No i proszę, ostatni dzień wakacji:(
Zaczyna się szkoła, więc rozdziały będą pojawiały się rzadziej, myślę, że jakoś raz na tydzień (może częściej, zależy od weny i wolnego czasu). Kolejną część postaram się dodać do 5 września:)
Enjoy!
----------------------------------------------Po eliksirach naburmuszony Harry wyszedł z klasy jako pierwszy.
Już miał skierować swe kroki do Wielkiej Sali na lunch, gdy nagle ktoś złapał chłodną dłonią jego nadgarstek.
Brunetem mimowolnie wstrząsnął dreszcz.
- Potter, czekaj. - powiedział Malfoy. - Musimy omówić szczegóły twojego szlabanu - uśmiechnął się szyderczo.
Harry tylko burknął coś w odpowiedzi, ale posłusznie ruszył za blondynem.
- No więc, przyjdziesz w piątek o 20 do mojego dormitorium, hasło Ślizgonów brzmi Et Ambitio Flair, a tam pomyślimy jak cię ukarać - na jego twarz wpełzł cyniczny uśmiech.
Potter tylko prychnął i odwróciwszy się na pięcie, nie zaszczycając Malfoya spojrzeniem, udał się do Wielkiej Sali.
Draco jeszcze chwilę stał patrząc za odchodzącym Brunetem. Miał już pewien plan dotyczący szlabanu Gryfona. Zaśmiał się szatańsko, zwracając tym na siebie uwagę kilku drugorocznych Puchonek, które z przerażeniem spojrzały na niego, a następnie przyspieszyły kroku.* * *
- Kim on, do cholery, jest, żeby wymyślać szlabany?! - Harry wpatrywał się z nienawiścią w Bogu winne ziemniaki.
- No wiesz... Prefektem - nieśmiało powiedziała Hermiona. Po eliksirach była w wyśmienitym humorze dzięki Blaise'owi, który urozmaicał wykład Snape'a zabawnymi komentarzami i wtrąceniami. Oczywiście mógł to robić bezkarnie, ponieważ każdy wiedział, że Severus jest bardzo pobłażliwy wobec swoich wychowanków.
- I co z tego?! - warknął brunet. - Wy jakoś nie chodzicie po Hogwarcie i nie rozdajecie szlabanów na prawo i lewo!
- No... Nie - odparła szatynka. - Ale wiesz, to Malfoy.
Potter tylko prychnął i wstał od stołu kierując się do wyjścia.* * *
Draco wszedł do Wielkiej Sali niedługo po Harrym.
Od razu przybrał swoją typową maskę Malfoya pod tytułem "jestem panem świata i wszyscy macie mnie słuchać, albo mój ojciec się o tym dowie".
Usiadł obok Blaise'a, tak, żeby widzieć dokładnie cały stół Gryfonów.
Widząc jak Potter się wścieka i krzyczy coś do Hermiony mimowolnie zachichotał. Chwilę po tym brunet wstał i szybkim krokiem ruszył do wyjścia. Blondyn uśmiechnął się pod nosem.
Obok niego koledzy rozmawiali i dyskutowali na różne tematy, od quidditcha po dziewczyny.
- Granger?! Serio? Nie miałeś już kogo podrywać? - usłyszał głos Nott'a
- Ciszej, idioto! - syknął Zabini.
- Serio kręcisz ze szlamą? - zaciekawił się Draco.
- Nie wasz zasrany interes. - syknął Zabini. - I nie mów tak o niej! - Drugie zdanie wręcz wykrzyczał
Blondyn dawno nie widział, żeby Blaise tak bardzo przejmował się jakąś dziewczyną, a przecież znali się od dziecka. Mimo że nie pochwalał jego zainteresowania tą szlamą, postanowił to przemilczeć, chociażby ze względu na ich wieloletnią przyjaźń.
On za to obrał sobie za cel pewnego ciemnowłosego Gryfiaka i nie zamierzał odpuścić.* * *
Piątek zbliżał się nieubłaganie, a Harry popadał w coraz większą depresję. Kto jak kto, ale Malfoy na pewno da mu popalić.
Ron zauważył, że Hermiona spędza mnóstwo czasu w bibliotece. No tak, wcześniej też przebywała tam dość długo, ale teraz praktycznie w niej zamieszkała!
Rudzielec obiecał sobie i Potterowi, że w najbliższym czasie to sprawdzi.
Harry'ego jednak mało obchodziła ta sprawa. Cały czas zadręczał się szlabanem.
Do uwarzenia się eliksiru wielosokowego zostały jeszcze dobre dwa tygodnie, a brunet nie dość, że był ciekawski to jeszcze bardzo niecierpliwy.
Potter leżał na łóżku z twarzą ukrytą w poduszce. Dziś nie miał ochoty na nic.
- Rooon, byłeś dzisiaj doglądać eliksiru? - Zapytał Harry, głosem odrobinę stłumionym przez pościel.
- Hermiona powiedziała, że pójdzie - odarł rudzielec, przeglądając podręcznik od zielarstwa. - Równie dobrze możesz przecież wykorzystać twój jutrzejszy szlaban i spróbować coś wyciągnąć z tej tlenionej Fretki.
- Dzięki, że mi przypomniałeś. - Jęknął Harry. - A już... Chwila, Ron! - Brunet zerwał się z posłania. - Jesteś genialny!
- Dzięki? - bąknął odrobinę speszony Rudzielec
- Nie rozumiesz? Jakoś podpuszczę Malfoya, żeby mi powiedział kto mu się podoba i dzięki temu cała akcja z tym wielosokowym będzie niepotrzebna! - Cieszył się Harry.
Po chwili poderwał się i wybiegł z dormitorium. Ron spojrzał na niego zaskoczony.
- A ty gdzie?!- Zawołał za nim.
- Do Hermiony! - Odkrzyknął Potter i już po chwili słychać było trzask drzwi.
---------
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Fanfiction(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...