Rozdział XL

11.8K 979 346
                                    

Z racji, że mam dzisiaj urodziny to wstawiam rozdział haha. Miłego czytania!!!
Przy okazji, znalazłam betę, więc rozdziały nie będą miały już nawet drobnych błędów☺️

Ron delikatnie uchylił drzwi pokoju 206.
Ginny podniosła wzrok znad szkicownika, który trzymała na kolanach i uśmiechnęła się do brata.
- Cześć Ron - przywitała się i wróciła do rysowania.
- Cześć... - odparł Weasley zdławionym głosem. Podszedł niepewnie do łóżka dziewczyny i usiadł na stojącym obok krześle.
- Czy zrobiłeś tak, jak mówiłam? - zapytała Weasleyówna, wciąż skupiona na szkicowniku.
- Emm... Ginny, czy ty jesteś pewna, że... no wiesz... - plątał się Gryfon.
Rudowłosa odłożyła blok na szafkę i spojrzała ostro na brata.
- Tak, jestem pewna - powiedziała twardo. - Ale nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie: zrobiłeś to, co mówiłam?
Ron westchnął.
- Nie - mruknął wreszcie cicho.
Czuł na sobie wzrok siostry, ale nie miał zamiaru na nią spojrzeć.
- Posłuchaj mnie - zaczęła dziewczyna dość spokojnym tonem, jednak kryła się za nim ledwo hamowana irytacja i złość - Chcę dla Harry'ego jak najlepiej. Malfoy go skrzywdzi. Jest śmierciożercą i mogę się założyć, że zainteresował się i zdobył zaufanie Harry'ego na polecenie Sam-Wiesz-Kogo.
Weasley pokiwał głową. Przesiedzieli kilka minut w milczeniu.
- Widzę, że już sobie nie porozmawiamy - prychnęła Ginny. – Możesz już iść, jeśli chcesz. - Wzięła z powrotem swój szkicownik, czym dała bratu wyraźny znak, że rozmowę jak i wizytę uważa za zakończoną.

* * *

- I co? - zapytała Hermiona, nerwowo wykręcając ręce, kiedy Ron wrócił ze szpitala.
Chłopak nie odpowiedział, tylko ominął Granger i wszedł po schodach do dormitorium, wiedząc, że Gryfonka ruszy za nim.
Nie pomylił się.
Już po chwili przyjaciele siedzieli w sypialni, aszatynka patrzyła na Weasley'a wyczekująco.
Rudowłosy odetchnął głęboko i streścił Hermionie całe spotkanie z siostrą. Na koniec dodał:
- Mówiłem ci, że musimy wziąć się do roboty. Im dłużej czekamy, tym większe niebezpieczeństwo grozi Harry'emu!
Granger niespokojnie skubała skrawek swojej szaty. Zaczynała się zastanawiać, czy to aby dobry pomysł.
- Ron, ja... - zaczęła Gryfonka, ale Ron przerwał jej ostro.
- Chcesz się wycofać? - prychnął gniewnie. - Zgoda! Proszę bardzo! Droga wolna!
- Nie, nie to miałam na...
- Czas się wreszcie zdecydować, Hermiono! - zawołał. - Jesteś ze mną, czy nie?
Dziewczyna spuściła wzrok, bijąc się z myślami. Z jednej strony Ron i Ginny mogli mieć rację. Ale z drugiej... Weasley patrzył na nią niecierpliwie.
- Cześć, mam... - od odpowiedzi uratowało Hermionę wtargnięcie Pansy do pokoju. - Ups... Przeszkadzam? - zatrzymała się w progu.
- Nie, nie, właściwie już wychodziłam - Granger wstała, zamykając za sobą drzwi złapała jeszcze spojrzenie rudzielca, które mówiło, że prędzej czy pózniej dokończą tą rozmowę. Do tej pory musi mieć odpowiedź.

* * *

Harry zerwał się do pozycji siedzącej i praktycznie sturlał z łóżka, lądując z hukiem na podłodze. Hałas obudził Draco, który przecierając oczy, spojrzał z rozbawieniem na Pottera.
- Co, od rana szalejesz? - uśmiechnął się pobłażliwie i ziewnął.
- Malfoy! - Warknął brunet, pocierając obolały tyłek. - Wiesz która godzina? Już po 10!
Ślizgon spojrzał na niego dziwnym wzrokiem.
- I w związku z tym? - zapytał, unosząc brew w typowy dla siebie, malfoyowski sposób.
- Halo! Lekcje?! - zawołał Gryfon, który w końcu podniósł się z ziemi i zaczął się pospiesznie ubierać.
Odpowiedział mu śmiech blondyna.
- Jest sobota, idioto - powiedział czule Malfoy.
Harry zatrzymał się w połowie ruchu. Po chwili palnął się w czoło otwartą dłonią.
- No tak - mruknął.
- Wiesz... - zaczął Draco, na pozór niewinnie. - Jest dopiero 10, mamy jeszcze sporo czasu, który można wykorzystać na... - blondyn nie dokończył, bo przerwał mu Harry, który położył się na nim i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

* * *

Hermiona czekała w pokoju wspólnym już ponad dwie godziny. Od Rona dowiedziała się, że Harry nie wrócił na noc do dormitorium. Oboje doskonale wiedzieli, gdzie spał, ale żadne z nich o tym nie wspomniało.
Granger z trzaskiem zamknęła księgę, którą trzymała na kolanach.
Miała dosyć czekania! Pójdzie do tych cholernych lochów i, choćby miała wywarzyć drzwi do dormitorium, to wejdzie tam i wyciągnie Harry'ego za włosy.
Wstała z zamiarem wykonania swojego postanowienia, kiedy do pomieszczenia ktoś wszedł.
- Cześć, Hermiono - powiedział wesoło Potter. Był zarumieniony, włosy miał w jeszcze większym nieładzie niż zazwyczaj, a jego ubrania wskazywały wyraźnie na to, co przed chwilą robił.
- Harry... - wcześniejsza werwa i pewność siebienagle opuściły dziewczynę. - Musimy porozmawiać...
Gryfon przewrócił oczami.
- Znowu to samo? - jęknął.
Szatynka zaperzyła się.
- To ważne! - Zawołała.
Brunet opuścił ramiona w geście rezygnacji.
- Zgoda.

Give me love // Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz