77. Rozczarowujące wybory

26 4 0
                                    

Ciemność powoli zanikała sprzed oczu Usagi. Dziewczyna nie potrafiła sprecyzować, co się wydarzyło. Nieznane pomieszczenie w przeważających kolorach złota i bieli zapierało swoim pięknem dech. Było bardziej przestronne od jej sypialni w Pałacu Kryształowego Tokio. Było tak obszerne, że spokojnie zmieściłby się tu basen.

Powoli zaczęły napływać wspomnienia. Przerażona podźwignęła się do pozycji siedzącej. Nie mogła leżeć, kiedy nie wiedziała, czy się im udało.

– Królowo, proszę się jeszcze na chwilę położyć i odpocząć – odezwał się dziewczęcy głos. Dopiero teraz zobaczyła młodą dziewczynę, właściwie słodką dziewuszkę. Usagi nie potrafiła inaczej o niej pomyśleć. Dziewczyna miała bardzo jasnoróżowe włosy z wyraźnie przebijającą bielą, jej błękitne spojrzenie przypominało lód, a jednak w jego głębię przebijało ciepło, takie dobre, cudowne, niewinne światełko, które urzekało. Była dużo skromniej ubrana od Aurory, nie mniej piękna, tylko mająca bardziej subtelną, niewinną urodę. – Nazywam się Lucylliana Kohei, choć wszyscy mówią na mnie Lucy, więc jeśli, Królowo, możesz, to proszę też tak się do mnie zwracaj. Dostąpiłam zaszczytu zaopiekowania się tobą, Królowo. Przepraszam od razu, bo moja prababka, uważa, że jestem zbyt śmiała i samowolna. Już ją poznałaś, królowo. Mikosta Kohei jest moją prababką. Nie chciałabym okazać braku szacunku swoim gadulstwem, jednak jestem tak podekscytowana. Kakyuu była jędzą, tak się cieszyłam, że nie wybrano mnie do służby dla niej. Przepraszam, przepraszam, och mój długi język, kiedyś mi go obetną.

– Spokojnie... Lucy... Ile masz lat? – spytała Usagi, czując, że z tą niewinną osóbką szybko się zaprzyjaźnią. Czystość aż promieniała od dziewczyny. Wbrew jej gadulstwu wyglądało na to, że można jej zaufać.

– Zależy jak liczyć, Królowo. Od kiedy król Seiya zaginął, czas jakby zwolnił. Dlatego wszyscy wyglądają na mniej lat, niż mają w rzeczywistości. Jakby to powiedzieć... Nasz wiek się prawie zatrzymał w miejscu. Tak jak pan Yaten i Taiki wyglądają co najwyżej na dwadzieścia parę lat, tak i ja się nie postarzałam wiele. Obecnie mam dwadzieścia cztery lata, choć powinnam już dawno nie żyć.

– To Seiya miał aż tak ogromne znaczenie dla planety? – zdziwiła się Usagi.

– Kinmoku nie jest zwykłą skalistą planetą. Ma swoją świadomość, dlatego Kakyuu było tak ciężko ją oszukać. Nasza planeta sama wybrała swoich następców, a teraz jesteśmy w decydujących czasach. Od zarania dziejów było wiadomo, że kiedyś nadejdzie ostatni potomek królów, który zadecyduje o losie Wszechświata. Sądzimy, że tym królem jest Seiya.

– Mam nadzieję, że jednak Seiya nie jest ostatnim potomkiem królów. Musisz zrozumieć, że ja od wielu lat byłam zmuszona walczyć o dobro Ziemi. A teraz...

– Ma królowa dość, że zawsze jest zmuszona do ponoszenia odpowiedzialności, ale tak to już jest, że niektórzy rodzą się, aby być Władcami, autorytetem dla maluczkich. Pomimo odległości my wiele dobrego słyszeliśmy o tobie, Królowo, jako Serenity.

– Jednak jak wiesz, to imię było splamione krwią niewinnych, dlatego zrezygnowałam z niego i jego schedy. Powiedz mi, czy udało się powstrzymać rakiety? – spytała z nadzieją.

– Tak, Królowo. Dzięki twojemu stawiennictwu, Kinmoku oddała zabraną energię, a z jej części udało się utkać sieć, która powstrzymała rakiety. Aurora przemówiła do naszej matki planety, ale bez twojej osoby na niewiele by się to stało. Aurora jako medium może być korespondentką, przewodzić do nas myśl planety, jednak jej wpływ na tak ważne decyzje jak oddanie energii posiadają tylko prawowici władcy Kinmoku.

– Ta komnata należała do Kakyuu? – spytała Usagi.

– Kakyuu, pomimo swojego wstąpienia na tron, nigdy nie była w stanie przekroczyć królewskich komnat. Tu mogą przebywać jedynie prawowici władcy i ich lojalni słudzy, bądź przyjaciele, rodzina. Pałac jest oczywiście połączony z planetą, która chroni swoich władców.

Wirujące serca 回転するハートOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz