Rozdział IX

26.9K 1.8K 707
                                    

Kochani, następny rozdział może ukazać się trochę pózniej, czyli do 16 września:(
Tylko tyle na wstępie:) zapraszam do czytania!!!

Potter wpadł do pokoju wspólnego, w którym przebywało jeszcze sporo osób. Ignorując zaciekawione spojrzenia Gryfonów, wbiegł do sypialni i z hukiem zatrzasnął za sobą drzwi. Z ulgą stwierdził, że pomieszczenie było puste. Potrzebował pobyć sam.
Trzęsącymi się dłońmi zdjął okulary i położył się na łożku.
Powoli zaczął łączyć fakty. Spokój Malfoya podczas pocałunku na urodzinach. Te rysunki w zeszycie. Jego przerażenie i wściekłość, gdy dowiedział się, że Harry czytał jego zapiski. Incydent na meczu. Wcale nie miał halucynacji. Draco najzwyczajniej chciał go pocałować. No i w końcu dzisiejsze wydarzenia. Potarł oczy dłońmi. Nie, to nie może być prawda.
- Nie wierzę, nie, to nie możliwe! - Mówił sam do siebie.
Czyżby to on był tajemniczym "P"?
- O czym ty myślisz, do cholery! - Uderzył się w policzek.
W jego głowie kłębiły się miliony pytań, na które nie znał odpowiedzi. I, szczerze mówiąc, sam był pewien, czy w najbliższym czasie chciałby je poznać.
Mimo wielu emocji rozdzierających go od środka, poczuł, że kleją mu się powieki. Cóż, jego szlaban był naprawdę wyczerpujący.
Ostatnie, o czym pomyślał przed zaśnięciem, to Malfoy, a konkretnie chęć sprawdzenia, czy jego podejrzenia są trafne. Wiedział już nawet, do kogo się z tym zwrócić. Pocieszony tą myślą, oddał się w objęcia Morfeusza.


* * *


Pewna Gryfonka szła szybkim krokiem w stronę biblioteki. Na jej ustach gościł uśmiech, a brązowe loki podskakiwały wesoło.
Weszła do dobrze znanego jej pomieszczenia.
Przywitała się z panią Pince, a następnie udała tam, gdzie zwykle - do stolika w najodleglejszym rogu sali. Rzadko ktokolwiek tam przebywał, więc miała pewność, że nikt jej nie przeszkodzi.
On już na nią czekał. Przystojny, ciemnoskóry Ślizgon uśmiechnął się na widok Hermiony, a ona odpowiedziała tym samym. Usiadła obok Blaise'a i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku. On spojrzał na nią flirciarsko, co poskutkowało szkarłatnym rumieńcem na twarzy szatynki.
Jak zwykle nie brakowało im tematów do rozmowy, czas płynął szybciej niż zazwyczaj. Dlatego też Gryfonka zdziwiła się, gdy zobaczyła, że zbliża się przerwa obiadowa.
- Blaise, zaraz lunch - przerwała wypowiedź chłopaka, który właśnie z ekscytacją opowiadał o ostatnim meczu quidditcha.
- A no tak, racja - mruknął Zabini patrząc na zegarek. - Co ty na to, żeby dziś usiąść przy stole Slytherinu?
Hermiona spojrzała na niego jakby właśnie powiedział jej, że Snape spotyka się z Dumbledorem.
- Wątpię, żeby, na przykład, taki Malfoy ucieszył się z mojego towarzystwa. Z tego co zauważyłam to nie jestem tam zbyt mile widziana - niepewnie zaoponowała.
- Oj, daj spokój, będziesz ze mną - posłał jej jeden z tych wspaniałych uśmiechów. - A ja nie pozwolę, by ktokolwiek cię obrażał czy chociażby krzywo na ciebie patrzył.
Hermiona nadal nie była przekonana, ale w końcu ciemnoskóremu udało się ją namówić.


* * *


Pottera obudziło głośne trzaśnięcie drzwiami. Podniósł głowę i nieprzytomnym wzrokiem rozejrzał się po pokoju. Ktoś najwyraźniej opuścił dormitorium, ponieważ poza nim i wciąż śpiącym Seamus'em w pomieszczeniu nie było nikogo.
Wstał z łóżka i przeciągnął się. Z przyzwyczajenia zerknął na zegarek. Ze zdziwieniem zauważył, że zbliża się przerwa na lunch.
- Obiad na śniadanie, ciekawe nie powiem - mruknął do siebie.
Przypomniał sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru i natychmiast spochmurniał.
W ciągu kilku minut ogarnął się, ubrał i był gotowy do wyjścia.
Po drodze mijało go niewiele osób. Potter podejrzewał, że większość już udała się na posiłek.
Kiedy wszedł do Wielkiej Sali jego humor uległ diametralnej zmianie. Przy stole Ślizgonów zauważył nikogo innego jak... Hermionę? Tak! Siedziała obok Zabiniego, wyraźnie zmieszana nowym towarzystwem. A niedaleko niej zauważył te platynowe włosy, których podświadomie szukał odkąd się tu pojawił.
Jak on wcześniej mógł nie zauważyć ich uroku? Przecież były takie lśniące i ładne...
Pojebało mnie, rozczulam się nad kudłami Dra... Malfoya - pomyślał ponuro i automatycznie skierował się do stołu Gryfonów, gdy nagle wpadł na pomysł.
Poszedł do Ślizgonów i bezceremonialnie wgramolił się między zaskoczonego Blaise'a i nie mniej zdziwioną przyjaciółkę. Na ich pytające spojrzenia odpowiedział jedynie krótkie "cześć", wciąż próbując wygodnie się usadowić na ławce.
Większość Węży obrzuciła go pełnym pogardy i zaskoczenia wzrokiem. Niektórzy coś do niego mówili, ale on nie zwracał na nich uwagi. Teraz miał okazję i zamierzał ją wykorzystać.
- Ej, Zabini, mam szybkie pytanie - zaczął dosyć nieśmiało.
Blaise pokazał gestem, żeby kontynuował, więc Harry na jednym wydechu powiedział:
- Czymalfoyjestgejem?
- Co...? - Ciemnoskóry niewiele zrozumiał z pytania bruneta.
- Przyjaźnisz się z Dra.. Znaczy Malfoyem, prawda?
Ślizgon przytaknął.
Harry odetchnął i po raz kolejny zapytał:
- Czy on jest... Gejem?
Blaise wydawał się totalnie zbity z tropu.
- Naprawdę do tej pory tego nie zauważyłeś, Potter? Przecież on nigdy nie ukrywał swojej orientacji. - Prychnął Zabini.
- Ee... No d-dobra, dzięki... - mruknął brunet i wstał, chcąc udać się do stołu Gryffindoru. Postanowił rzucić jeszcze okiem na Draco. Jego spojrzenie spotkało się z zaciekawionym, a jednocześnie chłodnym wzrokiem szarych tęczówek. Harry nie mógł uwierzyć, że przez tyle lat nie doceniał jego oczu. Były zimne jak lód, ale widział w nich emocje, których nie dałoby się zauważyć patrząc tylko na wyraz twarzy arystokraty. Można było z nich odczytać wszystko, co Draco ukrywał pod maską obojętności. Rzadko bo rzadko, ale jednak nie było to niewykonalne.
Merlinie... Znowu zaczynam! Przestań idioto! - Wybraniec zbeształ się mentalnie. Usiadł obok Dean'a, ale nie zwrócił większej uwagi na to, co chłopak do niego mówił. Jego myśli błądziły gdzie indziej, a dokładniej wokół blondyna o stalowoszarych oczach.

Give me love // Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz