8

423 45 9
                                    

Kolejny rozdział pojawi się 22 Kwietnia :D

Dla NieSpermNaMnie

Otworzył oczy, nie wiedząc gdzie się znajduje. Nie widział za wiele. Tylko ciemny sufit i padające na niego wieczorne światło. Nie kojarzył takich zdobień z żadną częścią zamku. Na pewno nie było to jego dormitorium ani Wielka Sala. Gdzie on mógł się znajdować? I skąd się tu wziął? W głowie coś mu powoli świtało, ale wspomnienia znajdowały się jakby za mgłą. Nie mógł się do nich dostać, tak samo jak nie mógł rozpoznać miejsca, w którym był. Chciał podnieść się i rozejrzeć, jednak nieznana mu siła, trzymała go w bezruchu. Spróbował jeszcze raz, ponownie ponosząc klęskę. Dlaczego nie mógł się poruszyć? Zaczął szybciej oddychać, czując, że panika rozlewa mu się po całym ciele. Co się dzieje? Czy to jakiś chory koszmar, z którego nie jest w stanie się obudzić?

- O, obudziłeś się. - usłyszał znajomy kobiecy głos, a w zasięgu jego wzroku pojawiła się szkolna pielęgniarka. - Wiem, że chciałbyś się ruszyć, ale na wszelki wypadek rzuciliśmy na ciebie zaklęcie niepełnego porażenia ciała. Porządnie oberwałeś, mój drogi. Kości czaszki zrosną ci się dopiero za kilka godzin i teraz masz zbyt duże ryzyko przebicia opon mózgowych. Dla reszty organizmu też będzie lepiej jak odpocznie.

Że co, proszę? Kości czaszki? Opony mózgowe? Nic z tego nie rozumiał. Ostatnie, co pamiętał, to to, że leciał w stronę drużyny Gryffindoru, aby pomóc ratować Pottera, więc dlaczego nagle jest w skrzydle szpitalnym, a pielęgniarka mówi o jakiś złamaniach?

- Żebyś mógł się w miarę swobodnie komunikować zostawiłam ci wolną od zaklęcia rękę. - kontynuowała kobieta. Włożyła mu pióro do prawej ręki. - Napisz, jeśli masz jakieś pytania.

Czuł, że pod dłonią ma położony pergamin, ale pisanie bez możliwości spojrzenia na tekst okazało się niezwykle trudne. Już samo trzymanie pióra było nie lada wyczynem. Miał milion pytań, które chciał przelać na papier, ale każda literka stanowiła dla niego wyzwanie. Poza tym nie wiedział, które pytanie zadać jako pierwsze. Co dokładnie się stało? Czy ma szanse wyzdrowieć? Jak długo ma się nie ruszać? Czy Potter przeżył?

To ostatnie pytanie powtarzało się w jego głowie najczęściej. Nie chciał, aby się okazało, że jego próba ratowania chłopaka poszła na marne. Dlatego, wkładając w to cały swój wysiłek, napisał literę H i postawił znak zapytania.

- H? Chodzi ci o Pottera? Nie dziwię się, że się martwisz. Koledzy z twojej drużyny powiedzieli mi, że chciałeś go ratować i dlatego oberwałeś. Nie wiedziałam, że jesteście z Potterem na tyle blisko. Zawsze sądziłam, że macie do siebie stosunek co najmniej antypatyczny, ale widocznie się myliłam. Leży obok, póki co trzymam go w śpiączce, ale wyjdzie z tego. Druzgotek złapał go za nogę i pociągnął w otchłań jeziora. Gdyby Potter miał więcej sił, to pewnie by się bez problemu wyrwał, ale jego organizm był na tyle osłabiony, że zaczął tonąć. Dodatkowo druzgotek go ugryzł, a te małe żmije mają wyjątkowo silny jad. Podałam mu odpowiednie maści, ale wolę by ktoś inny go jeszcze obejrzał. Dobrze, że jutro będzie do was specjalista z Munga.

Do nas, pomyślał Draco z przerażeniem, co się stało, że potrzebujemy specjalisty?

Chciał to napisać, ale wyszło mu to pokracznie.

- Chcesz wiedzieć czemu tu jesteś? Już ci to mówiłam. Miałeś wypadek podczas treningu, gdy leciałeś w stronę pana Pottera. Uderzył cię tłuczek, centralnie w głowę. Masz wieloodłamowe złamanie kości skroniowej i czołowej. Dodatkowo spadłeś z miotły i roztrzaskałeś sobie lemiesz, kość jarzmową, trzy żebra i kość udową. Nogę i żebra już ci posklejałam, ale twarz... to nie jest moja dziedzina. Jutro ci  z Munda sprawią, aby nie było śladu po twoim upadku.

Sentire tuum gustum #drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz