Rozdział 11.

2K 75 60
                                    

Witam w kolejnym rozdziel!!

Miłego czytania Wam życzę <33

***

Lubię zwierzęta. Naprawdę. Kocham moje psy Whiskey i mają Ice za to, że są łagodne, wesołe i mogę bawić się z nimi bez obaw o to, że zaraz stracę rękę. Moja miłość do psów ma się jednak nieco inaczej, kiedy mam tuż przed twarzą dużego dobermana, który szczerzy kły na mój widok.

Od jakichś dziesięciu minut siedzę bez ruchu na kanapie w sypialni Luki i przyglądam się dużemu dobermanowi, który krąży po pokoju. Oczywiście po Luce nie ma śladu, ale zostawił mi psa, żebym się zanadto nie nudziła. Naprawdę cholernie miło z jego strony.

— Spokojnie... — mówię, kiedy podnoszę się z kanapy, żeby zamknąć się w łazience, ale wracam do siadu, kiedy pies zaczyna warczeć i szczekać.

Od razu widać, kto jest jego właścicielem. W sumie jest dość podobny do Luki. Oboje są przerażający, mają ciemne oczy i szczerzą zęby w niepokojący sposób.

Nagle ktoś puka do drzwi sypialni, po czym je uchyla, a do środka wchodzi Gemma, która marszczy równe brwi na mój widok. Krzyżuje ręce na klatce piersiowej, podczas gdy pies zaczyna szczekać wesoła na jej widok i kręcić się wokół jej nóg. W tym momencie znacznie mniej przypomina mi Lucę...

— Tu jesteś, Bella — odzywa się brunetka, pochyla się i zaczyna głaskać suczkę po głowie. Cóż, nie wydaje mi się, żeby imię Bella szczególnie pasowało do tego konkretnego psa, ale kim ja jestem, żeby oceniać. — Chcesz iść na śniadanie?

— Pytasz mnie, czy Bellę? — odpowiadam pytaniem na pytanie, po czym w końcu wstaję z kanapy i ruszam w kierunku łazienki, żeby zabrać z niej swoje ubrania.

Pospiesznie zakładam dresy i po chwili wahania wyrzucam orzechy do kosza na śmieci, a ich miejsce zajmuję świeżo wypraną bielizną, którą zabieram z kaloryfera.

— Ciebie — odpowiada kobieta, jak zwykle przyglądając mi się z nieskrywaną niechęcią. Odkąd dowiedziałam się, że jest spokrewniona z Raphaelem i Lucą, zrozumiałam, że ta sympatyczna mimika twarzy jest u nich rodzinna. — Idziesz, czy wolisz, żebym od razu odprowadziła cię do celi?

— Specjaliści zajęli się już wodą?

— Co?

Kobieta idzie w stronę schodów, a ja podążam za nią, robiąc duże kroki, żeby nie zostać w tyle. Jest ode mnie nieco wyższa, więc ciężko jest mi dotrzymać jej kroku. Ma na sobie obcasy, na których porusza się z niezwykłą gracją, jakby miała na sobie sportowe buty. Cóż, ja na stopach mam jedynie skarpetki z dziurą na pięcie.

— Ponoć rury się rozszczelniły w piwnicach. — Wzruszam ramionami, zastanawiając się nad tym, jak Gemma mogła nie zauważyć specjalistów ani zamieszania, które ponoć miało wczoraj miejsce.

Kobieta przystaje, przez co w końcu ją doganiam. Spoglądam na jej twarz, na której znajduje się idealnie nałożony makijaż. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni się malowałam. Żart, doskonale pamiętam, że po raz ostatni malowałam się przed wyjściem do klubu nocnego, w którym pracuje Scarlett. Miało to miejsce ponad dwa miesiące temu, a mam wrażenie, że minęło kilka lat.

Mam ochotę się zawrócić i znaleźć się z powrotem w sypialni, kiedy widzę pogardliwe spojrzenie, jakim obdarza mnie brunetka. Miałam nadzieję, że chociaż ona, jako kobieta, okaże mi trochę wsparcia i nie będzie patrzeć na mnie tak, jakbym faktycznie zajmowała tu możliwie najniższą pozycję, jak wczoraj określił to Luca.

DEVIL'S TIME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz