37

247 26 6
                                    


Dzień dobry, moi Mili. Najpierw ogłoszenia parafialne. Możliwe, że będzie przerwa między rozdziałami, trochę dłuższa niż 6 dni. Z reguły piszę na weekendy i mam wtedy cztery rozdziały do przodu, ale ostatnio miałam kolizję samochodową (nikomu nic się nie stało), ale była ona z mojej winy i to doprowadziło trochę do rozchwiania mojego stanu emocjonalnego i psychicznego. Przeżywałam to na tyle, że nie byłam w stanie pisać i jak na razie nie mam nic do przodu. Już czuję się lepiej, więc postaram się nadrobić, ale nie mogę powiedzieć czy uda mi się to w kolejnych sześciu dniach, dlatego kolejny rozdział pojawi się 23 września. Wiem, że to długo, ale pisanie pod presją czasu nigdy nie pomagało mojej twórczości. 

Ten rozdział dedykuję NieSpermNaMnie i mam nadzieję, że będzie się Wam podobał <3


Lucjusz Malfoy nie oglądał się na syna, gdy skierował swoje kroki w stronę stojących niedaleko nauczycieli. Od grona kadry pedagogicznej odłączył się wysoki mężczyzna w czarnej pelerynie, powiewającej za nim za każdym kolejnym krokiem. Był blady, ale nie dlatego, że unikał słońca, a dlatego, że widział minę swojego przyjaciela.

Wiedział o związku Draco i Pottera, ale nie widział potrzeby informowania Lucjusza o tym. Nie sądził, aby ta relacja była poważna, więc po co pisać przyjacielowi listy o tym, co jego syn wyrabia w szkole? Po co go niepotrzebnie niepokoić, a Draconowi na głowę zrzucać dodatkowy stres. Niech się bawi, niech szaleje, przecież za dwa lata i tak jego życie obróci się jak w kalejdoskopie i Potter przestanie być ważny. Tak właśnie myślał profesor Snape. Tylko nie spodziewał się, że Lee Jordan jak ostatni kretyn wspomni o związku chłopaków publicznie i że Lucjusz się o wszystkim dowie w tak niefortunny sposób.

- Możesz użyć moich komnat do rozmowy z synem. - zaczął Severus, zbliżając się do dwóch blondynów. - Ale pamiętaj, że to tylko młodzieńcze zauroczenie, więc nie odpalaj się za bardzo.

- Nie musisz mi mówić, co i jak mam robić. - warknął Lucjusz.- Miałeś mieć go na oku i napisać mi jak tylko zauważysz coś niepokojącego.

- Nie napisałem, bo nie ma nic niepokojącego.

- A związek mojego syna z Potterem?

Severus spojrzał w niebieskie oczy przyjaciela, teraz mogące zamrozić każdego na swojej drodze samym spojrzeniem i szepnął na tyle cicho, aby Draco nic nie słyszał.

- Przypomnij sobie co ty robiłeś w szkole oraz co robisz teraz. 

Lucjusz zacisnął wargi w wąską linię.

- Daj mi dostęp do swojego mieszkania.

Severus podał mu ciężki klucz, a Malfoy skinął na syna i odszedł bez słowa. Severus położył dłoń na ramieniu przechodzącego obok Draco.

- To twój tato, ale on też się może mylić, więc walcz o swoje, Draco, wszystkimi sposobami.

- Dziękuję, wujku.

Droga do zamku minęła im w ciszy. Ich kroki najpierw nikły w wysokiej trawie, aby potem echem odbijać się od pustych korytarzy. Reszta uczniów i nauczycieli wciąż świętowała zwycięstwo na placu boiska, a przyjęcie z okazji zakończenia rozgrywek miało odbyć się dopiero za kilka godzin.

Za Wielką Salą skręcili w ukryte przejście, prowadzące do komnat nauczycieli. Przez charakter swojej pracy, nie mogli wracać do domów i bliskich, dlatego każdy otrzymał kompleks kilku pokoi, które sprzedawca nieruchomości opisałby jako wnętrza z duszą. Pierwsze drzwi od lewej należały do Snape'a.

Draco był w mieszkaniu wuja kilka razy. Z biologicznego punktu widzenia z nauczycielem eliksirów nie łączyło go za wiele, ale był jego ojcem chrzestnym i przyjacielem rodziny, dlatego zawsze mówił o nim "wujek". Nie trzeba być rodziną, aby kochać kogoś jak jednego z jej członków.

Sentire tuum gustum #drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz