Rozdział 14.

1.9K 71 28
                                    

Witam witam!!!

Wiem, że rozdział był wczoraj, ale postanowiłam zrobić Wam taki prezent

Miłego czytania <33

***

Jeśli myślałam, że Luca nie może wyglądać w niczym lepiej, niż w cholernej czarnej koszuli, to się, kurwa, pomyliłam. Brunet ma na sobie czarną koszulkę polo, którą włożoną ma do spodni w tym samym kolorze. Przez pasek, który ma na sobie, podkreślona jest jego węższa talia w porównaniu do szerokiej klatki piersiowej i jeszcze szerszych ramion. W ręce trzyma skórzaną kurtkę, na nadgarstku ma zegarek, a na palcach liczne pierścienie i sygnety.

— Marnujesz czas, farfalla — odzywa się, czym wyrywa mnie z zamyślenia.

Przeklinam się w myślach za to, że tak bardzo podziwiam jego wygląd. Wiem, że gdyby był brzydki, czułabym do niego znacznie większy wstręt i odrazę. Nie, żebym teraz ich nie czuła, ale powiedzmy, że poniekąd działa na mnie efekt aureoli.

Wymieniam szybkie spojrzenie z Gemmą, po czym podchodzę do mężczyzny. Luca wyciąga w moją stronę ramię, co ignoruję, zachowując między nami dystans. Chcę wyjść na korytarz, ale łapie mnie boleśnie za wciąż niewygojone prawe ramię.

— Złap mnie za rękę albo nigdzie nie wyjdziesz.

Kiwam głową, ponieważ nie chcę się z nim teraz kłócić, kiedy mam tak wiele do stracenia. Posłusznie łapię go za ramię i idę koło niego w stronę wyjścia z willi. W pełni ignoruję ciekawskie spojrzenia, którymi obdarzają nas strażnicy. Teraz już na pewno będą mówić o tym, że jestem dziwką ich capo i mają na to potwierdzenie.

Mimowolnie się uśmiecham, kiedy na moją twarz padają promienie słoneczne. Przymykam oczy, napawając się jego ciepłem, świeżym powietrzem i szumem wiatru. Tak bardzo się za tym wszystkim stęskniłam.

Luca ciągnie mnie za sobą, żebym przyspieszyła kroku, kiedy idziemy w stronę dużego garażu z kilkunastoma samochodami. Podchodzimy do czarnego Bugatti Chiron. Nie znam się na samochodach, ale ten model kojarzę, ponieważ Devon nie raz mi go pokazywał i mówił, że z chęcią by mnie oddał, gdyby mógł w zamian przejechać się tym autem.

Zajmuję miejsce pasażera z przodu obok kierowcy i zapinam pas. Luca siada za kierownicą, także zapina pas i blokuje drzwi, żebym przypadkiem nie mogła uciec. Siłą woli powstrzymuję się przed przewróceniem oczami. Może i jestem uparta, ale nie głupia. Wiem, że w pojedynkę nie mam najmniejszych szans na ucieczkę.

Przygryzam dolną wargę, kiedy jedziemy w stronę rozsuwającej się bramy. Z oczu wypływa mi kilka samotnych łez szczęścia, kiedy w końcu wyjeżdżamy z posiadłości. Po ponad dwóch miesiącach w końcu się udało.

— Dokąd jedziemy? — pytam, kiedy wycieram twarz wierzchem dłoni.

— Wiem, że kiedy byłaś tu w czerwcu, zdążyłaś zwiedzić jedynie katedrę, Quattro Canti i La Martorana, więc dziś pokażę ci resztę.

Nawet nie zamierzam pytać, skąd o tym wie. Rzeczywiście udało mi się odwiedzić tylko te trzy miejsca, po czym byłam zmuszona do tego, żeby pospiesznie opuścić Sycylię.

Zafascynowana przyglądam się budynkom, uliczkom oraz ludziom, których mijamy. Chce mi się płakać, kiedy widzę te wszystkie uśmiechnięte twarze, ale z drugiej strony muszę skupić się na tym, żeby w pełni wykorzystać ten dzień.

— Jesteśmy — oznajmia Luca, kiedy parkujemy na parkingu.

Rozglądam się po placu, na którym ustawionych jest wiele straganów oraz małych sklepików. Ludzie krzątają się między nimi, kupują i rozmawiają. Całe to miejsce tętni życiem.

DEVIL'S TIME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz