Rozdział trochę inny i krótszy niż pozostałe, ale mam nadzieję, że i tak wam się spodoba:) nie ma tytułu, ponieważ nie mam pomysłu ;-; XD
zapraszam do czytania!Pansy wpadła do dormitorium i trzęsącymi się rękoma zamknęła za sobą drzwi. Nadal była bardzo roztrzęsiona po spotkaniu z malumosem. Wiewiór prawdopodobnie uratował jej życie. Drżąc na całym ciele usiadła na łożku i ukrywszy twarz w dłoniach, po raz kolejny w ciągu tego dnia, rozpłakała się.
* * *
Ron nie mógł nawet spokojnie wejść do Wielkiej Sali na obiad, bo odrazu został otoczony przez mnóstwo osób. W Hogwarcie informacje i plotki roznosiły się z szybkością błyskawicy. Każdy chciał dokładnie znać przebieg wydarzeń i przyczynę zachowania Gryfona. Ten tylko przepychał się przez "fanów", starając się dotrzeć do stołu, co wcale nie było łatwym zadaniem. W końcu, kiedy jednak udało mu się przecisnąć przez grono wielbicielek, usiadł ciężko na ławce i zaczął jeść, najszybciej jak potrafił, aby nie siedzieć długo w Wielkiej Sali.
* * *
Harry był ciągnięty przez Dracona w głąb Hogwartu. Nie miał pojęcia dokąd zmierzają, ale niewiele go to obchodziło. Ważne, że był z nim.
Blondyn poprowadził ich kilkoma korytarzami, których Potter nie rozpoznał. Po czwartym zakręcie przestał zwracać uwagę na drogę, którą podążali.
-Draco... - zaczął, ale Malfoy uciszył go gestem. Kiedy weszli po dziwnie znajomych schodach, Harry już wiedział dokąd zmierzają. Uśmiechnął się pod nosem.
Dotarłszy na siódme piętro, Malfoy przeszedł trzy razy wzdłuż ściany, a po chwili ich oczom ukazały się drzwi, które wyrosły jakby spod ziemi.
Draco nacisnął klamkę i, nadal trzymając w ręce dłoń Harry'ego, wszedł do środka.
Pokój Życzeń przygotował im obsydianowy kominek, ciemne łóżko idealnie współgrające ze szmaragdową pościelą i zestaw skórzanych kanap i foteli - także czarnych.
Blondyn uśmiechnął się zachęcająco i usiedli na kanapie. Potter wtulił się w Ślizgona i trwali tak, milcząc, bo słowa były zbędne.* * *
-Ron! Merlinie, byłeś taki dzielny!
-Nie wiadomo co by się stało gdyby nie ty!
-Ratować Ślizgonkę? Szkoda czasu.
-Ron, to było super!
Takie krzyki latały nad uchem Weasley'a, kiedy jadł, a przynajmniej starał się jeść, obiad.
Wokół niego zgromadzili się Puchoni, Krukoni, oczywiście mnóstwo Gryfonów, ale najbardziej zdziwił Rona widok kilku Ślizgonów stojących niepewnie obok stołu Gryffindoru.
Zirytowany rudzielec podniósł się i z zamiarem wyjścia ruszył do drzwi, co skutecznie uniemożliwiła mu Pansy, która nie wiadomo skąd pojawiła się na jego drodze.
-Ja.. Znaczy... Dziękuje... Uratowałeś mi życie.... - jąkała się i widać było, że jest do dla niej trudne. Ron powstrzymał się przed rzuceniem jakiejś kąśliwej uwagi i tylko wzruszył ramionami.
-Nie ma za co - powiedział obojętnie - ty napewno postąpiłabyś tak samo - dodał, choć nie był tego taki pewien.
Wyminął zdumioną dziewczynę i udał się do wieży, chcąc trochę odpocząć. W końcu zasłużył, prawda?* * *
Kiedy wybiła 6:30 otworzyły się stalowoszare oczy blondwłosego Ślizgona. Draco chciał się podnieść, ale coś skutecznie mu to uniemożliwiło. Spojrzał w bok i na jego usta natychmiast wpłynął uśmiech. Obok niego, na skórzanej, czarnej kanapie, leżał Harry. Rękę miał zarzuconą przez talię Malfoya, a głowę na jego klatce piersiowej. Draco poczuł miłe ciepło w okolicy serca. Czuł się tak, jak nie czuł się od wielu lat. Szczęśliwy, w pełni szczęśliwy. Nie chciał budzić śpiącego Gryfona, ale wiedział, że muszą iść na śniadanie, a potem na lekcje. Poruszył się lekko i spróbował wstać. Leżący obok brunet mruknął coś niezrozumiale, ale uparcie spał dalej. Draco jęknął z udawanym ubolewaniem i zbliżył twarz do Pottera. Owiał jego ucho ciepłym oddechem, a następnie pocałował delikatnie. Nie musiał czekać długo. Już po chwili przywitał go ten oślepiający blask zielonych tęczówek.
Harry podniósł lekko głowę i, widząc siedzącego przy nim Ślizgona, uśmiechnął się szeroko, a zarazem nieśmiało. Blondyn zinterpretował to jako zaproszenie i wpił się w wargi Harry'ego, który mruknął z przyjemności i oddał pocałunek.
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Fanfiction(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...