6

433 45 16
                                    


Dla NieSpermNaMnie

Kolejny rozdział pojawi sie 13.04 o północy ❤️


Mężczyźni zatrzymali się koło wejścia do szatni Gryfonów, czekając na ciemnowłosego chłopaka i rozmawiając o rzeczach, które Draco zupełnie nie interesowały, jak na złość nie wracając do tematu, zaczętego na trybunach. Czekał schowany za jednym z załamań tkaniny, obserwując ich oraz okolicę. Nie chciał zostać przyłapany przez Weasley'a albo Granger.

W końcu, chociaż trwało to całą wieczność, drużyna zaczęła opuszczać szatnię. Angelina pojawiła się jako pierwsza, starając się mieć dobrą minę do złej gry, ale załzawione oczy zdradzały jak bardzo jest załamana wynikiem. Po niej pojawiali się kolejni zawodnicy, cisi i ze zwieszonymi głowami. Byli jak pochód pogrzebowy, tylko bez umarłego. I bez Pottera. Jego opiekun razem z wilkołakiem odczekali kilka minut, ale gdy nikt więcej nie wychodził, weszli do szatni. Draco podkradł się pod samo wejście i zaczął nasłuchiwać.

- Szkoda, że akurat jak przyszliście to widzieliście moją sromotną porażkę. - powiedział na przywitanie Harry, a gdyby Draco miał dla niego chociaż odrobinę współczucia, to byłby mu nawet chłopaka żal. Brzmiał jakby miał się rozpłakać.

- To dopiero pierwszy mecz w tym sezonie, nie martw się. Ten Puchon złapał znicz na tyle szybko, że jako drużyna nie mają zbyt wielu szans na podium. - powiedział spokojnie Lupin, a Malfoy chcąc nie chcąc musiał przyznać mu rację. Z taką punktacją skończą pewnie na czwartym miejscu. Chyba, że wygrają jeszcze dwa mecze, w co wątpił, bo drużyna Puchonów nie należała do najsilniejszej. Pewnie Cedrik spanikował, że jak Harry zauważy znicz, to nie będzie miał szans go złapać i dlatego zdecydował się na taką szybką akcję.

- Remus ma rację. To tylko jeden mecz. Byłeś najmłodszym szukającym w szkole nie bez przyczyny. Już w szkółce dziecięcej wiedzieli, że masz prawdziwy talent do latania. Mogę śmiało powiedzieć, że jesteś najlepszym szukającym od czasów twojego ojca, jak nie i lepszym od niego!

- Po pierwsze... - głos Harry'ego nabrał ostrej nuty. - Rozmawialiśmy o tym! Nie chcę, abyś mówił o nim per ojciec. Ty nim jesteś. A po drugie, to ściema. Mam po prostu farta, dobre przygotowanie i super miotłę. Malfoy jest równie dobry, a może i lepszy ode mnie, tylko ma Nimbusa Dwa Tysiące Jeden.

Klękajcie narody! Czy on się właściwie nie przesłyszał?! Czy może jego wybujałe ego samo podsunęło mu te słowa?! Bo to chyba niemożliwe, żeby największy antyfan Malfoy'a go pochwalił! Co tam pochwalił! Przyznał, że jest lepszy od niego! Merlinie Złoty, to się nie dzieje! Oczywiście nie ma nikogo poza nim i nikt mu nie uwierzy, ale co mu tam! Potter przyznał się, że jest gorszym graczem! Lepiej być nie mogło!

Podczas, gdy Draco przeżywał najlepszą chwilę swojego życia, z Syriusza powoli ulatywała cierpliwość. Starał się być wyrozumiały i współczujący, ale nastolatek mu to bardzo utrudniał. Na przykład teraz, ta jego zacietrzewiona mina i błyski złości w oczach. W takich momentach zastanawiał się co zrobił nie tak, skoro Harry nie chce uznać Lily i James'a jako rodziców. Z Lily problem był mniejszy, ale gdy w rozmowie pojawiał się James... za każdym razem, gdy słyszał słowo "ojciec", młody chłopak cały się jeżył. Przecież nie da się wyciąć czy zakłamać tej historii. Choćby skały srały, to jego przyjaciel był biologicznym rodzicem, nie on.

Poniżej znajduje się fragment poruszający tematy myśli oraz prób samobójczych i ataku paniki. Jeśli nie chcesz czytać takich treści omiń proszę resztę rozdziału. W kolejnych rozdziałach na pewno dowiesz się co się działo tutaj.

Odetchnął, przypominając sobie, że ostatni raz kłótnia tego typu doprowadziła do ucieczki nastolatka. A on nie przyszedł się kłócić o nazewnictwo i kwestie pokrewieństwa, a o o wiele poważniejszy problem.

Sentire tuum gustum #drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz