Witam witam!!!
Dzisiaj rozdział typu spokojnego. Miłego czytania <33
***
POV's Gwen:
Staram się odsunąć od siebie dłonie Gemmy, kiedy ta próbuje obejrzeć moją ranę na udzie. Zimny pot zlał całe moje ciało, nad którego drżeniem nie mogę zapanować.
— Możesz się nie ruszać?! — pyta mnie podniesionym głosem i łapie mnie za kolano.
Rana ma około piętnastu centymetrów długości i mimo tego, że nie jest głęboka, boli jak cholera. Musiało wdać się w nią zakażenie, ponieważ skóra wokół jest zaczerwieniona, gorąca i spuchnięta, a sama rana piecze żywym ogniem i sączy się z niej ropa.
Leżę właśnie na stosie siana, ponieważ Artem się wczoraj nad nami zlitował i po zakończeniu nagrań, odwiązał nas. Atak astmy także przeszedł, choć rozpaczliwie potrzebuję leków.
— Trzeba to czymś odkazić — mówi poddenerwowanym głosem, dotykając mojej skóry. — Kurwa...
Wplątuję palce w mokre włosy i zagryzam zęby z bólu. Odkąd jesteśmy tu zamknięte, dostałyśmy tylko trochę wody, która nie pomogła oczyścić rany ani nie ugasiła naszego pragnienia.
Przyglądam się Gemmie, która wstaje i zaczyna rozglądać się po szopie. Staje przed regałem z jakimiś butelkami i zaczyna je przeglądać. Po chwili wraca z nieoznakowaną szklaną butelką, którą otwiera i pociąga z niej niewielki łyk, po czym się krzywi.
— Co to jest? — pytam poddenerwowanym głosem, kiedy przysuwa szyjkę butelki do mojej nogi.
Podnoszę się do siadu i opieram się z tyłu dłonią, przez co zaczyna kręcić mi się w głowie.
— Czysta rosyjska wódka. — Kładzie mi dłoń na klatce piersiowej i zmusza mnie do położenia się na plecach. — Muszę odkazić twoje rany.
A no tak. Przez ból rany na udzie zapomniałam o tym, że w moim lewym ramieniu wciąż tkwi kula.
— To na znieczulenie — mówi, przykładając mi butelkę do ust. Upijam kilka łyków, krzywiąc się przy tym. Nienawidzę smaku alkoholu, a szczególnie tego wysokoprocentowego.
Zagryzam mocno szczękę, kiedy Gemma rozwija mój prowizoryczny opatrunek na ramieniu i przygląda się ranie. Nic nie mówi, za co jestem jej wdzięczna. Nie chcę wiedzieć, w jakim stanie się znajduję. Zaczynam przeraźliwie krzyczeć i próbuję się podnieść, kiedy oczyszcza mi ranę, wylewając na nią wódkę.
— Przestań! — piszczę, starając się odsunąć ją od siebie zdrową ręką. — To boli!
— Zamknij się już. — Łapie mnie mocno za twarz i zmusza mnie do spojrzenia jej w oczy. — Zakażenie może się rozwinąć, a wtedy nie będzie po tobie czego zbierać.
Weź się w garść. Staram się dotrzeć do swojego otępiałego umysłu, choć nie jest to proste. Przez ostatnie kilka godzin temperatura mojego ciała znacznie wzrosła i muszę walczyć z wysoką gorączką.
Gemma wylewa jeszcze trochę alkoholu na moje ramię, po czym na nie dmucha. Łapie mnie za rękę i ją ogląda, wyraźnie się przy tym krzywiąc.
Cudownie...
— Masz się nie ruszać — rozkazuje mi ze znajomą nutą w głosie.
— Brzmisz jak Luca. — Przecieram twarz wierzchem dłoni i się uśmiecham. Gdyby nie to, że postanowiłam go odepchnąć, on zarobiłby kulkę, a mi nic by się nie stało. Dlaczego w kryzysowych sytuacjach muszę podejmować tak głupie decyzje i kierować się impulsami?
CZYTASZ
DEVIL'S TIME [+18]
RomansI CZĘŚĆ DYLOGII DEVIL Gwen Palmer nie spodziewała się, że przez to, że znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, wydała wyrok na swoje życie, które od tej pory będzie ciągnąć za sobą smutek, ból, śmierć oraz coś jeszcze mroczniejsze...