46. Lisy Mamoru cz. 2

32 4 0
                                    


Kiedy Ty walczyłaś o życie Chibiusy w szpitalu, ja wyruszyłem w podróż na Kinmoku. Jaki byłem naiwny. Ja największy manipulator i intrygant.

Chciałem porozmawiać z Kakyuu, poznać jej motywy, wpłynąć na nią, żeby zdradziła Wam los Seiyi. Bałem się, że nikt mi nie uwierzy, a cała wina jego wciągnięcia przez czarną dziurę spadnie na mnie. Równocześnie Mamoru Chiba ponaglał mnie, nie potrafiąc widzieć Twojego cierpienia, aby wyjawić swoją wiedzę. Naprawdę w tamtym momencie byłem gotów się poddać, oddać Cię Seiyi Kou, ale... nie potrafiłem przyjąć konsekwencji swoich wcześniejszych haniebnych czynów.

Kakyuu to umiejętna przeciwniczka. Przedstawiła mi dowody, które mogły mnie zniszczyć, mogły zamknąć na całe życie w więzieniu, sprawić, że mnie znienawidzisz. Zaszantażowała mnie, że wyjawi prawdę na temat śmierci Kenijego i Ikuko Tsukino.

Od razu zrozumiałem, że przy niej byłem szczekającym Ratrelkiem. Jej moc była o wiele większa od mojej, a szantaż z jej strony wpakował mnie w jej garść.

Równocześnie zaimponowała mi swoją przebiegłością, swoją siłą i determinacją. Mamoru Chiba znów się schował, widząc jak potwór zaczyna przejmować kontrolę. I bardzo łatwo spijał z jej warg doskonały plan zbudowania Srebrnego Millenium pod jego wodzą, ale jej cichym wpływem. Wtedy nie rozumiałem, że z nas dwojga ona była większym potworem ode mnie, ale nie przeszkodziło mi to w cieszeniu się wizją mnie jako potężnego króla.

Wpadłem w jej sidła ze strachu przed zdemaskowaniem i sielankową wizją bycia władcą. Ujawnienie prawdy ściągnęłoby mnie na dno.

Kiedy urodziła się Chibiusa, odseparowałem się. Zrozumiałem, że ona jedna mogła na mnie wpłynąć, zatrzymać tą obsesję władzy. Dla niej mógłbym się zmienić, naprawdę zmienić, ale nie byłem wtedy na to gotów. Zabrnąłem tak daleko, że nie chciałem się zatrzymać.

Nie masz pojęcia, co czułem trzymając ją po raz pierwszy w ramionach. Czystą, bezwarunkową, wszechogarniającą miłość. Czułem, że dla niej jestem skoczyć w ogień, poświęcić siebie i wszystko. Jej przeszywające spojrzenie, w którym krył się cały Wszechświat. To mnie przeraziło. Nie chciałem być słabym, być marionetką w jej dłoniach. Bałem się jej mocniej niż Kakyuu.

Ty niczego nie ułatwiałaś. Poświęciłaś się poszukiwaniom Seiyi, a ja już nie zamierzałem wyjawić Ci prawdy. Zwłaszcza, że w głowie Kakyuu pojawił się plan powstania Srebrnego Millenium. Nigdy nas nie zastanawiało, jak to się stało, że Japonia zniknęła, aby powstało nasze Królestwo. Teraz wiem, że opłakało je bólem, cierpieniem i śmiercią. Zamachem na panujący ustrój w sposób bestialski i perfidny.

Kakyuu wyhodowała wirusa, swoją drogą nie pierwszego. Wirusa agresji. Tą historię znasz. Plan rewolucji przebiegł pomyślnie z ubocznym skutkiem, którego nie przewidzieliśmy. Zamarznięcia Ziemi i pogrążenia ją we śnie.

To był czas, kiedy mogłem na spokojnie przemyśleć swoje postępowanie, określić brud moich czynów. Będąc wolnym od kuszących wizji mojej potęgi, mogłem z dystansu spojrzeć na przeszłość. Nie spodobało mi się to, co zobaczyłem, ale też nie byłem gotów zrezygnować z drogi którą obrałem. Jednak pomimo dystansu do Chibiusy, ona wciąż miała na mnie wpływ. Podświadomie chciałem, żeby ona była ze mnie dumna, ale jak mogła być z ojca mordercy? Człowieka, który manipulował jej matką dla własnych korzyści, który wykorzystał Chibiusę, aby związać z sobą Usagi Tsukino?

Sen i przemyślenia pozwoliły mi przejść odrodzenie. Spaliłem wszystkie swoje pragnienia, aby odrodzić się z popiołów. Podczas tego snu stanąłem przed Wyrocznią. Bramą granic Wszechświatów, w której można poznać odpowiedzi. Niewielu miało odwagę, aby to uczynić. Wizja przyszłości mogła pokonać najsilniejsze serca. Widząc, ile cierpienia czekało w przyszłości, znając datę i godzinę własnej śmierci, to był bardzo przygnębiający obraz. Niewiedza jest bardziej łagodna od wiedzy.

Wirujące serca 回転するハートOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz