Rozdział 7.

2.6K 100 104
                                    

Witam w kolejnym rozdziale!!! Jak zwykle uprzedzam, że pojawi się wulgarny język i sceny tylko dla czytelników +18

Miłego czytania <33

***

    Przejeżdżam dłonią po tafli zaparowanego lustra, żeby móc się w nim przejrzeć. Sięgam po szczotkę i po raz pierwszy od nie wiem, jak długiego czasu, rozczesuję swoje długie, splątane włosy. Przy każdym pociągnięciu szczotki zauważam, jak dużo ich na niej zostaje. Czeszę je tak długo, aż znikają wszystkie kołtuny i mokre włosy tworzą gładką taflę.

    — Pospiesz się! — krzyczy strażnik, który stoi za drzwiami łazienki znajdującej się w piwnicy.

    Nie często mam przywilej wzięcia normalnego prysznica. Najwyraźniej Luca jest dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze, skoro pozwolił sobie na taki akt łaski w moją stronę. Na tę myśl prycham sarkastycznym śmiechem i kręcę głową.

    — Zaraz tam wejdę! — Mężczyzna zaczyna walić pięścią w drzwi, przez co pospiesznie sięgam po ubrania, które leżą na umywalce. Zakładam je na wilgotne ciało, po czym ze szczotką w ręce podchodzę do drzwi i je otwieram. — Rusz się.

    Idę za nim w stronę swojej celi, choć drogę znam już na pamięć i mogłabym pokonać ją z zamkniętymi oczami. Wzdrygam się jak za każdym razem, kiedy zatrzaskuje za mną drzwi celi. Nienawidzę sposobu, w jaki skrzypi zardzewiały metal. Przypomina mi to nieco odgłos, który wydaje tablica, kiedy w nieodpowiedni sposób przeciągnie się niej kredą.

    Siadam przy stole na krześle i spoglądam w kierunku celi, która znajduje się naprzeciwko mojej. Dziś rano kogoś do niej przywlekli, jednak od tamtej pory mężczyzna nie dał żadnego znaku życia. Kilka razy coś do niego wołałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Jestem ciekawa, czy w ogóle żyje. Mam nadzieję, że nie będę musiała po raz kolejny patrzeć na tortury, które strażnicy zadają więźniom na polecenie Luki. Na myśl o tym mężczyźnie całe moje ciało się spina, jakbym mimowolnie chciała się przed nim bronić. Nie mam pojęcia, ile czasu minęło, odkąd odwiedził mnie w celi pamiętnej nocy, kiedy zabiłam Grigoriego, ale obstawiam, że może być to około tydzień. Przestałam liczyć dni, kiedy zepsuł mi się zegarek od Rosjanina.

    Na myśl o jego zdewastowanej twarzy bez oka czuję wzbierające mdłości. Ze wszystkich morderstw, których byłam świadkiem, to wywarło na mnie największe wrażenie i najczęściej wraca do mnie w koszmarach, które mam za każdym razem, kiedy śpię.

    Zastanawiam się, co aktualnie robią moi bliscy. Czy w Dallas trwają moje poszukiwania i policja trafiła na właściwy trop? Mam nadzieję, że tak. Codziennie przeklinam się w myślach za to, że nikomu nie powiedziałam o tym, co spotkało mnie w Palermo w czerwcu, kiedy byłam tu ze Scarlett. Gdybym komuś powiedziała, że byłam świadkiem podwójnego morderstwa jakiegoś włoskiego biznesmena, teraz mieliby jakikolwiek punkt odniesienia, z którego mogliby zacząć poszukiwania. W tym momencie nie mają kompletnie nic i patrząc trzeźwo na sprawę - nie znajdą mnie, a nawet gdyby, Luca na pewno ma wtyki w policji, a może i w rządzie, więc nic mu nie zrobią, a co za tym idzie? Ja zostanę tu do końca swoich dni, powoli gnijąc w tej pieprzonej przesiąkniętej grzybem celi.

    Strasznie stęskniłam się za swoimi psami, Whiskey i Ice. Kiedyś narzekałam na to, że musiałam je wyprowadzać, kiedy byłam w domu rodzinnym, ale teraz oddałabym wszystko, żeby móc je porządnie wygłaskać i z nimi pospacerować. Kurwa, mogłabym zaprzedać duszę diabłu za to, żeby wszystko było tak, jak kiedyś. Gdybym wiedziała, jak potoczy się moje życie, nigdy bym nie narzekała i oczywiście przenigdy nie zdecydowałabym się na to, żeby pojechać do cholernego Palermo.

DEVIL'S TIME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz