Coraz dłuższe te nazwy rozdziałów XD
Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce, ty już się domyślisz dlaczego akurat ten rozdział xD❤️
Tradycyjnie błagam o komentarze i zapraszam do czytania!Kiedy wkroczyli do Wielkiej Sali, niewiele osób zwróciło na nich uwagę, co Draco przyjął z ulgą. Zostanie głównym tematem hogwarckich plotek było ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował.
Wraz z Pansy usiadł więc w spokoju przy stole Slytherinu. Kilkoro Ślizgonów uśmiechnęło się na jego widok, a nieliczni - jak Blaise czy Nott - podeszli do niego i przywitali się, powtarzając, że "cieszą się z jego powrotu".
Blondyn nałożył sobie spory stos jedzenia na talerz. No co?! Nie miał nic w ustach od kilku dni!
Jedząc, zerknął w stronę stołu Gryffindoru, gdzie trzy osoby wbijały w niego wzrok. Spojrzenia były różne - od wesołego i krzepiącego, przez zaniepokojone i niepewne, po wściekłe. Łatwo się domyślić, które do kogo należało.
Malfoy miał gdzieś, że Weasley był zły. Nie obchodziło go ani trochę to, co Wiewiór sobie ubzdurał. Ostatnio przecież nawet go nie obrażał! No dobra, nie wprost, ale jednak!
A ten jak zawsze coś znajdzie, żeby się wściekać. Draco wzruszył mentalnie ramionami. Nie będzie roztrząsał zachowań Weasley'a. Jeszcze dostanie urazu mózgu.* * *
- Widzisz jak on bezczelnie się gapi?! - warknął Ron do Hermiony. - Pieprzony Śmiercio...
- Ronaldzie Weasley! - syknęła Granger. - Przypominam, że obok nas siedzi Harry. I poza tym, nie masz żadnych dowodów!
Rudzielec zerknął na Pottera, ale chłopak nie wykazywał zainteresowania ich rozmową, wolał wpatrywać się w cholernego Malfoya.
- Nie martw się - warknął Weasley, zaciskając pięści. - Jest zbyt zajęty wlepianiem oczu w swoją fretkę, żeby zwrócić na nas uwagę.
- Co nie zmienia faktu, że przy stole są także inne osoby, poza tym, powtarzam chyba po raz setny, nie masz dowodów!
Ron prychnął.
- Nie potrzebuję ich! - Powiedział dość głośno, po czym podniósł się gwałtownie i wyszedł z Sali.
Dopiero wtedy Harry oderwał wzrok od Draco.
- A temu co? - zapytał zdezorientowany.
- Sama chciałabym wiedzieć - odparła cicho Gryfonka, po czym wstała.
- Lepiej... Lepiej, jeśli pójdę za nim - powiedziała, niepewnie zerkając na Pottera.
- Tak, tak - zgodził się brunet, jednak po chwili dodał: - Ee.. Hermiono? Dzisiaj chyba prześpię się u Draco, nie przeszkadza ci to?
Granger zrozumiała, że chodzi nie tyle o to, czy ona ma coś przeciwko, co o to, że będzie musiała być sam na sam z Ronem i jego humorkami.
Szczerze mówiąc, nie widziała nic dziwnego w zachowaniu Harry'ego. Ona także, gdyby tylko mogła, uciekłaby od Weasley'a jak najdalej, kiedy jest taki zirytowany.
Potrząsnęła więc głową i uśmiechnęła się do przyjaciela.
- Nie, nie martw się - po czym wyszła, chcąc dogonić Rona.* * *
Dziewczyna złapała Weasley'a dopiero przy portrecie Grubej Damy.
- Pałeczki lukrecjowe - warknął chłopak i wszedł do pokoju wspólnego. Hermiona pospieszyła oczywiście za nim. Wpadła do środka i rozejrzała się. Po rudowłosym ani śladu.
- Ron! - zawołała. - Za chwilę zaczynają się zajęcia!
- I co z tego! - głos dochodził zza zamkniętych drzwi dormitorium. - Źle się czuję!
Jak codziennie - pomyślała Granger z irytacją i wpadła do sypialni.
- Ronaldzie Weasley - zaczęła groźnie - idziemy na lekcje. Natychmiast.
Gryfon mruknął coś niewyraźnie, ale posłusznie zwlekł się z łóżka, na którym leżał i z ociąganiem ruszył za Hermioną.* * *
Po zajęciach Harry, tak jak zaplanował, udał się z Draco do jego dormitorium.
Przez chwilę po prostu rozmawiali, a potem leżeli w swoich objęciach. Kiedy jednak znudziło im się przytulanie (które, jak to Malfoy ujął "Było naprawdę przyjemne, ale zbyt puchońskie, jak na dłuższą metę."), przeszli do pożądliwych i gorących pocałunków.
Jak można się domyślić, niedługo po tym zaczęli pozbywać się wzajemnie ubrań i gdy byli już całkiem nadzy, a Ślizgon sięgnął po buteleczkę z olejkiem, Potter złapał go za rękę, powstrzymując tym samym przed dalszym działaniem. Blondyn spojrzał na niego pytająco i trochę niecierpliwie.
- Ja chciałem zapytać... Emm... - i tego całego pewnego siebie Harry'ego szlag trafił, kiedy plątał się w wyjaśnieniach, a z każdą chwilą na jego policzkach wykwitał coraz większy rumieniec.
Dzięki Merlinowi za Malfoya, który doświadczony po wielu związkach, domyślił się o co chodzi jego Gryfiakowi. Draco zachichotał cicho i pocałował bruneta w skroń.
- Tak, możesz być na górze, jeśli chcesz - mruknął, nadal się uśmiechając.
Pottera dosłownie wmurowało - nie wiadomo czy dlatego, że Ślizgon zgodził się, żeby Harry go pieprzył, czy że tak szybko odgadł jego prośbę.
Blondyn ułożył się wygodnie pod Gryfonem i czekał.
Brunet wziął się w garść. Nie mógł teraz wymięknąć!
Starając się zapanować nad drżącymi dłońmi, Potter niepewnie wylał na palce trochę olejku i zaczął delikatnie rozprowadzać go po klatce piersiowej Draco. Gdy poczuł, jak Malfoy drży pod jego dotykiem, przesunął dłoń niżej, w stronę pępka.
Kreślił na brzuchu Ślizgona wymyślne wzory, a oddech blondyna robił się urywany.
Harry celowo ominął przyrodzenie Draco, jeżdżąc palcami po wewnętrznej stronie jego ud, zbyt blisko krocza Malfoya, żeby ten mógł to zignorować.
-Kurwa, Harry - jęknął cicho. - Skończ te tortury i przejdź do rzeczy!
Gryfon uśmiechnął się i pochylając nad blondynem, skradł mu krótki pocałunek, jednocześnie trącając opuszkami czubek erekcji Ślizgona, na co ten sapnął.
- Poproś - zażądał Potter, pomiędzy pieszczotami.
- Proszę - jęknął Draco, wbijając dłonie w materac.
Brunet umoczył palce w olejku po raz kolejny i delikatnie, najpierw jeden, potem dwa, wsunął je w Malfoya.
Blondyn wił się na prześcieradle i jęczał, prosząc o więcej.
W końcu, po kilku nieznośnie długich chwilach, Potter wsunął w niego coś o wiele większego.
Ślizgon najpierw spiął się, ale stopniowo rozluźniał się i przyzwyczajał do uczucia wypełnienia.
Po chwili Harry zaczął się w nim poruszać, a Draco natychmiast do niego dołączył.
Rytmicznie wypychał biodra w stronę bruneta, a Gryfon zaczął pieścić jego erekcję.
Kiedy dotarli do momentu kulminacyjnego, brunet krzyknął, a Ślizgon poczuł jak jego wnętrze wypełnia się ciepłą spermą.
Sam doszedł niedługo po Harrym, prosto w jego rękę.
Spojrzał na zarumienioną z podniecenia twarz Pottera leżącego obok. Brunet złapał jego wzrok i zerknął na swoją dłoń, całą w białej cieczy. Widać było, że przez chwilę się waha i zastanawia, a potem, wciąż obserwując blondyna kątem oka, uniósł palce do ust i czubkiem języka zaczął zlizywać spermę.
Było w tym coś tak cholernie podniecającego i perwersyjnego, że Malfoy sapnął i mało brakowało, a znowu miałby problem w postaci twardej erekcji.
Harry zachichotał i przyciągnął Ślizgona do pocałunku. Draco mógł poczuć w ustach Gryfona samego siebie, kiedy językiem wodził po jego zębach i podniebieniu.
Gdy oderwali się od siebie, byli zbyt zmęczeni, żeby chociaż rzucić czyszczące zaklęcie.
Przytulili się więc i ostatnią myślą obojga, zanim zapadli w sen, było przekonanie, że ich związek wchodził w nową fazę. Już nie "chodzili ze sobą". Stali się parą.*w razie gdyby ktoś nie przeczytał wstępu, jeszcze raz proszę o komentarze, bardzo bardzo!!*
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Fanfiction(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...