Rozdział XXXVIII

11.8K 1K 292
                                    

Przepraszam, rozdział jest krótszy, ale i tak mam nadzieję, że wam się spodoba C:
Liczę na dużo komentarzy!!❤️

Harry i Draco wpadli do sypialni blondyna, całując się, rzecz jasna.
Opadli na łóżko i, nie przerywając pocałunku, zaczęli rozpinać sobie nawzajem koszule.
Jak do tego doszło?
Więc po powrocie z pogrzebu, Potter uznał, że jego chłopakowi przyda się coś na pocieszenie. Ot, cała historia.
Ślizgon był właśnie w trakcie zdejmowania bluzki Harry'ego, kiedy brunet zamarł i spiął się. Malfoy podniósł wzrok i spojrzał na Gryfona, który wpatrywał się w coś tępo. Po chwili Harry złapał lewą rękę Dracona, który przełknął ślinę.
- Co to jest? - zapytał cicho Potter, wodząc palcem po Mrocznym Znaku.
Blondyn przymknął oczy. Kurwa mać. Kurwa, kurwa, kurwa. Jak mógł być takim idiotą i zapomnieć rzucić rano zaklęcie maskujące?! Jak, do cholery?!
- Harry... - zaczął Malfoy. - Wszystko wyjaśnię, tylko mnie wysłuchaj.
Wszyscy wiemy, że Potter był dość impulsywny, jednak związek ze Ślizgonem go zmienił. Harry sprzed kilku miesięcy w tej sytuacji krzyknąłby coś w stylu "Nie będę cię słuchać, pieprzony Śmierciożerco! Jesteś taki jak ten twój ojciec!", po czym wybiegłby z pokoju i już nigdy się do Draco nie odezwał. Jednakże, jak już wspomniałam, Harry się zmienił.
Zamiast wypaść z sypialni z wrzaskiem na ustach, oparł się o wezgłowie łóżka i wpatrywał w Malfoya wyczekująco dziwnym wzrokiem. Blondyn odetchnął głęboko i opowiedział wszystko. Zaczął od tego, jak jego ojciec zabierał go na spotkania z Voldemortem, jak wykonywał niewielkie zlecenia Lorda, a skończył na tym, kiedy otrzymał Znak. Nie szczędził szczegółów. Otwarcie mówił o groźbach Riddle'a, ile razy oberwał Cruciatusem.
Gdy skończył, nadal nie miał odwagi spojrzeć na Harry'ego. Bał się zobaczyć w jego oczach złość, wściekłość, ale najbardziej obawiał się ujrzeć poczucie zdrady czy po prostu smutek.
W końcu przemógł się i zerknął na Pottera.
Gryfon tylko wpatrywał się w niego, a jego twarz, po raz pierwszy odkąd Malfoy pamiętał, nie wyrażała nic.
Ślizgon znów wbił wzrok w pościel. Czekał na ostre słowa, albo na trzaśnięcie drzwiami. Nic takiego nie nadeszło. Harry siedział w tym samym miejscu. Po chwili blondyn usłyszał skrzypienie łóżka i poczuł jak Potter przytula go.
- Ciężko mi się tego słucha - powiedział powoli. - I pewnie możesz sobie wyobrazić, jak trudno mi uwierzyć w twoją niewinność. Jednak zdążyłem cię trochę poznać. Kilka miesięcy temu ten Znak byłby potwierdzeniem moich przypuszczeń, ale teraz... Teraz mimo wszystko jestem niemal pewny, że tego nie chcesz. Że on cię zmusił. Wiem, że się zmieniłeś i ufam ci, po prostu jestem wstrząśnięty. Mogłeś mi powiedzieć wcześniej! Pomógłbym ci! - Nagle w głosie Gryfona zabrzmiał lekki wyrzut.
Blondyn poderwał głowę, napotykając błyszczące oczy bruneta. Przyciągnął go do pocałunku, a gdy oderwali się od siebie, Harry mruknął:
- Wiesz, że cię kocham? Nie mam pojęcia, co bym zrobił bez ciebie. Nie zostawię cię, wbij to sobie wreszcie do głowy!

* * *

Hermionę wyrwało ze snu skrzypnięcie podłogi. Natychmiast podniosła głowę i nerwowo rozejrzała się po pokoju wspólnym.
- Harry! - westchnęła z ulgą. - Już jesteś. Czekałam na ciebie. Musimy porozmawiać... - nie dokończyła, bo Potter przerwał jej potok słów krótkim:
- Proszę, nie dzisiaj.
Granger chciała coś powiedzieć, ale Harry spojrzał na nią błagalnie, więc ustąpiła. Brunet uśmiechnął się blado i potarł twarz dłońmi.
- Dobranoc, Miona.
I wszedł po schodach prowadzących do dormitorium.
Nie wiedział jednak, że jego przyjaciółka jeszcze długo nie miała zamiaru iść spać.

* * *

Draco wstał z łóżka i przeciągnął się.
Powolnym krokiem ruszył do toalety, a kiedy wszedł do pomieszczenia, wydał zduszony okrzyk. Zobaczył wychudzonego, białego jak papier chłopaka o wypłowiałych włosach. Chwilę zajęło mu uświadomienie sobie, że patrzy w lustro, a gdy do tego doszedł, krzyknął jeszcze raz.
Jak on mógł dopuścić swój wygląd do takiego stanu! Merlinie, wyglądał jak trup! A jego włosy! Cholera! Były matowe i szorstkie!
Na początek postanowił wziąć długą kąpiel przy udziale płynów, żelów, balsamów i odżywek. Następnie starannie dobrał ubrania, tak, żeby ukrywały jego wystające kości.
Nie mógł uwierzyć, że śmierć ojca aż tak źle na niego wpłynęła.
Kiedy wyszedł z sypialni i stanął na środku pokoju wspólnego, poczuł jak ktoś się na nim wiesza.
- Draco! - załkała Pansy w jego ramię. - Draco, wreszcie!
Malfoy odsunął Parkinson od siebie.
- Pansy... Uh, przestań! - Zawołał, kiedy brunetka wczepiła się w niego jeszcze mocniej. - Założę się, że dopiero całowałaś Weasley'a, ble!
Dziewczyna zachichotała przez łzy, ale wciąż tuliła blondyna, który w końcu także oddał uścisk.
- Tak się cieszę - Ślizgonka uśmiechnęła się słabo. - Merlinie, jak ty wyglądasz! - zawołała, po dokładnym zlustrowaniu chłopaka wzrokiem. - Strasznie schudłeś! Chodźmy na śniadanie.
Malfoy już miał zaoponować, ale jego żołądek odezwał się głośnym burczeniem, poza tym brunetka miała rację. Był bardzo kościsty, a bycie kościstym ujmowało jego urodzie, więc powiedział tylko:
- Tak, dobry pomysł.

Give me love // Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz