143. Niespodziewane informacje

11 3 0
                                    

Chibiusa nienawidziła już szpitalnych ścian. Czuła do nich obrzydzenie. Najgorsza w tym wszystkim była rutyna. Była gorsza nawet niż strach przed tym, co ją czekało. Gorsza niż diagnoza.

Chibiusa nie chciała udawać aż tak odważnej, że nie bała się śmierci. Po prostu rutyna pozwalała jej myślom, obawom dojść do głosu. Pozwalała ją atakować o każdej porze dnia i nocy. Systematycznie i bez krzty wahania.

Chibiusa tęskniła za swoim życiem. Pragnęła uczestniczyć w codziennych zajęciach, jednak postępująca choroba odebrała jej i to.

Zaczęła więc panikować, że jej nauczyciele poinformują rodziców o jej nieobecności, a wtedy pojawią się pytania i w końcu Ami nie wytrzyma i pęknie.

A do tego już wiedziały dziewczyny. Nawet Taiki się dowiedział. Brakowało, żeby zaczęły ćwierkotać o tym ptaki.

Czy informacja dotrze do rodziców, było tylko kwestią czasu.

Zamarła, kiedy drzwi otworzyły się z impetem, by prawie od razu matczyne ramiona mocno ją do siebie przytuliły.

A więc mama już wiedziała.

Przez długi czas była samotna w tej walce. Przez długi czas borykała się sama ze swoją chorobą. A wystarczył jeden matczyny uścisk i zrozumiała, że wreszcie odnalazła właściwą drogę. Długo błądziła, ale to ramiona mateczki były jej mapą, jej kompasem, jej latarnią na wezbranym morzu. Wreszcie zrozumiała, że jest dla niej nadzieja.

– Dlaczego? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? – spytała Usagi z wyrzutem. Jednak szybko się opanowała. Nie chciała martwić córki.

– Przepraszam... Byłam egoistką...

– Egoistką, kiedy nie chciałaś mnie martwić? Kiedy wybrałaś walkę w samotności?

– Chibiuso, nie możesz trzymać przed nami tak ważnych tajemnic – powiedział Seiya w progu. Usagi zacisnęła usta, powstrzymując ostre słowa, które aż się cisnęły, aby wyrzucić ich poprzez wiązankę żalów, rozczarowań i pretensji. Jednak już zbyt wiele razy Chibiusa widziała ich kłócących się, a potem strasznie to przeżywała.

– Tak, córeczko. Tajemnica jest swojego rodzaju kłamstwem, które rani tak samo. Jest jadem, które zatruwa wszystkich wokół. Dobre intencje zatruwają duszę. Sprawiają, że człowiek staje się zadufany w sobie.

Z oczu Chibiusy polały się łzy.

– J-ja... naprawdę przepraszam! – wyszlochała.

– Usagi, co ty narobiłaś? – syknął Seiya do ucha żony.

– Ja?! – spytała zszokowana. Naprawdę nie chciała doprowadzić córki do łez. Tak naprawdę nie wiedziała, jakie słowa wydobyły się z jej ust. Słowa które były jak pociski karabinu, cisnęły nieubłaganie bez jej wiedzy i woli.

– Ustalmy, że nasze problemy omawiamy na osobności – dodał poważnym głosem.

– O ile w ogóle zechcesz ze mną rozmawiać! Istnieje ryzyko że za wiele powiesz i tajemnice przestaną być tajemnicami.

– Gdybyś mnie wysłuchała, to byś się dowiedziała, że o chorobie Chibiusy dowiedziałem się dosłownie pięć minut przed tobą, a jakbyś poczekała trochę dalej z podsłuchiwaniem, to byś usłyszała, jak mówię, że to nie jest właściwy moment do kłótni i wzajemnych oskarżeń. Gdybyś chwilę wcześniej podeszła, to byś wiedziała, że chciałem ci sam powiedzieć, ponieważ nie zamierzałem mieć przed tobą tajemnic, a tym bardziej o stanie naszej córki. Usagi, musisz mi wreszcie zaufać. Zawiodłem, ale...

Wirujące serca 回転するハートOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz