Rozdział 10.

2K 82 61
                                    

Witam!! Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale mamy dużo Luki i Gwen ;))

Miłego czytania <33

***

    Nawet nie wiem, w którym momencie usnęłam, ale budzę się w kącie pogrążonej w ciemności łazienki, kiedy ktoś wchodzi do środka, wyłamując przy tym zamek. Czuję dziwne połączenie strachu i ulgi, kiedy zauważam Raphaela oraz stojącego za nim Lucę. Już chyba wolę mieć styczność z nimi, niż z ich ojcem, który jest niereformowalny. Podobnie jak oni... Mniejsza, już sama nie wiem, czyja obecność bardziej mi zagraża.

    Podnoszę się z podłogi i odgarniam z twarzy ciemne pasma włosów, które opadły mi na twarz. Do pomieszczenia wchodzi Luca, który mija brata, podchodzi do mnie w kilku krokach i mocno łapie mnie za ramię, przez co krzywię się z bólu.

    — Dlaczego nie jesteś w celi? — pyta mnie Raphael, kiedy koło niego staję.

    — Obudziłam się w gabinecie lekarskim i... — zaczynam, przez co mężczyzna wzmacnia nacisk na moim ramieniu, a z mojego gardła wyrywa się cichy jęk sprzeciwu.

    Spoglądam na Lucę, od którego bije wściekłość. Wygląda na całkowicie wyprowadzonego z równowagi, a plamy krwi na jego szyi oraz ubraniach nie zwiastują niczego dobrego. Gemma wspominała, że byli na jakimś spotkaniu, które najwyraźniej nie zakończyło się po ich myśli.

    — Zamknij się — syczy mi do ucha, a ja nie wydaję z siebie już żadnego dźwięku.

    Pozwalam mu się prowadzić na korytarz, a potem w stronę schodów prowadzących na piętro. Staram się wyrwać z jego uścisku, kiedy zdaję sobie sprawę z tego, że kierujemy się do jego sypialni. Zapieram się, nie chcąc tam wchodzić, ale brunet podnosi mnie i przerzuca mnie sobie przez ramię, jakbym była workiem ziemniaków.

    — Puszczaj! — syczę, starając się wyswobodzić. — Puść mnie, proszę!

    — Musisz się tym razem bardziej postarać.

    Wzdrygam się, kiedy na jego ustach widzę ten okropny uśmiech, który nigdy nie zwiastuje niczego dobrego. Piszczę, kiedy rzuca mnie na łóżko. Zrywam się do siadu, ale zamieram, widząc lufę pistoletu wymierzoną prosto w moją głowę.

    — Połóż się — mówi zwodniczo spokojnym głosem, więc wykonuję jego polecenie. — Dobrze, farfalla.

    Odkłada broń na komodzie, po czym podchodzi do szafy, w międzyczasie rozpinając guziki koszuli. Zrzuca z siebie ubrania, przez co zostaje w samych bokserkach. Staram się na niego nie gapić, ale ciekawość wygrywa. Chcę dokładnie przyjrzeć się jego tatuażom, które pokrywają większość górnych partii ciała. Na nogach także ma ich kilka, ale mniej przykuwają uwagę.

    Spinam się, kiedy Luca odwraca się w moją stronę i zaczyna podchodzić do łóżka w samych osadzonych nisko na biodrach dresach. Sama przed sobą muszę przyznać, że ten człowiek wygląda cholernie dobrze i nigdy nie widziałam równie przystojnego mężczyzny. Na głos nigdy tego nie powiem, choćby znów kazał poddać mnie torturom.

    — Co ty robisz? — pytam drżącym głosem, kiedy wchodzi na łóżko i chwilę później zawisa nade mną. — Złaź ze mnie!

    Mężczyzna przygląda mi się z niezwykłą intensywnością i mocno zaciśniętą szczęką. Otwieram szerzej oczy i zaczynam się szarpać, kiedy łapie mnie za nadgarstki i przyciska je do materaca ponad moją głową.

    Do oczu zaczynają napływać mi łzy, kiedy czuję na sobie przytłaczający ciężar jego ciała. Tak bardzo chciałabym znaleźć się teraz w swojej celi, w której czuję się jakkolwiek bezpiecznie ze świadomością, że znajduję się z daleka od tego człowieka.

DEVIL'S TIME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz