86. Spowiedź Heliosa

30 5 0
                                    

Nie mógł spojrzeć Setsunie w twarz. Kiedyś obiecał, że będzie chronił Chibiusę... I naprawdę się starał, ale... często po prostu samo staranie jest zbyt małe... Czasem samo staranie nie wystarczy... Czasem nad głową wiszą inne sprawy, które nie pozwalają dotrzymać obietnicy. Myślał, że zdoła udźwignąć dwie przeciwne racje, a nie powinien w ogóle pojawić się w jej życiu. Był trucizną, którą powoli wtaczał śmiercionośny płyn w jej żyły. Przez jakąś chwilę łudził się, że Przeszłość go nie doścignie, że to co było w Przeszłości, na zawsze zostało zakopane. Ale Przeszłość tylko czekała i niczym śmierdzący trup teraz zaczęła o sobie przypominać, dosięgła go w momencie, kiedy najmniej się jej spodziewał, w momencie kiedy był bezbronny.

– Nie pamiętasz mnie... Ale możesz mi zaufać... – mówiła tymczasem Setsuna. Jej głos jakoś się przebił przez natłok jego myśli, ale brzmiał, jakby zza szyby.

– Ja... – odezwał się cicho, wpatrzony w czarną przemokniętą gąbczastą ziemię, nie mogąc ze wstydu oderwać od niej wzroku. – Pamiętam... Ja... Nie straciłem pamięci...

– Jak to? – zdziwiła się Setsuna. – Haruka mówiła...

– Haruka powtórzyła jedynie to, co wiedziała. Ja.. Ja... Udawałem przed nią stratę pamięci – powiedział, zginając się tak mocno, że czołem uderzył w mokrą ziemię, a jego palce wbiły się w jej mulistą masę. Chciał, aby ona go pochłonęła, ale nawet wtedy nie wyzbył się poczucia winy, żalu i wstrętu do samego siebie. – Nie chciałem, aby Chibiusa widziała mnie... pokonanego... pozbawionego swoich atrybutów... Będącego zwykłym śmiertelnikiem... To było coś, co czyniło mnie atrakcyjnym w jej oczach... I z tym byłem tylko marnym żywotem, niegodnym jej... ale mogłem choć coś znaczyć... Bez mocy, złotego rogu, mojej złotej duszy byłem jeszcze bardziej nikim ważnym niż do tej pory...

– Chibiusa kochała ciebie nie dla twojej mocy ani twojej funkcji! – wykrzyknęła oburzona Setsuna. – Teraz musimy ją odzyskać. To że straciłeś swoją moc nie ma z jej porwaniem nic wspólnego!

– Mylisz się... – wykrztusił Helios, zaśmiewając się gorzko. Dopiero teraz spojrzał w twarz kobiety, która bez emocji zauważyła, że złoty blask faktycznie znikł z jego tęczówek. – Chciałbym, żebyś miała rację... Ale to wszystko jest ze sobą powiązane.... Ja... Diamand... Chibiusa...

– Nie rozumiem... – stwierdziła z bólem Setsuna. Nie mogła patrzeć bez cierpienia na chłopca, który niegdyś błyszczał spokojem, którego aura podkreślała radosne serce Chibiusy. Niegdyś spokojna, miła dla oka twarz stała się zdruzgotanym obrazem jego załamania. – Wiesz... Już nic w tym parku nie osiągniemy... Musimy na spokojnie usiąść i opracować plan odzyskania Chibiusy... Wstań, proszę, udamy się do domku Hotaru... Pamiętasz ją...

– Nie patrz na mnie z tak zmartwionym wzrokiem! Nie patrz... – wrzasnął histerycznie. W jego wzroku była rozpacz, która swoją głębią mogła zamienić się w czarną dziurę, pochłaniającą wszystko, co spotka po drodze. – ...jakbym był wart twojego zmartwienia! Jestem gnidą! Jestem parszywcem! Nie zasłużyłem nawet na jedną łaskę, na jedną myśl współczucia! Nie wiesz, kim jestem! Ty nie znasz prawdy... Kiedy się jej dowiesz...

– Wiem, że czujesz się winny, bo nie uratowałeś Chibiusy! Znam to uczucie! Ja kiedyś też... Jednak dla Chibiusy jest jeszcze nadzieja, a ona nie chciałaby, abyś się obwiniał, kiedy jedynym winnym tej sytuacji jest cudem odrodzony Diamand!

-...który jest moim bratem – wtrącił odwracając ponownie wzrok, wiedząc doskonale, że na twarzy Setsuny odmalował się szok.

– Słu-ucham?! – wykrztusiła ze zdumieniem. – Jak... Przecież Diamand miał tylko jednego brata! Saphira...

Wirujące serca 回転するハートOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz