Witam w kolejnym rozdziale!!!
Miłego czytania życzę kochani <33
***
Poważnie zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy Luca nie stosuje na mnie techniki manipulacyjnej ciepło-zimno. Jest czas, w którym poświęca mi dużo uwagi i nie mogę się od niego uwolnić, a są tygodnie, takie jak ten, że zdaje się, że o mnie zapomniał i nie poświęca mi uwagi.
Może nie mam ogromnej wiedzy psychologicznej, ale na pierwszym roku chodziłam na dodatkowe zajęcia i nieco zgłębiłam ten temat. Manipulator zaczyna od zachowania, które buduje poczucie bezpieczeństwa, zaufania i komfortu. Powiedzmy... Może to obejmować komplementy, życzliwość, zainteresowanie, wsparcie czy inne pozytywne interakcje. Celem jest zbudowanie więzi i stworzenie przyjaznej atmosfery. Następnie manipulator wprowadza negatywne zachowania, takie jak krytyka, obojętność, wycofanie emocjonalne, groźby lub odmowę wsparcia. To powoduje u drugiej osoby dezorientację, stres i lęk, co zwiększa jej podatność na wpływ manipulacyjny.
Może jest to prawda, ale tylko po części. Odczuwam osamotnienie i jakaś część mnie tęskni za jego obecnością, ale ta druga, trzeźwo myśląca strona cieszy się, że w końcu udało mi się od niego uwolnić. Chociaż na jakiś czas.
Zastanawiam się, czy Luca przypadkiem nie przeszedł jakiegoś kursu dla manipulatorów. Mimo tego, że nie jestem głupia, zaczęłam łapać się na jego sztuczki. Za każdym razem, kiedy ktoś idzie po korytarzu podziemi, cichy głosik w głowie ma nadzieję, że to Luca. Nie rozumiem tego, ponieważ znacznie większa część mnie krzyczy, że chce trzymać się od niego z daleka.
— Witaj, Amerykanko — odzywa się znajomy głos, a ja odrywam się od rysowania.
Błyskawicznie zamykam szkicownik, ponieważ prędzej dałabym pokroić się żywcem, niż pokazać mu, że właśnie pracuję nad rysunkiem, przedstawiającym jego brata obok rzeźby Persefony i Hadesa.
— Czas na prysznic, strażnicy skarżą się, że nie mogą znieść tego smrodu. — Otwiera celę i wykonuje gest, który ma zachęcić mnie do wyjścia.
Posyłam mu przelotny uśmiech, kiedy zbieram swoje rzeczy i idę do łazienki znajdującej się na końcu korytarza. Do pomieszczenia wchodzę sama. Najwyraźniej Luca musiał dać jakiś odgórny zakaz, ponieważ nikt nie wchodzi ze mną do łazienki, kiedy idę się myć. Nawet Raphael.
Siadam na ubikacji i czuję pieczenie podczas sikania. Spoglądam na papier, ale nadal nie doczekałam się na okres, którego nie mam już od jakichś trzech miesięcy. Myśl o tym, że przynajmniej nie jestem w ciąży, nieco mnie uspokaja. Moje ciało i organizm nie przeżyłyby czegoś takiego, o dziecku nie wspominając.
Przyglądam się przez chwilę swojemu odbiciu i z ulgą odnotowuję, że wyglądam nieco lepiej. To pewnie zasługa tego, że otrzymujemy trzy posiłki o stałych porach i w końcu przez cały czas nie chodzę głodna.
— Co słychać, Amerykanko? — pyta mnie brunet, kiedy jakiś czas później wychodzę z łazienki, ale mimowolnie się cofam, kiedy widzę dużego dobermana u jego stóp. — Spokojnie, Bella jest niegroźna.
Suczka podnosi głowę i zaczyna warczeć, kiedy na mnie spogląda. Podnosi się, przez co sięga mi do połowy ud. Ściskam mocno ręcznik i wbijam wystraszone spojrzenie w Raphaela.
— Zazwyczaj... — dodaje i łapie ją za smycz. — Warczy i szczeka tylko na osoby, które się boją. Nie możesz okazywać strachu, ponieważ to ją nakręca.
Wspominałam już, że pies ten cholernie przypomina mi swojego właściciela? Mam wrażenie, że Luca także karmi się strachem innych ludzi.
— Nie ugryzie mnie? — pytam, kiedy Raphael łapie mnie za rękę i kładzie ją na grzbiecie Belli, po czym zaczynam ją niepewnie głaskać.
CZYTASZ
DEVIL'S TIME [+18]
RomanceI CZĘŚĆ DYLOGII DEVIL Gwen Palmer nie spodziewała się, że przez to, że znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, wydała wyrok na swoje życie, które od tej pory będzie ciągnąć za sobą smutek, ból, śmierć oraz coś jeszcze mroczniejsze...