Rozdział XV

25.9K 1.5K 788
                                    

Chciałam wam powiedzieć, że zaczynam niedługo pisac nowe FF, tez o HP i myśle, że wam się spodoba:) będę  je dodawać na zmianę z tym, ale o tym powiem kiedy indziej, bo jeszcze nie zaczęłam:D
Zapraszam do czytania!
FunFact: Zdjęciem w tle w dzisiejszym rozdziale jest przepiękny rysunek mojej przyjaciółki<3 :D

Wschód Słońca powitał Hogwart. Promienie przedzierały się przez szpary pomiędzy kotarami przy łóżkach, bezlitośnie drażniąc oczy śpiących Gryfonów. Pierwszy, o dziwo, zbudził się Weasley. Usiadł na posłaniu, przeciągnął się i ziewnął.
Dziś zaczynali lekcje od Opieki nad magicznymi stworzeniami ze Ślizgonami. Ron podrapał się po głowie, mierzwiąc swoje rude włosy i wstał z łóżka.
W ciągu 10 minut zdążył ubrać się, umyć i przygotować książki. Kiedy jego przyjaciele dopiero zaczynali się budzić, on już był w drodze do Wielkiej Sali.

                 *         *         *

Pansy obudziła się dość wcześnie. Podniosła głowę, nieprzytomnie rozglądając się po pokoju. Zauważyła, że zasnęła w ubraniach. Oczy miała zapuchnięte, szatę pogniecioną, a  włosy... Lepiej nie mowić. Wstała i skierowała się do łazienki. Tam opryskała sobie twarz zimną wodą.
Po krótkim prysznicu przebrała się w czyste ubranie i ruszyła na śniadanie.
Usilnie starała się nie płakać, ale łzy same cisnęły się jej do oczu. Ona jednak nie pozwalała im spłynąć dalej niż na rzęsy, szybko je wycierając.
W Wielkiej Sali było tylko kilka osób.
Ślizgonka usiadła przy stole swojego domu i, mimo że wcale nie miała na to ochoty, zaczęła jeść. Nie czuła smaku spożywanego jedzenia. Równie dobrze mogłaby żuć karton.
Zdecydowawszy, że i tak nic więcej nie przełknie, brunetka gwałtownie wstała i opuściła pomieszczenie. Nie zauważyła śledzących jej zmartwionych, błękitnych oczu należących do rudowłosego Gryfona.

              *             *            *
- No proszę! - Granger po raz kolejny próbowała przekonać Zabiniego. - Dla mnie?
- Hermi.. - jęknął Blaise. - Wiesz, że...
- Ja usiadłam ze Ślizgonami, kiedy mnie o to poprosiłeś! - Zaperzyła się Gryfonka.
- No dobrze - mruknął ciemnoskóry, a szatynka pisnęła z zachwytu i pociągnęła Blaise'a do stołu Gryffindoru.
Tam przedstawiła go Ginny i Dean'owi.
Śniadanie mijało w miłej atmosferze i nawet Zabini zaczął się rozluźniać.
Gryfoni, wbrew pozorom, wcale nie byli uprzedzeni do mieszkańców Slytherinu. Blaise szybko znalazł wspólny język z Seamus'em i już po chwili żywo dyskutowali na sobie tylko znane tematy. Na usta Hermiony wstąpił szeroki uśmiech, ale spełzł z niej, kiedy zobaczyła Rona. Siedział sam i nic nie jadł! Po raz pierwszy od długiego czasu zrobiło jej się go żal. Zaczęła zastanawiać się, czy na pewno nie potraktowała go za ostro, ale jej przemyślenia przerwał ciemnoskóry Ślizgon.
- Zaraz ONMS! Chodź! - Złapał ją za rękę i wyciągnął z Wielkiej Sali.

               *           *          *

Pottera zbudził Neville, który wstał jako przedostatni z piątki Gryfonów.
Brunet podniósł głowę i na jego twarzy pojawił się błogi uśmiech. Dziś był umówiony z Draco. Odrzucił kołdrę i zaczął się ubierać, chcąc jak najszybciej opuścić dormitorium.

               *            *            *

Draco nie spał już od dłuższego czasu.
Kiedy tylko się obudził (czyt. 5:30) wyszedł z lochów i poszedł pospacerować po Hogwarcie.
Przemierzałby zamek aż do rozpoczęcia lekcji, gdyby nie spotkanie z pewnym Gryfonem, które zaplanowali na 15 minut przed początkiem zajęć.
Malfoy postanowił odpuścić sobie śniadanie, i tak nie był głodny, i udał się na miejsce spotkania - pustą klasę, od dawna nieużywaną. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Usiadł na jednej z ławek, na kolanach położył splecione ręce. Do czasu spotkania z Harrym zostało jeszcze kilka minut. Nadal nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, w końcu niecodziennie twój największy wróg nagle staje się jedną z ważniejszych osób w twoim życiu. Szczerze mówiąc, to blondyn nigdy nie nienawidził Pottera, po prostu...
Jego refleksje przerwał skrzyp drzwi. W sali pojawił się brunet, rozczochrany jak zawsze, co teraz dla Malfoya było urocze, a nie denerwujące. Ślizgon powitał go uśmiechem i podszedł do niego chcąc go pocałować. Harry mruknął z przyjemności, ale za chwilę delikatnie odepchnął drugiego chłopaka.
- Draco, nie możemy...  - powiedział cicho, ale blondyn nie dał mu dojść do słowa, bo znów wpił się w jego usta.
Kiedy się od siebie oderwali, Malfoy z zadowoleniem zauważył rumieńce na twarzy Pottera. Złapał go za rękę i udali się na pierwszą lekcję, którą była Opieka nad magicznymi stworzeniami.

              *            *           *
-Za mną, za mną - wołał Hagrid, gestem wskazując, aby podążać jego śladami. Cała grupa ruszyła za półolbrzymem.
- Dzisiaj pokażę wam coś super! - Ekscytował się mężczyzna, jednak uczniowie nie podzielali jego zapału. Po kilku latach lekcji z Hagridem wiedzieli, że coś "super" oznacza stworzenie wielkie i niebezpieczne, które może odgryźć ci głowę albo zionie ogniem.
Zaczęli zagłębiać się w las, aż w końcu dotarli do zagrody, w której kiedyś gajowy pokazał im hipogryfy.
Nie była ona pusta. Krążyło po niej stworzenie przypominające czarną panterę, ale trochę mniejsze, a jej ogon kończył się ostrym szpikulcem. Wszyscy ostrożnie podeszli do płotu. Kiedy Hermiona zobaczyła, co jest w zagrodzie, wydała zduszony okrzyk i przytknęła dłoń do ust.
- Hagridzie! - Pisnęła, ale mężczyzna puścił jej słowa mimo uszu.
- No, dzieciaki, wie ktoś  co tu dla was przygotowałem? - Zapytał wesoło.
Ręka Granger wystrzeliła w górę, na co niektóre osoby zachichotały.
- To malumos - powiedziała, nadal przestraszonym głosem.
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze! - odparł Hagrid. - A czy ktoś wie jak je unieszkodliwić?
- Zaklęciem Disponunt - po raz kolejny odezwała się Gryfonka.
- Dziękuję, Hermiono - gajowy zwrócił się do bladej jak ściana dziewczyny. - Może ktoś chciałby spróbować oswoić malumosa?
Nikt się nie poruszył, ale nikt też nie wydawał się tak przerażony jak Granger.
- Hmm.. Może ty? - Hagrid wskazał na Pansy, która nadal żyła w swoim świecie.
Parkinson drgnęła, a kiedy zrozumiała o co chodzi, jęknęła demonstracyjnie, ale posłusznie udała się z gajowym. Kiedy półolbrzym zdradzał jej wskazówki, Hermiona szybko podeszła do Harry'ego.
- Cześć - uśmiechnął się Potter. - Jeszcze się dziś nie widzieliśmy.
- Harry! Ty nic nie rozumiesz! Nie wiesz jakie malumosy są niebezpieczne i agresywne! - Zawołała dziewczyna. - Jad, który mają w ogonie, w najlepszym wypadku, paraliżuje ciało, a w najgorszym... - zacięła się. Ich rozmowie uważnie przysłuchiwał się Ron.
Teraz i brunet się zaniepokoił. Szybko zbył Hermionę nieśmiertelnym tekstem "chcę pobyć sam" i pobiegł w stronę Draco. Podszedł do niego i pod pretekstem oglądania poczynań Pansy, stanął za nim. Na ucho powtórzył mu obawy Gryfonki. Malfoy nieznacznie skinął głową, ale Harry widział, że także się przestraszył.
Za to Parkinson, zupełnie nieświadoma zagrożenia, spokojnie zbliżała się do pantery. Dziki kot zastrzygł uszami i przylgnął do podłoża prężąc się do skoku, ale Pansy zdawała się tego nie zauważać, a Hagrid gdzieś przepadł. W tym samym momencie, kiedy malumos odbił się od ziemii, Ron wystrzelił z miejsca.
- DISPONUNT! - Ryknął, a fioletowy promień ugodził panterę w pierś. Malumos opadł na podłoże i tam zaczął się zmieniać w małego, czarnego kociaka. Zwierzak miałknął i pognał jak strzała do lasu. Wszyscy niczym spetryfikowany wpatrywali się w Weasley'a, a najbardziej zdziwione wydawały się cztery osoby - Harry, Hermiona, Draco i oczywiście, Pansy. Ta ostatnia bąknęła do rudzielca coś, co miało chyba brzmieć jak "dziękuję" i, odwróciwszy się na pięcie, pobiegła do zamku.

Kochani, chce podziękować moim czytelnikom a w szczególności:
CzarnaKrew i lolusia69 - za to, że są ze mną od początku<3
Serafie, Kasia894311, Shiraishii, NauczMnie, MercyKaczmarej, Zozol-chan, camerdraconi i ImALittleDemon - za motywację i miłe słowa:*
SusannadiAngelo, Celazik i Zuzineeeeeek_123 za komentarze, które są cudowne i które dają mi motywacje i chęć do pisania!<3
FilleAvecStyle za wyrażanie swojej opinii na temat wydarzeń w FF!
I Yoshii-Akina za coprawda jednorazowy ale naprawdę motywujące komentarz!!!:)
Oczywiście dziękuje też reszcie! najbardziej kojarzę osoby, które komentują rozdziały dość często i tym wlasnie podziękowałam osobiście:)
Dziękuje jeszcze raz, wszystkim<3

Give me love // Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz