Witam w kolejnym rozdziale!!
Miłego czytania <33
***
POV' Gwen:
Następnego dnia budzę się cholernie zmęczona i obolała. Przez całą noc nie mogłam pozbyć się koszmarów, w których raz po raz widziałam torturowanego Salvatore'a. Na samo wspomnienie przerażonego wyrazu jego twarzy oraz jego przeraźliwych krzyków, robi mi się słabo.
Wciąż nie jestem pewna, czy Luca rzeczywiście przyszedł do mnie w nocy. Jeśli miałabym obstawiać, zgadywałabym, że był to jedynie wytwór mojego przemęczonego umysłu. Pragnę zaznaczyć, że nigdy nie byłam dobra w strzelaniu, więc mogę się mylić. Cóż, żadnego kuponu w lotto nigdy nie udało mi się dobrze obstawić.
Moje myśli wciąż skupione są na Luce i na tym, czego się wczoraj dopuścił. Nie rozumiem, jak z zimną krwią mógł własnoręcznie zabić ojca. Gdyby oszczędził mu tortur i po prostu go zastrzelił... Bzdura. Nic nie jest łagodzącą okolicznością. Co prawda Grigori mówił mi, że Salvatore nie był dobrym ojcem, ale czy to powód, żeby go zabijać? Przecież był chory i bezbronny. Jestem niemal pewna, że Luca zrobił to tylko i wyłącznie ze względu na tytuł, który odziedziczył po jego śmierci.
Z drugiej jednak strony wciąż pamiętam rozdarcie i coś na kształt niepewności, które dostrzegłam w jego oczach, kiedy znajdowaliśmy się w piwnicy. Za każdym razem, kiedy go uderzał, drżała mu warga, a do tej pory był niewzruszony i zadawał ból z przerażającym uśmiechem na ustach. Czy może oznaczać to, że jednak coś wczoraj poczuł? Stop. Nie mogę go wybielać. Nawet podświadomie. Luca to zepsuta do szpiku kości osoba, która lubi tylko zabijać. I uprawiać seks.
„Wszystko, co jest związane z tobą, Gwen, sprawia mi przyjemność. A seks i zabijanie to dwie rzeczy, które lubię najbardziej. Właśnie dlatego nie chcę zabijać cię w pochopny sposób."
Psychol. Skończony psychopata.
— Gwen? — Z zamyślenia wyrywa mnie głos Mishy. Całe szczęście, ponieważ moje myśli zaczęły zbaczać na niewłaściwy tor.
— Tak? — pytam i podnoszę się z materaca.
Gwałtownie się zatrzymuję i sięgam do stanika. Wypuszczam z ulgą powietrze, kiedy znajduję w nim zapalniczkę. Sięgam do kieszeni spodenek i wyciągam z niej opakowanie zapałek, które rzucam sobie na materac.
— Patrz! — mówię podniesionym głosem i pokazuję mu niebieską zapalniczkę. — Udało się.
— Jestem z ciebie dumny, Gwen. — Uśmiecha się do mnie szeroko i wystawia dłoń przez szpary, więc rzucam mu przedmiot. — Teraz mam już wszystko...
Ze zmarszczonymi brwiami przyglądam się jego twarzy, kiedy odpala zapalniczkę i przygląda się niewielkiemu płomieniowi. Jego uśmiech staje się jeszcze szerszy, a w oczach ukazuje się niepokojąco znajomy błysk. Kurwa...
— Chciałabym, żebyśmy przedyskutowali nasz, znaczy twój plan — odzywam się, przez co niechętnie przenosi na mnie wzrok.
— O co chodzi? Myślałem, że już wszystko mamy przedyskutowane. — Podchodzi do stolika, na którym znajduje się czarne radio i siada na krześle. — Wyciągam nas z cel. Obezwładniam strażnika i zabieram mu ubrania. Bierzemy Gemmę jako zakładniczkę i stąd spierdalamy. Potem zabijamy tę włoską dziwkę.
Misha wbija wzrok w radio i zaciska dłonie w pięści. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale coś w jego zachowaniu mi się nie podoba. Czuję, że coś jest nie tak, ale nie wiem, co, więc jak mam mu o tym powiedzieć?
CZYTASZ
DEVIL'S TIME [+18]
RomanceI CZĘŚĆ DYLOGII DEVIL Gwen Palmer nie spodziewała się, że przez to, że znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, wydała wyrok na swoje życie, które od tej pory będzie ciągnąć za sobą smutek, ból, śmierć oraz coś jeszcze mroczniejsze...