☀️[26]🌕

212 8 3
                                    

Pov Arion

Przy akompaniamencie muzyki i dotyku Victora zacząłem powoli zasypiać. Delikatnie przytuliłem się do mojego chłopaka kładąc głowę na jego ramieniu przymykając oczy. Victor cicho się zaśmiał gdy zobaczył, że zasypiam ale i tak mnie przytulił pozwalając mi zasnąć. Zacząłem się rozluźniać i po chwili oddałem snowi który szybko nadszedł.

Pov Victor

Arion jak spał wyglądał bardzo słodko do tego jak jeszcze mnie przytulił. No słodziak mój tylko wciąż mnie martwiła ta sprawa z piątym sektorem. Ciekawe co knują z tego co opisał mi Arion to najprawdopodobniej był Bailong i Tezcat. Boję się co oni zrobią jeszcze kiedy się z nimi przyjaźniłem robili wszystko by się przypodobać dla piątego sektora. Jednak po co mam się martwić tym wszystkim jak w ramionach mam teraz mojego słodziaka Ariona. Jedyne na czym mi teraz zależy najbardziej to żeby nareszcie mu się polepszyło i zrobię wszystko dla niego.

Cieszyłem się z jego postępów i pomagałem przy jego upadkach. Nie było mi najwygodniej ale najważniejsze, że Arion nareszcie sobie odpoczął od wszystkich zmartwień.
***
Po niecałej godzinie Arion się obudził. Otworzył te swoje słodkie zaspane oczka. Jego widok mnie rozczulał delikatnie przeczesałem jego włosy i złożyłem delikatny pocałunek na jego czole.

-Wyspałeś się Arion? - zapytałem dalej go przytulając on na to pytanie delikatnie się uśmiechną.

-Tak Victor. - powiedział cicho ziewając dalej mnie przytulając. Jego piękne szare oczka patrzyły na mnie. -Victor może pójdziemy gdzieś na miasto? - powiedział Arion i patrzył na mnie tymi słodkimi oczkami. No jak mogłem odmówić tak słodkoej istocie?

-Oczywiście, to chodźmy. - powiedziałem wstając wraz z Arionem. Arion szybko mocno złapał mnie za rękę i pociągną za sobą.

Zachowywał się teraz tak jak kiedyś i mam nadzieję, że w końcu ten koszmar jaki przechodził minie. Cicho się zaśmiałem i pobiegłem za nim. Jednak strasznie martwiła mnie waga Ariona wciąż nie przytył znaczono przytył może kilogram. Ja wiem że jest mu ciężko ale to mnie boli. Sam widok jak strasznie Arion jest chudy mnie bolał chciałbym aby w końcu było z nim dobrze.

Pov Arion

Wybiegłem z domu Victora ciągnąc go za sobą. Słyszałem jego cichy śmiech szedłem przed dnim z delikatnym uśmiechem po chwili już szliśmy równym tempem. Nie wiedzieliśmy gdzie idziemy po prostu szliśmy przed siebie rozmawiając. Naprawdę go kochałem każda chwila z nim każde słowo wymienione sprawiało, że chciałem się uśmiechać i nie przestawać. Naprawdę go kochałem.

-To gdzie idziemy? Może coś zjemy - zaproponował delikatnie Victor. Sam nie wiem czy dam radę coś zjeść był co prawda już prawie wieczór a ja zjadłem tylko śniadanie i nie cały obiad ale z drugiej strony nie czułem się jakoś głodny i wystarczy, że już czuję poczucie winy przez to, że co w ogóle zjadłem.

-No w sumie możemy coś zjeść. - powiedziałem bo wiedziałem, że powinienem zjeść. Psycholog, ciocia i Victor dali mi do zrozumienia, że muszę przytyć. Na moje słowa chyba ulżyło dla Victora bo delikatnie się uśmiechną ruszył szybciej w stronę kawiarni, która znajdowała się po drugiej stronie ulicy.

-Co chciałbyś zjeść? - spytał gdy już wchodziliśmy do kawiarni cały czas trzymając mnie mocno za rękę.

-No sam nie wiem zobaczymy ale coś raczej lekkiego. - powiedziałem patrząc w menu kawiarni. Kawiarnia była utrzymywana w głównie słodkim klimacie. Było dużo zdjęc słodkich kotków a kolory były głównie cukierkowe było tu naprawdę przytulnie. Już po chwili podeszła do nas kelnerka także miała na sobie cukierkowe ubrania i swoim wyglądem bardzo pasowała do kawiarni.

-Co panowie sobie życzą do jedzenia? - zapytała kelnerka wyjmując notatnik z kieszeni.

-Ja poproszę dwa pancake z czekoladą i kakao. - powiedział Victor podnosząc wzrok z nad menu.

-Ja za to poproszę jeden kawałek serniku i filiżankę herbaty jaśminowej. - poprosiłem uśmiechając się ciepło na co kelnerka odwzajemniła mój uśmiech także bardzo ciepło. Victor popatrzył na kelnerkę morderczym i pełnym nienawiści wzrokiem. Nie wiedziałem o co mu chodzi ale zanotowałem sobie w głowie żeby go zapytać jak już kelnerka pójdzie.

-Dobry wybór proszę pana mamy najlepszą herbatę jaśminową w mieście. Zaraz wróce z jedzeniem. - powiedziała kelnerka cały czas mając szeroki uśmiech.

-Dziękuję. - powiedziałem cały czas odwzajemniając jej uśmiech. Po chwili kelnerka już poszła, a Victor wciąż był patrzył się w jej stronę morderczym wzrokiem.

-Victor o co chodzi? - zapytałem przez dłuższy czas nie odpowiadał tylko patrzył w dół na stolik. - Czekaj Victor czy ty jesteś zazdrosny? - zapytałem gdy połączyłem już wszystkie fakty.

-Czemu byłeś dla niej taki miły? - zapytał z widocznym wyrzutem w głosie.

-Ja zawsze jestem dla wszystkich miły Victor. - powiedziałem delikatnie łapiąc go za rękę. -Nie musisz być zazdrosny kocham tylko ciebie Victor. - powiedziałem chcąc go uspokoić uśmiechając się do niego delikatnie i mocniej ściskając jego dłoń.

-No ale ona widocznie cię podrywała Arion. - mrukną nie patrząc mi w oczy widocznie unikał mojego wzroku.

-Victor spójrz mi w oczy. - powiedziałem, a on spełnił moją proźbę. - Victor może sobie podrywać ale ja i tak kocham tylko ciebie. Mam gdzieś innych liczysz się tylko ty. - powiedziałem patrząc mu prosto w oczy. On delikatnie skiną głową i się rozchmurzył.

Po jakimś czasie kelnerka już przyniosła nam jedzenie. Zawsze jak czekało mnie jedzenie spinałem się. Jadłem bardzo powoli by nie zwymiotować. Jednak cały czas wspierał mnie mój ukochany czyli Victor. Mówił mi żebym się nie śpieszył i że dam radę. To było ultra słodkie z jego strony.

Jak mi się udało zmieścić cały kawałek sernika minęło dużo czasu ale Victorowi to nie przeszkadzało. Po chwili od skończenia mojego jedzenia przyszła kelnerka ta sama co za każdym razem i podała nam rachunki. Każdy z nas płacił za siebie Victor chciał zapłacić za mnie ale się uparłem i stanęło na tym, że każdy płaci za siebie.

Kelnerka jednak podała mi jakiś papierka gdy zapłaciliśmy. Z grzeczności schowałem go do kieszeni co nie spodobało się Victorowi ale nic nie powiedział po prostu w ciszy wyszliśmy z kawiarni.
Rozwinąłem papierek w którym znajdował się numer telefonu dziewczyny. Nie planowałem z niego korzystać dlatego wyrzuciłem go przy pierwszym lepszym śmietniku.

-Czemu w ogóle wziąłeś ten papierek? - zapytał Victor łapiąc mnie za rękę.

-Nie chciałem być nie miły po za tym i tak go wyrzuciłem. - powiedziałem delikatnie całując go w policzek. - Nie musisz być zazdrosny Victor pamiętaj. - dodałem zacieśniając uścisk dłoni.

-Dobrze rozumiem ale obiecaj, że jak będzie chciała coś od ciebie to odmówisz i powiesz, że masz chłopaka. - powiedział także mocniej łapiąc mnie za rękę.

-Obiecuje Victor. - powiedziałem w stu procentach poważnie patrząc w jego stronę. Victor na te słowa się ucieszył i delikatnie się uśmiechnął. Razem chodziliśmy jeszcze jakiś czas po parku ale musieliśmy się pożegnać, ponieważ było już grubo po 21. Pożegnaliśmy się delikatnym pocałunkiem, a ja szedłem w stronę swojego domu zastanawiając się nad tą rozmową tych dwóch chłopaków z piątego sektora.

Kim byli? Czego chcą od Raimona? Skąd znają mnie i Victora? Czy Victor ich zna? Czemu Victor nie chciał o nich rozmawiać? Te pytanie dzwoniły w mojej głowie. Nie znałem odpowiedzi na żadne z nich ale wiedziałem jedno muszę ostrzec całą drużynę Raimona nawet jeśli Victor tego nie chce.
___________________________________________
1145🎀
Dziś miałam dużo weny więc rozdział jest wcześnie jak na mnie i jest dłuższy od poprzednich. Pijcie wodę kochani 🥤 🫀


Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz