Witam w kolejnym rozdziale!! Jak zwykle ostrzegam, że są w nim elementy, które zdecydowanie nie są odpowiednie dla czytelników poniżej 18 roku życia
Miłego czytania <333
***
Wrzucam do ust kawałek suchego chleba i zaczynam go rzuć, starając się wyobrazić sobie, że jest to coś smaczniejszego. Od tygodni marzę o tym, żeby zjeść makaron taty albo sernik babci. Chryste, mogłabym skusić się nawet na danie przygotowane przez Dinarę, żeby tylko nie musieć żywić się tymi resztkami, które przynoszą nam strażnicy.
Jeśli mowa o strażnikach, ani razu nie weszli do celi, ani się do mnie nie odezwali od mojej pamiętnej wymiany zdań z Lucą, po której do celi odprowadził mnie Raphael i zapowiedział mi mój pewny koniec. Cóż, znów się pomylił, ponieważ jakimś cudem wciąż mogę oddychać.
— Jak się dzisiaj czujesz? — zagaduje mnie Misha, kiedy nie mogę przestać kaszleć.
Mam wrażenie, czy raczej jestem przekonana o tym, że moja astma się zaostrzyła. I to znacznie. Kiedyś lek z inhalatora w pełni wystarczał, żebym przestała odczuwać duszności, natomiast teraz lek tylko nieco rozkurcza oskrzela, ale kaszel i duszności zostają i co jakiś czas mnie męczą.
— Podobnie jak wczoraj, przedwczoraj i trzy dni temu. — Wzruszam ramionami i unoszę do ust kubek z zimną wodą.
— Nie wyglądasz najlepiej.
Wbijam wzrok w swoją dłoń, którą zaciskam w pięść. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak wyglądam. Za każdym razem, kiedy przeglądam się w lustrze, mam wrażenie, że wyglądam jeszcze gorzej, niż ostatnim razem. Oczy całkiem straciły dawny blask, włosy są suche i matowe, twarz poszarzała, usta mam suche i popękane, a całe ciało nie jest już tak jędrne, jak kilka miesięcy temu.
— Izvini*, to nie miało być niemiłe. Chciałem powiedzieć, że wyglądasz na chorą.
Posyłam mu przelotny uśmiech i lekceważąco macham dłonią, dając mu tym samym znać, że jego słowa mnie nie uraziły. W ostatnim czasie słyszałam wiele znacznie gorszych wyzwisk rzucanych pod moim adresem. Ludzie Luki wiedzą, że nie znam włoskiego, ale Misha go zna i tłumaczy mi niektóre rzeczy, które o mnie mówią.
Zaskakująco często powtarzają teorię mówiącą o tym, że jestem dziwką ich szefa i pozwalam mu się pieprzyć w zamian za to, że dostaję jedzenie i mimo tego, że jestem świadkiem, dalej łaskawie pozwala mi żyć.
— Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie tu Raphael. Chciałabym z nim porozmawiać i może udałoby mi się zdobyć jakiś elektroniczny przedmiot. Co myślisz o radiu?
Podchodzę do krat i rzucam przez szparę niedokończoną kromkę chleba, którą blondyn zręcznie łapie i sam zaczyna jeść. Dostajemy praktycznie takie same racje żywnościowe, co nie ma sensu. Misha jest młodym mężczyzną, jest ode mnie znacznie wyższy i dobrze zbudowany, więc powinien dostawać znacznie więcej jedzenia.
— Radio byłoby idealne. — Kiwa z aprobatą głową. — Jeśli miałbym jeszcze zapalniczkę, drzwi stanęłyby przed nami otworem.
— Chcesz wysadzić zamki? — upewniam się i unoszę pytająco brew.
— Dokładnie. Kraty nie są wykonane z dobrej jakości metalu, więc na początku postaram się stopić jakieś elementy zamka. Nie wydaje mi się, żeby było tam jednak wystarczająco elementów ze sztucznego tworzywa. Na szczęście z niektórych części radia, takich jak cewki i magnesy, można stworzyć prymitywny elektromagnes. Teoretycznie elektromagnes mógłby być użyty do manipulacji wewnętrznymi elementami zamka.
![](https://img.wattpad.com/cover/369772496-288-k343013.jpg)
CZYTASZ
DEVIL'S TIME [+18]
RomanceI CZĘŚĆ DYLOGII DEVIL Gwen Palmer nie spodziewała się, że przez to, że znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, wydała wyrok na swoje życie, które od tej pory będzie ciągnąć za sobą smutek, ból, śmierć oraz coś jeszcze mroczniejsze...