132. Kolejny atak

10 1 0
                                    

Akihito nie krył swojego rozdrażnienia. Czuł się osaczony z każdej strony obcymi ludźmi i lawą. Miał ataki klaustrofobii. Nie spał, odkąd wylądowali w tym piekle. Z pewnością ziemski Dante musiał stąd czerpać swoją inspirację.

Zaczynał zbliżać się do takiego stanu desperacji, że żałował ucieczki. Gdyby został, już by nie żył. Może śmierć nie była aż taką złą perspektywą. W niektórych momentach wydawała się wręcz wybawieniem.

– Nawet o tym nie myśl – odezwał się Kori swoim skrzekliwym głosem. Podobno w najwyższym punkcie swojego wariactwa krzyczał tak długo, aż trwale nadwyrężył gardło.

– Ja... skąd wiesz? – zdziwił się.

– Każde z nas przechodziło przez to samo. Najpierw jest etap przerażenia, nadziei, przekonania, że się uda, potem niedowierzanie, wściekłość, chęć walki, w końcu poddanie się i rezygnacja i tu albo robisz nurka do lawy albo popadasz w stan apatii i zaczynasz akceptować tą rzeczywistość. Przystosowujesz się.

– Jak...

– Jak mogłem wytrwać? – spytał, wchodząc Akihito w słowo, jakby potrafił czytać mu w myślach. – Mam cel, żeby się stąd wyrwać.

– Cel? – spytał przerażony. Wiedział, z jakimi ludźmi ma do czynienia. Owszem duża część mieszkańców Nemezis trafiła tu z nie swojej winy. To była przerażająca ilość. Jednak też wielu sprzeciwiło się społecznym normom. Zostali tu zesłani, ponieważ stanowili zbyt duże zagrożenie na zewnątrz. Niestety Kori należał do tego ostatniego grona. Tu jednak, kiedy wspólnie dzielili tą samą niedolę, te różnice zacierały się. Każdy miał to samo marzenie. Podobne lęki, obawy, doświadczenia. To łączyło.

– Nie bój się. Nie zamierzam wracać do tamtego życia. Tych samych błędów, które mnie tu sprowadziły. Ta wasza... jak jej była... ta wietrząca wszędzie spisek...

– Haruka Tenoh... – podpowiedział Akihito.

– Utopiłaby nas wszystkich w naprawdę maleńkiej łyżeczce wody. Choć może to wynika z jej niewiedzy. Skąd ona miała wiedzieć, że Nemezis daje długowieczność? Nie postarzeliśmy się nawet jednego dnia. Na Ziemi nasza kara już dawno dobiegłaby końca.

– Na Kinmoku byłaby to śmierć – stwierdził ponuro Akihito.

– Uwierz, że tu tylko cienka linia oddziela nas od śmierci. Wielu się poddało, zbyt wielu odebrało sobie życie – powiedział z namysłem i drgnął. – Lepiej się ewakuujmy.

– Uwaga wszyscy! Uwagaaaa! – krzyknął Akihito, rozumiejąc od razu obawy mężczyzny. – Musimy się ewakuować!

– Na Wschód od nas powstała nowa wysepka – oświadczyła Zera jedna z ofiar zsyłki.

– To już piąta ewakuacja, odkąd tu jesteśmy – jęknęła Lucy. Akihito zbladł. To wszystko przez niego. Lucy mogła być bezpieczna na Kinmoku przy swojej rodzinie. Tymczasem ona wybrała jego... i wylądowała w tak ekstremalnych warunkach. Zapewniała go każdego dnia, że nie ma do niego pretensji, że to ona zdecydowała, bo go kocha i nie wyobraża sobie życia bez niego. Wolałaby umrzeć, niż być daleko od niego. Jednak Akihito wiedział, że to początkowa faza uczucia. Z czasem kiedy pojawi się rutyna, a i dodatkowo pojawi się zmęczenie takim życiem tu na Nemezis, ona się od niego odsunie. Zacznie go nienawidzić. Zrozumie, że życie z nim to jedynie gehenna i nawet nie będzie mieć możliwości odejść, odsunąć się od niego. Wszyscy tu byli ściśnięci jak sardynki.

– Mam tego dość! – wykrzyknęła z desperacją Rei. – Ile razy będziemy jeszcze zmieniać lokalizację?! Dlaczego nie wyrzucimy cholernych ksiąg z budynku więzienia?!

Wirujące serca 回転するハートOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz