☀️💔🌕

204 10 7
                                    

Pov Arion

Od tamtego momentu minęło już sporo czasu, bo ponad rok. Mój stan psychiczny zaczął się znacznie polepszać. Przestałem się głodzić i przytyłem do odpowiedniej wagi dla osoby w moim wieku i wzroście do tego jestem czysty już od ponad roku. Zdarzały się nawroty ale Victor zawsze mi pomagał, a już za parę dni wylatuje do Europy, a dokładniej do Niemiec. To jest tak daleko. Czemu jego rodzice tak bardzo chcą nas rozdzielić?

Ale ustaliliśmy już, że będziemy pisać i dzwonić do siebie codziennie. Nasz związek musiał przetrwać. Za bardzo go kocham by się poddać.
***
Te parę dni minęło jak mrugnięcie okiem. Zanim zdążyłem się zorjętować już musiałem się pożegnać z Victorem. Moja ciocia niestety się nie zgodziła bym pojechał na lotnisko "Bo to nie bezpieczne" nie byłem zadowolony ale ją zrozumiałem.

-Victor będę bardzo tęsknił. - powiedziałem chwytając jego dłoń.

-Ja też będę tęsknić ale nie bój się przysięgam, że będę dzwonił codziennie. - powiedział Victor szeroko się uśmiechając i odwzajemniając uścisk dłoni.

-Ale masz się uczyć tam na tej uczelni. Masz być tam najlepszy, jasne? - powiedziałem odwzajemniając jego uśmiech.

-Jasne szefie. - zaśmiał się robiąc krok w przód by się do mnie zbliżyć wciąż mocno trzymając moją dłoń.

-W sumie nie wiem co powiedzieć Viki ale na pewno chce ci podziękować. Gdyby nie ty pewnie już bym się zagłodził na śmierć. - powiedziałem zupełnie szczerze.

-Nie dziękuj mi to był mój obowiązek Arion. Nie martw się Nicholas się tobą zaopiekuje. - zaśmiał się po czym mocno mnie przytulił.

-Już mi załatwiłeś opiekunkę? - także się zaśmiałem odwzajemniając uścisk.

-Tak. Muszę wiedzieć, że jesteś bezpieczny tu bez mnie. - powiedział mocniej mnie przytulając.

-Kocham cię najmocniej na świecie. - powiedziałem delikatnie się rumieniąc.

-Kocham cię nieskończenie mocno kochanie. Nie zapomnij o tym. - powiedział Victor po czym niespodziewanie oddalił się oddemnie na tyle by ma mnie spojrzeć i pocałował moje usta. Szybko i żarliwie odwzajemniłem ten pocałunek. Tak bardzo chciałem go zatrzymać tu przy sobie by mnie nie zostawił by został tu.

Jednak nawet to jak bardzo tego chce nie zmieni tego, że nie mogę. Wiem, że Victor marzył o tych studiach zanim byliśmy razem. Teraz nie chciał wyjeżdżać ale wiem, że jakby nie wyjechał marnował by się w Japonii.

Oderwaliśmy się od siebie gdy usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Nienawidzę tego, że jak zwykle nam przerywają.

-Musze już iść. - powiedział smutny Victor po czym przytulił mnie bardzo mocno zaciskając oczy. - Dbaj o siebie. Przylecę do ciebie jak tylko znajdę czas i pieniądze. Nie zapomnij o mnie.

-Nie zapomnę i będę dbać o siebie obiecuję. Ty się za to pilnuj i nie przeginaj z alkoholem. - powiedziałem na co Victor zmusił się do uśmiechu. Odrazu wiedziałem, że to wymuszony uśmiech.

-Obiecuje ale już naprawdę muszę iść. Żegnaj Arion. Kocham cię. - powiedział Victor puszczając mnie i wychodząc z mojego pokoju.

-Żegnaj Victor też cię kocham najmocniej na świecie. - powiedziałem na co on się szeroko uśmiechnął te uśmiech był już prawdziwy. Może Victor rzadko się uśmiechał szeroko ale dało się rozpoznać kiedy kłamał.

Wyszedł z mojego domu po czym wsiadł do auta swoich rodziców, a łzy zebrały się w moich oczach. Pomachałem mu przez okno. Teraz moje policzki były już całe mokre. Ale nie płakałem ja tylko podlewałem oczy.
***
Płakałem chyba ponad godzinę nienawidziłem faktu, że teraz Victor nie będzie tuż obok mnie. Jednak moje użalanie się nad sobą przerwał wibrujący telefon od dostania wiadomości.

Nieznany numer
Twój rycerz na białym koniu wyjechał? To pora na interesy

Arion
O co ci chodzi?

Nieznany numer
Dowiesz się wszystkiego na wieży treningowej lepiej bądź na czas.

Arion
Przemyśle to

Kim był ten nieznany numer? Iść z nim na spotkanie? Te myśli krążyły mi w głowie. Nie wiedziałem co robić. Victor pewnie by wiedział. Nie myśl teraz o nim lepiej skup się na tym Arion. Chyba muszę tam iść.

Postanowiłem tam pójść ale był jeden problem. Ta osoba która to pisała była chyba jakimś idiotą. Nie napisała mi godziny na którą mam przyjść i co ja mam to sobie wywróżyć? Dlatego musiałem się poniżyć i do niego napisać.

Arion
O której?

Nieznany numer
Widze, że się zdecydowałeś dziś o 19 masz być na czas

Arion
Spoko

Mam być o 19 czyli za dwie godziny. Jakoś zdążę tylko wciąż mnie ciekawi kto to napisał. Jako podejrzanych miałem dwie osoby:
-Alexa,
-Bailong'a

Obydwoje by mogli się dowiedzieć, że Victor wyjeżdża i znają mój numer telefonu. Do tego obydwoje coś ode mnie chcą ale zamiast cały czas tylko rozmyślać wyłączyłem budzik na 18.40 i poszedłem się przespać.
***
Obudziłem się gdy zadzwonił budzik. Żeby zdążyć na czas musiałem się szybko ogarnąć i odrazu wychodzić. Szybkim i zdenerwowanym krokiem szedłem na wierze treningową, która była dość blisko mojego domu.

Gdy tam tylko dotarłem zobaczyłem znajomą twarz. Był to pierdolony Alex. Odruchowo się obróciłem chcąc stąd iść nie zamierzałem z nim gadać.

-Na twoim miejscu bym został jeśli nie chcesz by dla Victora się coś stało. - powiedział, a jak się obróciłem zobaczyłem na jego twarzy zadziorny uśmiech. Tak bardzo chciałem mu go zetrzeć w tym momencie.

-Co chcesz? - zapytałem podchodząc ostrożnie w jego stronę.

-Porozmawiać o interesach. - powiedział szeroko się uśmiechając. Miałem ochotę walnąć go tak mocno jak tylko potrafiłem ale się powstrzymałem, ponieważ domyśliłem się, że kartą przetargową ma być Victor.

-No to mów. - powiedziałem niechętnie powstrzymując się całym sobą by go nie uderzyć.

-Otóż jesteś bardzo dobrym piłkarzem, prawda? Znam takiego jednego, który by ci pomógł i oszlifował by się na prawdziwego piłkarza. W zamian zostanę twoim menadżerem i będę brał pewien procent z twoich zysków jak już dostaniesz się do sensownego klubu. Oczywiście nie musisz się zgadzać ale jak się nie zgodzisz twój chłopczyna może mieć wypadek. Wyobraź sobie, że w drodze na uczelnię walnie go auto, chcesz tego? - mówił ja co krew już we mnie buzowała.

-Zgadzam się. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Nie miałem innego wyboru musiałem się zgodzić inaczej skrzywdził by Victora, a tego bym sobie nie wybaczył.

-Dobrze cieszę się, że podjąłeś mądrą decyzję Arion. Resztę szczegółów omówimy potem. Zaczniesz trenować od następnego miesiąca. Przygotuj się. - powiedział Alex zakładając ręce na piersi.

-Okej. - powiedziałem powoli się uspokajając muszę tylko i wyłącznie być piłkarzem i współpracować z tym śmieciem. Jakoś to zniosę co może pójść nie tak.

-A i prawie bym zapomniał Victor ma o niczym nie wiedzieć. Ogranicz z nim kontakt inaczej być może zdąży się jakiś inny wypadek, rozumiesz?- powiedział na co odrazu zacisnąłem mocniej pięści. Co on sobie myśli?! Nie chciałem tego robić ale muszę dla dobra Victora. Przecież robię to dla Victora, prawda?

-Rozumiem. - powiedziałem niechętnie na co on podszedł do mnie i poklepał mnie po plecach.

-Grzeczny chłopiec. Rozchmurz się już póki będziesz się trzymać układu nie skrzywdzę Victora. - powiedział z tym swoim irytującym uśmiechem ale nie mogłem nic zrobić, bo by tylko ucierpiał Victor.
_____
1117😔🤞
Otóż jak się domyśliliście to już koniec pierwszej części "Walczę dla ciebie" ale to nie koniec naszej przygody jeszcze dziś się pojawi prolog "Walczę dla ciebie 2" więc do zobaczenia. 😘😘😘😘
Pijcie wodę, bo gorąco już🥤☀️💗🌕☀️💔🌕

Walczę dla ciebie - KouTenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz