Rozdział XLVIII

9.7K 965 454
                                    

Chciałam bardzo podziękować za miłe słowa pod ostatnim rozdziałem! Już te osoby wiedzą, o kogo chodzi❤️
Czytałam Wasze oczekiwania co do kolejnych rozdziałów i myślę, że większość z Was się nie zawiedzie:)
Jeszcze raz dziękuję za tak długie i miłe komentarze, które zmotywowały mnie do napisania kolejnego rozdziału!

Draco Malfoyowi nigdy nawet przez myśl nie przemknęło, że kiedykolwiek będzie siedział z Hermioną Granger w bibliotece. A właśnie to w tej chwili robił.
Z westchnieniem irytacji odłożył kolejny, nie zawierający żadnych przydatnych informacji, tom na wciąż powiększającą się kupkę.
- Mówiłem ci, że tu nic nie ma - jęknął zarówno zawiedziony jak i zirytowany. Naprawdę liczył, że cokolwiek znajdą.
Dziewczyna spojrzała na niego znad swojej lektury.
- Przejrzałeś dopiero dwie książki - zauważyła. - W dodatku tylko je przekartkowałeś.
Draco przewrócił oczami.
- To nie ma sensu, Granger - warknął. - Nic mu nie przywróci wspomnień, pogódź się z tym. Twoje małe, gryfońskie wyrzuty sumienia nie zostaną stłumione, przykro mi - to powiedziawszy, wstał, odsuwając krzesło z nieprzyjemnym zgrzytem.
W tej samej chwili Hermiona złapała go za rękaw.
- Siadaj, Malfoy - syknęła. - Nie robię tego z poczucia winy – zawahała się na chwilę. - No, może trochę, ale nie tylko. Wiem, że można to odwrocić. Okej, nie lubimy się i prawdopodobnie nie polubimy i uwierz, że mi także nie sprawia przyjemności przebywanie z tobą dłużej, niż to konieczne, ale postarajmy się choć raz współpracować. Dla dobra Harry'ego? 
Ostatni argument najwyraźniej przekonał Draco, bo klapnął z powrotem na miejsce i z determinacją błyszczącą w oczach, sięgnął po jakąś książkę na temat zaklęć.

           *                   *                 *

Draco wrócił z biblioteki wyczerpany psychicznie. Przejrzał chyba z pięćdziesiąt książek, Granger tak samo. Przesiedzieli wsród ton lektur ponad pięć godzin, a nie znaleźli niczego, co mógłoby być pomocne w sprawie Harry'ego. Dopiero teraz Malfoy tak naprawdę poczuł, jak bardzo brakuje mu tego irytującego Gryfona. Usiadł ciężko na łóżku, wbijając wzrok w podłogę. Po chwili poczuł pieczenie pod powiekami, co mogło znaczyć tylko jedno. Nie będąc w stanie dłużej powstrzymywać łez, Draco pozwolił im spłynąć.
Nie trzeba było długo czekać, aż blondyn rozpłakał się na dobre.
W ciągu kilku minut policzki Malfoya zrobiły się mokre.
Chłopak opadł na pościel, chcąc stłumić szloch.
Chwytał spazmatycznie powietrze, nie mogąc się uspokoić.
Zawinął kołdrę wokół siebie i wtulił się w nią. Po chwili zmęczony płaczem, zasnął.

         *                     *                   *

Dochodziła dwudziesta trzecia, kiedy Hermiona wślizgnęła się do pokoju wspólnego. Ruszyła po cichu w stronę schodów do swojego dormitorium, krzywiąc się wraz z każdym skrzypnięciem.
Dotarła już do szczytu stopni, ale zatrzymał ją głos.
- Gdzie byłaś? - warknął Ron, siedzący w fotelu tak, że wcześniej go nie zauważyła.
Granger spojrzała na niego gniewnym wzrokiem.
- Wydaje mi się, że to nie twoja sprawa - syknęła i odwróciła się, chcąc wejść do sypialni.
- Lavender widziała cię w bibliotece z Malfoyem - powiedział Weasley oskarżycielsko.
Hermiona zatrzymała się w połowie drogi.
Zerknęła na rudzielca przez ramię.
- To nie twoja sprawa - odparła i odwróciła się, otwierając drzwi dormitorium.
Ron zerwał się z miejsca i złapał ją za nadgarstek.
- Bratasz się z wrogiem! - warknął.
- Powtarzasz się! - Hermionie odrazu stanęła przed oczami scena z czwartego roku, kiedy to rudzielec prawił jej kazania, bo spotykała się z Krumem.
Weasley zaniemówił. Przez chwilę patrzył się na nią w milczeniu, jednak szybko odzyskał głos.
- Ale to Malfoy! - zawołał, jakby to miało wszystko usprawiedliwić. - Właśnie przez niego użyliśmy na Harrym Obliviate, a teraz ty mu pomagasz?!
W dziewczynie coś zawrzało.
- Wiesz co? - warknęła. - Skoro nie widzisz nic złego w tym, co zrobiliśmy, to może jesteś tak samo chory umysłowo jak Ginny?! To rodzinne?!
Rudzielec zamarł.
Granger wiedziała, że uderzyła w czuły punkt, ale nie żałowała. Ron zasłużył na każde wypowiedziane przez nią słowo.
Odwróciła się na pięcie i wreszcie, nie zatrzymywana już przez Weasley'a, weszła do sypialni.

          *                    *                  *

Harry zamknął drzwi dormitorium i oparł się o nie. Wydawało mu się, że zostawił podręcznik od zielarstwa w salonie i chciał zejść po niego na dół. Na schodach przypadkiem usłyszał urywek rozmowy Hermiony z Ronem.
Zrozumiał z tego tylko tyle, że przyjaciele rzucili na kogoś Obliviate z powodu Malfoya.
Kurwa, czy naprawdę Malfoy ma coś wspólnego ze wszystkim co ostatnio dzieje się w Hogwarcie? - pomyślał.
Miał tyle informacji, ale żadne nie łączyły się ze sobą.
I o co, do cholery, chodziło z Draco?
Czemu naopowiadał Harry'emu takich bzdur, że niby oni... Nie, to niedorzeczne!
Potter pokręcił głową ze zrezygnowaniem i ruszył w stronę łóżka. W końcu było już późno, a jutro poniedziałek.
Na pewno niedługo wszystko się wyjaśni -stwierdził tuż przed zaśnięciem. - Oby tylko jak najszybciej...

Ehh, klasycznie ta sama śpiewka- proszę o komentarze!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ehh, klasycznie ta sama śpiewka- proszę o komentarze!

Give me love // Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz