Nie można całe życie tylko myśleć o negatywach.

Wstałem z łóżka podchodząc do lustra nienawidzę siebie czemu muszę być taki brzydki i odrażający? Tak dużo wymagam chce być tylko ładny. Podwinąłem koszulkę i znowu łzy napłynęły mi do oczu. Czemu ja chcę przytyć przecież już jestem gruby. Nie powiem nic zjeść wiem obiecałem Victorowi ale czemu mam przytyć jak jestem gruby.

Mój wzrok przeszedł na biurko była na nim temperówka. Może znowu bym to zrobił wtedy było mi lepiej. Na samą myśl ślina napłynęła mi do ust. Powoli przełknąłem ślinę idąc w stronę biurka jak w transie. Nożyczki złapałem w jedną dłoń a w drugą temperówkę. Powoli wykręcałem śrubkę z temperówki z każdą sekundą stres mi narastał.

Jak już odkręciłem ostrze złapałem je w rękę zsunąłem słuchawki z uszu od razu sprawdziłem czy drzwi do mojego pokoju są zamknięte. Usiadłem przy ścianie i zapiąłem rozporek zsuwając spodnie do kolan. Wziąłem wdech i zacząłem ciąć skórę. Najpierw jedno cięcie, drugie, trzecie, czwarte. Skończyłem na czterdziestu pięciu złapałem za chusteczki i przyłożyłem do ran na udach. Delikatnie piekło ale mocno mi ulżyło poczułem się o wiele lepiej. Jak krew już przestała lecieć z powrotem nałożyłem spodnie i wstając syknąłem z bólu.

Ledwo dałem radę chodzić z bólu ale ignorowałem to podchodząc do szuflady. Podważyłem sztuczne dno odkładając ostrze. Jednak zanim odłożyłem tam dno z powrotem zobaczyłem, że w woreczku została już ostatnia tabletka. Kurwa muszę napisać do Nicholasa po więcej narkotyku. Zamknąłem szufladę biorąc w ręce portfel. W środku było trochę pieniędzy idealnie starczy mi na narkotyk  odłożyłem portfel na biurko powoli wstając po telefon.

-Ała. - jęknołem z bólu. Szybko chwyciłem za telefon i wybrałem numer.

-Halo Nicholas.
-Cześć stało się coś?
-Potrzebuję xsanax jak najszybciej się da.
-Spoko najszybciej za tydzień będzie.
-Okej.- powiedziałem rozłączając się.

Tydzień to długo ale chyba wytrzymam. Znowu muszę dilować z nieprzespanymi nocami no ale co życie nic nie zrobię. Sprawdziłem godzinę była już 22.30 chyba długo słuchałem muzyki, że już tak strasznie późno. Otworzyłem drzwi jakby w nocy ciocia chciała coś sprawdzić i przebrałem się w piżamę by myślała że śpię. Ustawiłem budzik na siódmą rano. Już nie mogłem się doczekać kolejnego okropnego i nudnego dnia w szkole.

Położyłem się włączając tak jak zwykle muzykę na fula. Myślałem o jutrzejszym dnie w szkole nie było mnie przecież już jakiś czas najgorzej będzie z chemią bo za nic jej nie umiem a z tego co wiem to ominą mnie sprawdzian. Może wybłagam ciocię by nie iść do szkoły. Nie zgodzi się bo już dawno mnie tam nie było chyba już tydzień. Nie wziąłem dziś narkotyki zostawię sobie na wtedy gdy będzie źle. O dziwo na chwilę zasnąłem.
                                     ***
Z mojego krótkiego snu wyrwał mnie dzwięk budzika. Kolejny zjebany dzień naprawdę wolałbym się nie obudzić. Szybko się przebrałem i zszedłem na śniadanie trochę zjadłem a gdy ciocia nie patrzyła to wyrzuciłem a to ci zjadłem z przyzwyczajenia zwróciłem. Nawet nie patrząc w torbę złapałem ją i wyszedłem z domu. Nikt na szczęście nie przeszkadzał mi w drodze do szkoły dlatego mogłem się rozkoszować w świecie muzyki.

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz