Rozdział LXI

9.4K 924 326
                                    

Czytam sobie niedawno komentarze pod ostatnim rozdziałem i co? I widzę tyle pięknych, milusich i długich wypowiedzi, że autentycznie łzy stanęły mi w oczach:') dziękuję, że jesteście ze mną już prawie rok, kocham Was❤️
Ale się rozczuliłam... Eh, po prostu zapraszam na rozdział!

Hermiona skończyła czytać stronę wskazaną przez Ślizgona i zamarła.
Nie podobało jej się to, czego się dowiedziała.
- Draco... - wyszeptała dziewczyna. - Czy ty wiesz, co to oznacza? - zapytała, podnosząc wzrok znad książki. Entuzjam spowodowany odkryciem chłopaka już z niej uleciał, ustępując miejsca zaniepokojeniu.
Malfoy przewrócił oczami.
- Nie wiem, właśnie dlatego zwracam się z tym do ciebie. - Prychnął, jednak Gryfonka nie wyczuła  w tym zwyczajowej złośliwości. Blondyn wręcz promieniował szczęściem i podekscytowaniem. Widać było, że naprawdę cieszy się ze swojego odkrycia.
- Draco... - Hermiona spojrzała mu w oczy.
Ślizgon musiał coś ujrzeć w jej wzroku, bo jego entuzjazm przygasł.
- O co chodzi? - zapytał, klękając na podłodze. Wyglądał jak umierający z głodu człowiek, któremu ktoś odebrał ostatni kawałek chleba. W pewnym sensie, tak właśnie się czuł.
Granger zmarszczyła brwi i zerknęła do książki, jeszcze raz analizując tekst.
- Pamięć całkowita (a także uczucia towarzyszące wspomnieniom) mogą powrócić tylko pod wpływem silnych emocji związanych z utraconymi wspomnieniami. - Przeczytała. - Rozumiesz?
- Nie, Granger! - Zawołał zirytowany Draco. - Nie rozumiem, więc przestań, do cholery, pieprzyć bez sensu i po prostu mi to łaskawie wyjaśnij!
- Tu jest napisane... - dziewczyna przełknęła ślinę. - Z tego wynika, że wspomnienia mogą powrócić tylko pod wpływem bardzo silnych emocji...
- TO JUŻ WIEM! - ryknął Malfoy.
- Ciszej! - syknęła Gryfonka. - Nie rozumiesz? Silne emocje, na przykład wściekłość, nie złość; zawiść, nie zazdrość; przerażenie, nie strach; obsesja, nie miłość...
Blondynowi powoli kończyła się cierpliwość.
- Czyli...? - założył ręce na piersi.
- Czyli musisz wkurwić Harry'ego tak bardzo, żeby pamięć powróciła! - opanowanie Hermiony także miało swoje granice. Rzadko przeklinała, ale teraz sytuacja była na tyle poważna, że nie zwracała uwagi na język.
Draco zamarł. Granger nie wiedziała czy z powodu jej przekleństwa, czy tego, co miała na myśli. Prawdopodobnie z obu powodów.
- Czyli że... - zaczął Malfoy cicho - musimy sprawić, żeby Harry się wkurwił lub był cholernie zazdrosny?
- Mniej więcej.
Blondyn potarł czoło.
- Nie ma innej możliwości? - wyszeptał.
- Najwyraźniej nie. - Gryfonka wydawała się przygnębiona i jednocześnie zawstydzona swoim wybuchem.
Siedzieli tak chwilę w milczeniu, dopóki Draco nie podniósł się i nie otrzepał kolan z kurzu, zalegającego podłoże.
- Dzięki za pomoc, Granger. - Powiedział krótko chłodnym głosem, po czym odwrócił się i ruszył ku wyjściu z biblioteki.
- Malfoy! - Zawołała za nim dziewczyna. Ślizgon przystanął i spojrzał na nią przez ramię pytająco.
- Zamierzasz mnie tu tak zostawić? I jak chcesz wrócić bez peleryny?
- Muszę pobyć sam i wszystko przemyśleć. - Odparł blondyn. - A co do powrotu, naprawdę sądzisz, że nie jestem w stanie dostać się do dormitorium niepostrzeżenie? Przypominam ci, iż nie bez powodu należę do Slytherinu.
- Ale... - zaczęła Hermiona.
- Nie. - Uciął Draco. - Jeśli coś mi przyjdzie do głowy, to powiem ci o tym i tego samego oczekuję od ciebie. - To powiedziawszy, opuścił bibliotekę.
Granger została w tym samym miejscu, wciąż z otwartą książką na kolanach.
Gdyby wiedziała, że to zaklęcie przyprawi jej tylu problemów... Jednak teraz było już za późno na żale. Musiała działać. W końcu obiecała sobie, zresztą Malfoyowi też, że znajdzie sposób, i zamierzała dotrzymać słowa.

         *                    *                     *

Dziewczyna weszła na palcach do pokoju wspólnego i przemknęła się do schodów. Obiecała Harryemu, że jak tylko wróci, to odniesie mu pelerynę. Wchodząc do dormitorium chłopców modliła się, żeby przyjaciel już spał. Uchyliła drzwi i wsunęła się do pomieszczenia.
- Hermiona? - usłyszała stłumiony głos Pottera. Chłopak właśnie podniósł głowę z poduszki. Prawie jęknęła.
- Oddaję pelerynę. - Powiedziała i podeszła do łóżka bruneta i wręczyła mu niewidkę. Gryfon podziękował skinieniem, po czym podniósł się i usiadł na materacu.
- Znaleźliście coś? - zapytał z zainteresowaniem.
- Harry... - szepnęła Granger. - Dobranoc. - I ruszyła do wyjścia.
Już miała dłoń na klamce, kiedy poczuła jak Potter złapał ją za nadgarstek.
- Nie odpowiedziałaś mi! - Zauważył z wyrzutem. - Też chcę wiedzieć! Przecież to dotyczy także mnie, w pewnym sensie! Skoro Malfoy nie pozwolił mi pomóc, to chociaż informujcie mnie o postępach!
- Harry, ja nie mogę! - szatynka wyrwała rękę z jego uścisku. - Uwierz, gdyby to zależało tylko ode mnie, to na pewno bym ci powiedziała, ale... To sprawa Draco, nie mogę ot tak cię wtajemniczyć bez jego wiedzy i...
Potter prawie warknął, gdy Hermiona nazwała Ślizgona po imieniu. Irracjonalne uczucie zazdrości ponownie rozlało się po jego organizmie.
- A może wy wcale nie szukacie informacji? - syknął.
Granger zesztywniała.
- Jak to n... Co masz na myśli? - zmrużyła niebiezpieczne oczy, jednak Harry nie zwrócił uwagi na to subtelne ostrzeżenie.
- Może spotykacie się tam tylko po to, żeby się obściskiwać? - warknął. - Tak? Po to była wam potrzebna peleryna?! Chcieliście mieć pewność, że nikt was nie przyłapie?!
Dziewczynę zatkało. Wpatrywała się w Pottera z niedowierzaniem. Zachowanie Harry'ego było bardzo niepokojące i zupełnie nieuzasadnione. Przecież ona nie tknęłaby Malfoya, nawet gdyby na świecie ze wszystkich mężczyzn został tylko on. Poza tym, Draco był gejem!
- Gdybyś chwilę pomyślał, zamiast na mnie krzyczeć - powiedziała chłodno - to przypomniałbyś sobie, że nigdy z własnej woli nie dotknęłabym Malfoya. Próbuję mu pomóc, a jednocześnie także tobie. - Spojrzała na niego ostro. - Porozmawiamy, jak trochę ochłoniesz. - To powiedziawszy, wyszła i zamknęła za sobą drzwi.

Give me love // Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz