Tytuł: Give me love
Autor: adventureismydrug
Gatunek: Fanfiction, romans
Ostrzeżenia: Występują sceny erotyczne oraz rzadkie i łagodne opisy scen drastycznych
Kanon: Do piątego tomu włącznie (poza tym to Drarry, więc...)[13.03.2019]
Jeszcze jedna sprawa, drogi czytelniku.
przede wszystkim witam cię serdecznie, jakkolwiek tu trafiłeś! zanim zaczniesz czytać, chcę tylko powiedzieć, że zaczęłam pisać to ff mając 13 lat, a co za tym idzie, niewiele doświadczenia. Zdaję sobie sprawę z ilości błędów, które na pewno napotkasz czytając, jednak zdecydowałam się ich nie poprawiać z sentymentalnych pobudek. To opowiadanie zbyt dużo dla mnie znaczy i, nawet tak słabo napisane, ma dla mnie sentymentalną wartość, szczególnie przez te pierwsze rozdziały, które były moimi nieudolnymi próbami sklecenia zdań. Także czytając to ff przebędziesz tę samą podróż, która przebyłam ja jeśli chodzi o moje umiejętności literackie. Niewątpliwie zauważysz zmianę w stylu i właśnie o to mi chodzi, miedzy innymi dlatego tez zdecydowałam się nie poprawiać tego ff — bo dzięki temu widać mój progres na przestrzeni lat, przymknij więc proszę oko na wszelkie błędy.
Bez przedłużania, zapraszam do czytania:)– Długo jeszcze?! – Zapytał zniecierpliwiony Harry, spoglądając na zegarek. Odkąd Ron chodził z Hermioną, coraz więcej czasu spędzał przed lustrem.
– Już... Chwileczkę – mruknął Weasley, przeczesując włosy grzebieniem.
– Ron, mamy 5 minut – popędzał go brunet.
– No dobra, chodź – niechętnie powiedział rudzielec.
Przyjaciele wyszli przez dziurę za portretem.
– Masz prezent? – zapytał Ron, kiedy biegli korytarzem w stronę Pokoju Życzeń na urodziny Luny.
–No a jak – Harry pokazał mu niewielki pakunek.
Dotarli na miejsce spóźnieni o kilka minut. Byli już tam wszyscy goście z wyjątkiem ich.
– Wszystkiego najlepszego! – Podeszli do Luny i wręczyli jej podarunek.
W odpowiedzi blondynka uśmiechnęła sie i podziękowała.
Harry rozejrzał się dookoła. Zauważył wiele osób z Ravenclaw'u, kilku Puchonów, garstkę Gryfonów oraz nielicznych Ślizgonów. Wsród nich ujrzał – o zgrozo – jego największego wroga – Draco Malfoy'a wraz z czworgiem przyjaciół. Blondyn pochwycił spojrzenie Wybrańca i na jego usta wstąpił kpiący uśmiech.
Brunet odwrócił się na pięcie i podszedł do stołu, aby napić się piwa.* * *
– Harry! HARRY! – Słowa docierały do niego bardzo powoli i jakby zza ściany. – Harry, do jasnej cholery!
Chłopak nieprzytomnie spojrzał na rudzielca siedzącego obok niego.
– Zaraz gramy w butelkę, chodź – przyjaciel pomógł mu wstać.
Brunet wstał i ruszył chwiejnym krokiem, ale jakoś udało mu się dojść i usiąść z innymi. Pierwsza kręciła Luna – w końcu to jej impreza.
Harry znów zaczął przysypiać. Obudził go dopiero śmiech Rona. Teraz była kolej Draco.
Brunet już miał znowu powrócić w objęcia Morfeusza, kiedy nagle usłyszał podniecony szmer wśród obecnych. Rozejrzał się i z przerażeniem zobaczył, że szyjka butelki skierowana jest centralnie w jego stronę.
– Mogę zakręcęcić jeszcze raz? – Mruknął poddenerwowany Malfoy.
Gospodyni podkręciła przecząco głową.
Chcąc nie chcąc, blondyn wstał i podszedł do co najmniej zdziwionego Harry'ego. Potter spanikowany obserwował każdy jego ruch. Draco zbliżył swoje wargi do pełnego lęku Wybrańca. Ich usta złączyły się delikatnie na kilka sekund. Po zakończonym pocałunku Malfoy usiadł z powrotem obok Pansy, a jego twarz nie wyrażała nic. Harry siedział jak spetryfikowany z wyrazem strachu i szoku na twarzy. Nie trzeba było długo czekać na reakcję Gryfona. Po chwili zerwał się z krzesła i wybiegł z przyjęcia.
W głowie miał mętlik. Przed chwilą Draco go pocałował.
Co kurwa?! Przecież to niemożliwe, żeby on z takim stoickim spokojem się ze mną przelizał! - myśli szybko przelatywały mu przez głowę.
Wpadł jak huragan do dormitorium i usiadł na łożku. Rękami zakrył twarz. Najgorsze było w tym wszystkim to, że pocałunek wcale nie był taki zły.
Nie, nie, nie, NIE! Przestań! To przecież Malfoy! Ten wredny, cyniczny, obrzydliwy szczur Malfoy!- zbeształ się mentalnie. Buzowało w nim mnóstwo emocji i to nie tylko tych negatywnych. Uderzył się dłonią w policzek. Siedząc tak i pogłębiając się w refleksjach ledwo co usłyszał pukanie do drzwi, które chwilę później się otworzyły.No i stało się. Wreszcie napisałam coś, do czego zabierałam się już od dawna. Nie zabijcie mnie za drobne błędy, to moje pierwsze tego typu opowiadanie:) jeśli się spodobało daj znać w komentarzu:)
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Fiksi Penggemar(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...