Rozdział 28.

2.4K 88 72
                                    

Witam witam w kolejnym rozdziale!!! Muszę przyznać, że spodobały mi się te rozdziały z perspektywy Luki haha

A no i w rozdziale znajduje się scena +18, uczciwie zaznaczam ;))

Miłego czytania życzę kochani <33

***

POV's Luca:

Nigdy nie powiedziałem, że nie jestem impulsywną osobą. Wiem, że mam problemy z trzymaniem nerwów na wodzy, ale chyba jest to zboczenie zawodowe i uraz z dzieciństwa.

Przyglądam się z góry martwemu ciału człowieka, któremu przed chwilą skręciłem kark. Mógł trzymać gębę na kłódkę, a zamiast tego wolał obrazić moją rodzinę. Patrząc mi w twarz, zaczął wyzywać Gemmę od kurew i włoskich dziwek. Czego innego mógł się spodziewać?

— Ktoś ma coś jeszcze do dodania? — pyta niczym niewzruszony Artem, jakbym przed chwilą nie zabił jednego z jego ludzi. — Cudownie. W takim razie możemy przejść do interesów.

— Gdzie jest Gemma? — pyta mój młodszy brat, przez co gromię go spojrzeniem, więc cofa się o kilka kroków i odwraca wzrok.

— Do tej części przejdziemy później. — Artem podnosi się ze swojego fotela i podchodzi do barku z alkoholami. Nalewa sobie szklankę białego rumu, po czym wypija ją jednym haustem, jakby była to zwykła woda. — Chciałbym ustalić ostatni punkt dotyczący naszej umowy.

A ja chciałbym patrzeć na twoją siniejącą twarz, zaciskając dłonie na twoim gardle. Oczywiście nie wypowiadam tych myśli na głos, ponieważ zależy mi na życiu siostry.

— A mianowicie? — ponaglam go, nie doczekawszy się odpowiedzi. Spędzanie czasu w miejscu, w którym z każdej strony jestem otoczony przez wrogów, nie należy do szczególnie przyjemnych rzeczy.

— Chciałbym trwale zażegnać konflikt pomiędzy naszymi rodzinami — zaczyna, wskazując mi wolny fotel naprzeciwko tego, na którym siedzi. Podchodzę do niego i zajmuję miejsce, nie spuszczając z niego uważnego wzroku. — Jak lepiej to zrobić, jeśli nie poprzez małżeństwo?

Po jego słowach marszczę brwi, a Raphael stojący kilka metrów od nas wybucha śmiechem. Kręci z niedowierzaniem głową z szerokim uśmiechem na ustach.

— Chcesz zeswatać mojego brata? — pyta z kpiną w głosie.

— Nie jego — odpowiada i znacząco spogląda na Raphaela, z którego twarzy momentalnie znika uśmiech. — Nie skazałbym swojej siostrzenicy na takie... niebezpieczeństwo.

Cóż, mój młodszy brat najwyraźniej jest cholernie rozchwytywany na rynku matrymonialnym.

— A co jeżeli odmówię? — Krzyżuje ręce na szerokiej klatce piersiowej i wbija w Artema wrogie spojrzenie.

— Twoja bliźniaczka nie wróci do ciebie w całości — odpowiada spokojnym głosem i sięga po kolejną szklankę alkoholu.

Zaciskam dłonie w pięści, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo jego słowa wyprowadziły mnie z równowagi. Nikt nie ma prawa grozić moim bliskim, a już na pewno nie ktoś jego pokroju.

— To szantaż — zauważa Raphael, jak zwykle popisując się ponadprzeciętną inteligencją. — Kim ona w ogóle jest?

— Moją siostrzenicą. Jest urodziwa, bystra, posłuszna i dobrze wykształcona — wymienia, jakby opowiadał o zaletach dojnej krowy na sprzedaż.

W tej sytuacji będę musiał unieważnić obecne zaręczyny Raphaela, na które i tak niechętnie przystałem. Szczerze nie przepadam za kapitanem Palmieri i byłbym usatysfakcjonowany jego przedwczesną śmiercią. Jest bogaty i wpływowy, ale to tyle, a jego córka nie należy do szczególnie rozumnych osób. Mój brat miałby pod górkę, gdyby doszło do ich ślubu.

DEVIL'S TIME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz