- Draco! Draco, zaczekaj! - Harry przyspieszył, chcąc zrównać krok ze Ślizgonem. - Ron chyba chciał coś...
- Nie - warknął cicho blondyn. - Nie będziemy z nim teraz rozmawiać.
Gryfon spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Ale przecież... - zaczął brunet.
- Po prostu nie teraz - przerwał mu Malfoy. Harry ledwo dostrzegalnie kiwnął głową.
Coś złego działo się z Draco i on to wiedział. Nie miał tylko pojęcia, co.
Blondyn prowadził go dobrze znanymi korytarzami w stronę dormitorium Ślizgonów. Kiedy tam dotarli, Malfoy szybko wciągnął Pottera do prywatnej sypialni i zamknąwszy za nimi drzwi, wręcz przewrócił się na łóżko.
Harry niepewnie podszedł do chłopaka.
- Draco, dobrze się czujesz? - zapytał zaniepokojony. Odpowiedziało mu ciche prychnięcie.
Malfoy czuł się okropnie. Wiedział, że naraża Pottera na niebezpieczeństwo, ale nie potrafił i nie chciał go zostawić.
Czarny Pan wyznaczył mu zadanie. Ślizgon wiedział, że nie może go wykonać, po prostu nie.
Bał się o Harry'ego. Cholera, kurewsko się o niego bał. A najgorsze było to pieprzone uczucie bezsilności, świadomość, że niewiele możesz zrobić, by zapobiec temu, co nieuniknione.
- Harry - jęknął cicho Draco. - Chodź tu.
Brunet posłusznie usiadł na skrawku łóżka obok Malfoya.
Blondyn podniósł głowę i złapał Gryfona za krawat, przyciągając do pocałunku.
Kiedy oderwali się od siebie, Ślizgon znowu złączył ich usta. Był pewien, że nie pozwoli, żeby coś stało się jego Harry'emu.
Złapał Pottera za biodra, samemu podnosząc się i sadzając chłopaka na kolanach.
Brunet zarzucił Draco ręce na szyję, przyciągając go bliżej. Stykali się już chyba w każdym możliwym miejscu, a jednak wciąż było im mało.
Bliskość. Tak, to było coś, czego oboje teraz potrzebowali.
Malfoy przeniósł dłonie z pleców Harry'ego na jego pierś, powoli rozpinając koszulę Gryfona. Kiedy nie dostrzegł sprzeciwu, szybko pozbył się zbędnej części garderoby. W jej ślady za chwilę poszły spodnie i ubrania Draco.
Zostali już w samej bieliźnie, ale i ona za chwilę znalazła swoje miejsce na podłodze.
Malfoy, nie przerywając pocałunku, przesunął dłoń w dół, delikatnie gładząc uda drugiego chłopaka, za co został nagrodzony zduszonym jękiem.
Blondyn podniósł wzrok i zerknął na Harry'ego. Potter leżał z rękami za głową, a jego oczy były lekko przymknięte.
Ślizgon przeniósł dłoń bliżej jego krocza.
Kiedy jego palce delikatnie musnęły imponującą erekcję, brunet wypchnął biodra w górę i westchnął.
Malfoy przesuwał dłonią po członku Wybrańca, a tamten wbijał palce w pościel, starając się nie jęczeć zbyt głosno.
Cholera, jak tak dalej pójdzie to zaraz dojdę - pomyślał Potter ze strachem.
Draco tylko chwilę droczył się z Gryfonem, a potem ruchem różdżki przywołał lubrykant i nałożył go obficie na palec wskazujący i środkowy. Blondyn pocałował Harry'ego w podbrzusze.
- Połóż się na brzuchu - powiedział cicho.
Potter wykonał polecenie.
Oczom Malfoya ukazały się wyrzeźbione pośladki i ciasne, ciemne wejście.
Draco delikatnie zaczął wsuwać palce do jego wnętrza. Poczuł, jak mięśnie bruneta gwałtownie się spinają, a jego ciało drży. Powoli zapuszczał się coraz dalej, rozluźniając wejście.
Wyciągnął palce i nałożył nawilżacz na swojego penisa i bez ostrzeżenia wszedł w Harry'ego.
Ten sapnął zaskoczony i spiął się gwałtownie, ale po chwili przyzwyczaił się do uczucia wypełnienia. Zaczął poruszać się szybciej i szybciej, a Draco zacisnął palce na jego erekcji i dłonią naśladował ruchy swojego członka.
Potter wcisnął twarz w poduszkę, tłumiąc jęk.
Ślizgon położył rękę na plecach Harry'ego, głaszcząc je delikatnie.
Kiedy blondyn trącił prostatę Gryfona, chłopak krzyknął i z jego penisa trysnęła biała, lepka ciecz, prosto w dłoń Malfoya.
Sam Draco wytrzymał tylko kilkanaście sekund dłużej.
Po chwili doszedł, zalewając wnętrze Pottera spermą i opadł na leżącego pod nim Harry'ego. Ich ciała drgały po orgaźmie i obaj byli zbyt zmęczeni by się ubrać, umyć lub chociaż podnieść.
- To było... Wow - wydukał Gryfon.
- Tak - zachichotał Malfoy. - Wow.
Przeleżeli tak na sobie kilka minut, dopóki blondyn nie sturlał się z Pottera i położył obok.
Westchnął cicho i przykrył twarz ramieniem.
- Ciekawe, co powiedziałby Ron, gdyby to widział - usłyszał głos bruneta. Mimowolnie się zaśmiał.
- Czasem masz idiotyczne przemyślenia, Potter - uśmiechnął się Draco.
- Ale i tak mnie kochasz - zachichotał Gryfon i ułożył się wygodniej, opierając głowę na dłoni i patrząc na Ślizgona.
Malfoy zdjął rękę z twarzy i odwrócił się w stronę Harry'ego.
- Tak - powiedział, patrząc mu w oczy. - To prawda, kocham cię. Merlinie, cholernie mocno cię kocham.
Draco nie mógł już nic dodać, bo Potter przyciągnął go do pocałunku.
Mam nadzieję, że kiedyś powiesz mi to samo... - zakończył blondyn, już w myślach.Chciałabym żebyście wyrazili swoją opinie na temat tego rozdziału:)!!
![](https://img.wattpad.com/cover/47866557-288-k923056.jpg)
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Fanfic(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...