Capítulo 6 - Najlepiej Zaczęcie Roku 2024

13 4 0
                                    

No niestety już się skończyło wolne. Ten ostatni dzień wolnego był dość.. Specjalny? Ciekawy? Dziwny?
Niestety znów szara rzeczywistość gdzie trzeba iść do szkoły w moim przypadku jazda autobusem.
Już nasi goście jak i rodzina powoli się zbierają do siebie
A od jutra szara rzeczywistość gdzie idzie się do szkoły. Tak, czyli znów będzie się siedziało samemu, ale w sumie już się do tego przyzwyczaiłem. Lecz najgorsze jest to że muszę widzieć tego skrzata w szkole. Na szczęście nie jesteśmy w jednej klasie, ale przeciwnej. Ale to i tak nie zmienia faktu, że muszę widzieć tę małpę. Nie zliczę ile było gorszych kłótni w szkole. Lecz to ona sama do tego prowokuje swoją osobą. Przeważnie mi się obrywa że ja zaczynam no po prostu super. Jeszcze zobaczy kiedyś tak zrobię by cała wina zleciała na Sofię! To takim Wstępem zacznijmy ten rozdział Real Life.

Jak ja uwielbiam ten dźwięk budzika. To mi oznacza, że dziś już ten dzień pierwszy dzień tego długiego tygodnia. I też znak, że nie wiadomo kiedy spotkam się z Zoé czy Luną. Ehh no cóż, ale to jeszcze 2 lata i kończę tą szkołę. Oby kolejna szkoła po tej była lepsza.

Chcąc nie chcąc schodzę z łóżka i udaje się do kuchni.
Gdy już mozolnie zszedłem na dół już widziałem jak mama gotuję śniadanie tak samo jak szykuje nam drugie śniadanie. A przy stole już siedział ten paszczur. Pora zacząć go ignorować.

Byłem już przy stole i przywitałem się z mamą i zasiadłem na swoim miejscu i zaczynam jeść

Cieszysz się Sofía, że idziesz do szkoły? - zapytała.
Jasne, że tak tylko minus, że nie będę się wyspała — zaśmiała się.
Ty zawsze jesteś niewyspana i marudna więc — Powiedziałem
Nie prawda! - Krzyknęła
Tylko Potrafisz krzyczeć — Z krytykowałem ją.
Nie kłóćcie się przy śniadaniu! - Powiedziała Mamá

W ciszy jedliśmy dalej śniadanie. Nie ma ro prawa bytu bym się z nią pogodził ona irytuje całą sobą. To jest w jej tak denerwujące, ale nikt oprócz mnie tego nie widzi A powinien. Bo widzą w niej przykład, bo taka pilna uczennica. Pfff.

To ja mam lepsze od niej oceny, ale mnie jakoś nikt nie pochwalił tylko dostaje zawsze opierdziel, że rzekomo ją dyskryminuje swoim zachowaniem no po prostu super. Lecz na szczęście z wyższa klasa to jest mniejsze mówienie o mnie a taki sposób, lecz nadal jest. No cóż. Zawsze musi się trafić ktoś ten gorszy.

Gdy już z jadłem śniadanie i wziąłem swoje drugie śniadanie. Udaję się. W stronę mojego pokoju, bo mam jeszcze jakieś 30 min na wyszykowanie się. Bo tutaj u nas w Walencji nie ma takiego bezpośredniego przystanku. Ponieważ Autobus przeważnie podjeżdża pod nasze drzwi i nie tylko nasz dom. Ciekawe czy ma tak inna szkoła. Bo ta szkoła jest od mojego domu z jakieś 45 minut. Mogłem bliżej, ale jakoś ta szkoła mi bardziej siedziała nie wiem czym. Bo szczerze mówiąc nie wiem, czy nie wolałbym do innej szkoły. Tylko, jaka szkoła mnie przyjmie od prawie ostatnich klas w szkołach niższych.
Szczerze mówię żadna więc muszę być w tej i widzieć tę twarz tej żaby.

Gdy już się ubrałem to biorę swój tornister na plecy ubieram się w cienką kurtkę, bo tak u nas jest ciepło. Szczerze mówiąc sam nie pamiętam, żeby była dość zimna zima tak, że jestem na minusie u nas w Walencji. Wyszedłem przed dom tak samo jak ta małpa i czekam aż przyjedzie autobus. Nie było aż tak długo czekania, bo po jakiś może 5-10 minutach już widziałem ten żółty Autobus, który jest klasyczny u nas w Walencji tak samo jak w USA.

To wsiadam do niej nie czekając aż ta mała wywłoka wejdzie do autobusu to się pierwszy przed nią wepchnąłem do Autobusu i jadę do szkoły ciekawe czym mnie dziś ten dzień zaskoczy. Mam nadzieję, że jakoś pozytywnie, lecz nie wieże w szczęście..

Byłem już blisko szkoły nawet nie chciałem patrzeć na moją siostrą po prostu poszedłem do szkolnych drzwi i chyba możliwe że ją przepchałem ale i tak mało mnie to obchodziło.
Gdy już wyszedłem z autobusu kierowałem się do szatni, by zmienić buty i zdjąć kurtkę.

Dreams Is A SignOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz