Capítulo 37 - Przyjazd Przyjaciela Patricka Z USA

1 1 0
                                    

Dziś już był drugi tydzień sierpnia i wyczuwam że od tego tygodnia bedzie tylko dobrze. A Czemu tak myślę? Bo pamiętam że gdzieś w tym okresie przyjdzie mój ziomek z USA. Nie Wiem jeszcze na ile. Ale jeśli my nie bedziemy nigdzie wyjedziemy to chce z nim spędzić czas do samego końca Sierpnia jeśli na tyle przyjedzie..

Spałem sobie smacznie ale w tylniej części głowy mam że już za jakieś trzy tygodnie znów szkoła. Stwierdzam że szybko minęły te wakcje. Mimo że praktycznie przesiedziałem w domu. No cóż ale tak już bywa jak nie masz z kim wychodzić bo cała twoja ekipa się rozwaliła. Wiem że mam nową ale Valentina co jakiś czas jedzie na Koncerty Felicia wyjechała na prawie cały sierpień gdzieś poza Hiszpanie. A Adela jest na anglojęzycznym obozie czy coś.

Nie wiem jak wy ale ja się jakby czuje lepszy i bardziej bezpieczny bo koleguję się z córką Prezydenta. Ja nadal nie wieżę że w naszej ekipie mamy śpiewaczkę, córkę Rezydenta Walencji. Adela która stoi na czele i dba o dobro Uniwersytetu Pana Marzeń. Nie powiem chciałbym już tam przybyć. A ja czuję się przy nich taką mało ważną jednostką w sojuszu jaki zawarliśmy z innymi Frakcjami ( czyli dwie nowe koleżanki) i tworzymy w grze zwanym życiem Klan.
Ja przy nich czuje się taki nijaki. Bo ani to nie umiem ładnie śpiewać nie tak jak Valentina. Moja klasa w grze w życiu nie jest tak wysoka jak Felicii. No i jeszcze nie mam za głowie całego uniwersytetu żeby coś bronić przed czym sam nie wiem czym jak to robi Adela ale możliwe że nie bawem się dowiem.

Po czym jeszcze trochę zasnąłem ale nie wyłączyłem Internetu więc wsyztskie głośniejsze powiadomienia mogą użyć mi przyjść. Ale prawie każdy do mnie nie pisze więc nikt nie miałby kto mnie obudzić a była gdzieś Rano. Gdy tak sobie leżałem po chwili usłyszałem powiadomienie

Od Sztosika do Mnie

- Siema nie wiem jaka jest u was godzina ale u mnie jest 2.00 i za jakieś 8 godzin będę w Walencji i U babci.

Po chwili ja się obudziłem i patrze na telefon i pisze tam wiadomość od Sztosik

Odemnie do Sztosika

- O siema Mordo właśnie mnie obudziłeś.

Od sztosika do mnie

- No widzisz

Odemnie do Sztosika.

- Czyli będziesz gdzieś o 16 w Walencji

Od Sztosika do mnie

- A idź 8 godzin siedzenia na dupie

Odemnie do Sztosika:

- Przerąbane

Od sztosika do mnie:

No a co ty na to by jutro wyjść?

Odemnie do Sztosik:

- Można w końcu wyjdę z hacjendy a o. Której?

Od Sztosika do mnie :

- Napisze ci bo zaraz będę startował więc muszę mieć włączony Tryb Samolotowy do potem.

Odemnie do Sztosika:

- Jass.

Chyba bardziej szczęśliwy być nie mógł ten dzień. W końcu mój Best Ziomek wbije do nas do Walencji. Czekałem na to od Chyba Grudnia ubiegłego roku. Bo sztosik Czasem przyjeżdża tutaj to Babci na święta. Ale to różnie. Przeważnie zawsze co roku w wakacje wbija tutaj albo w lipcu i do końca lipca albo w sierpniu. Czyli mam jeszcze 3 tygodnie na poszlajanie się z nim bez celu jak nigdzie nie pojedziemy. Bo jakoś mi jeszcze nie mówili że gdzieś żekomo pojedziemy. Może tak chciała ta mała jedza byśmy nigdzie nie pojechali. Bo jest do tego zdolna a jeśli coś ta pinda jest większe prawdopodobieństwo że to się spełni. I za to jej nienawidzę. I za wiele innych rzeczy też w ogóle za to że istnieje. Gdyby był tylko jakiś sposób by się jej pozbyć na jakiś czas ale czarodziejem jak i wróżki nie istnieją niestety. Teraz to postanowiłem jeszcze spać.

Dreams Is A SignOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz