Witam w kolejnym rozdziale!!!! Tym razem perspektywa Luki
Miłego czytania <333
***
POV's Luka:
Mam ochotę coś rozwalić. Muszę zrobić coś, żeby dać upust wściekłości, która wymknęła mi się spod kontroli.
Zawiodłem swoją rodzinę. Pozwoliłem przeklętemu Artemowi na to, żeby porwał moją siostrę. Mogłem temu zapobiec, ale wykazałem się głupotą, brakiem opanowania i logiki. Skupiłem się w pełni na Raphaelu, który został postrzelony. Oraz na Gwen. Cholernej Gwendolyn Palmer, która uratowała moje pieprzone życie. Dlaczego to zrobiła? Przecież to, kurwa, bez sensu.
— Gdzie on mógł je zabrać? — pyta Raphael, który siedzi na kanapie w salonie. Miał leżeć w gabinecie lekarskim naszego wuja, ale oczywiście musiał postawić na swoim.
Kurewsko się o niego bałem, kiedy się wykrwawiał. Rosario powiedział, że gdybyśmy zwlekali jeszcze kilka minut, nie byłoby czego zbierać. Raphael został postrzelony w brzuch, a kula utknęła w jego ciele, ale na szczęście udało się go uratować i nic już nie zagraża jego życiu.
— A gdzie pakhan Bratvy mógł zabrać zakładników? — odpowiadam pytaniem na pytanie, odzywając się po raz pierwszy od kilku godzin.
— Odzyskałeś głos — stwierdza nad wyraz spostrzegawczy Raphael. — Wysyłasz ludzi do Rosji?
— Wciąż mam jego syna, więc możemy negocjować. — Przecieram twarz wierzchem dłoni, siadając obok niego na kanapie. Jestem cholernie zmęczony, ponieważ nie spałem od ponad czterdziestu godzin, ale nie mógłbym zmrużyć oka ze względu na buzującą w moich żyłach adrenalinę. — Oni mają Gemmę, więc możemy dokonać transakcji wymiennej.
— No i mają też Gwen.
Zamykam oczy i widzę jej wielkie niebieskie tęczówki wpatrujące się we mnie, kiedy mierzyła do mnie z broni. Dłoń jej się trzęsła, ale sądziłem, że się nie powstrzyma. Na jej miejscu bym się nie zawahał i strzelił. Całkowicie mnie zaskoczyła, kiedy chwilę później ochroniła mnie, broniąc mnie przed strzałem, przez co sama została ranna. Sądziłem, że to Raphael ma ostrą dwubiegunowość, ale najwyraźniej każdy, kto znajduje się w willi, po czasie traci rozum.
— Zabiją ją — odzywam się niewzruszonym głosem.
— Są sprytne. Jestem pewien, że coś wymyślą.
Mam nadzieję. Gemma jest moją siostrą, jestem za nią odpowiedzialny i to oczywiste, że się o nią martwię, ale jeśli chodzi o Gwendolyn... Nie mam pojęcia, co mną kieruje i dlaczego czuję tak sprzeczne emocje. Z jednej strony wiem, że jej obecność nie działa na mnie dobrze, ponieważ częściowo odbiera mi zdolność racjonalnego myślenia, ale z drugiej strony chcę mieć ją przy sobie oddaną i posłuszną. Wiem już, że nigdy w pełni nie ugnie się mojej woli, ale pogodziłem się z tym. Jej upór mnie pociąga. Uwielbiam się z nią kłócić. Uwielbiam jej głos, kiedy na mnie krzyczy, ale jeszcze bardziej lubię jej jęki, kiedy wykrzykuje moje imię.
Jej ciało stało się moją obsesją, podobnie jak cała ona. Chcę ją dotykać, być blisko niej i żeby ona także tego pragnęła. Wiem, że także tego chce i moja bliskość jej się podoba. Pragnie mnie. Może nie tak bardzo, jak ja pragnę jej, ale wciąż. Chciałbym, żeby któregoś dnia miała na mnie taką samą obsesję, jaką ja mam na jej punkcie.
— Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że się pocałowaliście — stwierdza Raphael i z niedowierzaniem kręci głową.
— Robiliśmy znacznie więcej, niż całowanie — poprawiam go, nie poświęcając mu ani jednego spojrzenia.
CZYTASZ
DEVIL'S TIME [+18]
RomanceI CZĘŚĆ DYLOGII DEVIL Gwen Palmer nie spodziewała się, że przez to, że znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, wydała wyrok na swoje życie, które od tej pory będzie ciągnąć za sobą smutek, ból, śmierć oraz coś jeszcze mroczniejsze...