Dziękuje, dziękuje i jeszcze raz dziękuje Wyimaginowanej za zrobienie filmiku Drarry na podstawie mojego FF<3
Wstawiam wam XX rozdział, jeśli ktos chce zobaczyć filmik to wstawie link niedługo:)Harry podniósł głowę, rozglądając się nieprzytomnie po pomieszczeniu. W pokoju panował półmrok, a brak okularów nie pomagał. Brunet jęknął cicho i na oślep zaczął macać ręką powierzchnię wokół siebie, próbując je odnaleźć. Prawie podskoczył, kiedy natrafił na coś jedwabiście miękkiego. Dopiero po chwili przypomniał sobie zdarzenia wczorajszego dnia, a ów jedwabiste "coś" okazało się włosami Draco. Gryfon uśmiechnął się, przeczesując blond kosmyki. Zerknął na zegarek. Musiał bardzo zmrużyć oczy, aby dojrzeć cyferki. Dochodziła 4 nad ranem.
Po awanturze w łazience przespali wszystkie lekcje i część nocy, za 3 godziny powinni być na śniadaniu.
Potter ziewnął przeciągle. Mimo że spał pół doby, nadal czuł zmęczenie.
Leżący obok blondyn mruknął coś niezrozumiałe i zarzucił rękę na talię Harry'ego.
Och nie, jestem uziemiony i nie mogę wstać - pomyślał Gryfon z udawanym ubolewaniem. - I cóż ja teraz pocznę? Chyba pójdę spać - uśmiechnął się na ten pomysł i natychmiast zakopał w szmaragdowej pościeli, wtulając twarz w Dracona.* * *
Hermiona nerwowo grzebała w swojej owsiance, nic nie jedząc.
Harry'ego ostatni raz widziała na eliksirach wczoraj, na pozostałych lekcjach już się nie pojawił. Nie wrócił też na noc do wieży. Przepadł jak kamień w wodę i nikt nie wiedział, gdzie mógł się teraz podziewać, a Granger szalała z nerwów.
- Dzień dobry - poczuła ciepłe usta na policzku i spojrzała na Blaise'a.
- To się jeszcze okaże - mruknęła, nadal maltretując Bogu winne śniadanie.
- Coś się stało? - Zabini usiadł obok, ignorując oburzone głosy Gryfona, którego odepchnął i uważnie przyjrzał się szatynce.
- Harry zniknął! - pisnęła Hermiona łamiącym się głosem, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Co, jeśli Sam-Wiesz-Kto go porwał? - Przełknęła ślinę, nawet nie chcąc o tym myśleć.
Ślizgon mocno objął Granger ramionami i przytulił do siebie, głaszcząc po włosach.
- Spokojnie, nic mu nie będzie - szeptał łagodnie. - Na pewno niedługo wróci i potem będziecie się z tego śmiać.
Gryfonka trochę się uspokoiła, ale nadal drżała. Cieszyła się, że Blaise jest przy niej, i że nie jest z tym sama.* * *
Ron starał się nie zwracać uwagi na ciemne oczy wpatrujące się w niego przez całe śniadanie. Wbił wzrok w swój talerz, ale spojrzenie Ślizgonki wwiercające się w jego głowę nie dawało mu spokoju.
W końcu skapitulował i zerknął na Pansy, co ta natychmiast pochwyciła i uśmiechnęła się szeroko.
Weasley niepewnie oddał uśmiech, trochę blady i niewiele było w nim radości, ale jednak.
Jego przyjaciel zniknął. Nie, lepiej to ująć jako przepadł. Wyszedł z sali od eliksirów i na drugiej lekcji już go nie było. I na kolejnej. I na następnej. Na noc także nie wrócił, co zaniepokoiło resztę Gryfonów. Ron zastanawiał się, co mogło się z nim stać. Gdyby wybierał się gdzieś poza Hogwart, to na pewno powiedziałby mu o tym. Zawsze mówił. Czarny Pan nie mógł się tu dostać, więc to też odpadało. Czyli musiał nadal przebywać w zamku. Ale gdzie?
W dormitorium napewno nie.
Zabrał pelerynę - pomyślał rudzielec i natychmiast zniknęła jego ochota na jakiekolwiek próby odnalezienia Pottera. Wybraniec mógł być wszędzie, zaczynając od Wielkiej Sali, a kończąc na Wieży Astronomicznej. W końcu pod Niewidką nikt nie mógł go zobaczyć. Nagle coś wpadło mu do głowy. Harry nie wziął Mapy Huncwotów! Jeżeli przebywał na terenie Hogwartu - a Ron był pewien, że tak właśnie jest - to z łatwością go znajdzie. Weasley z nową energią zerwał się z miejsca i wybiegł z sali.* * *
Malfoya obudziło walenie w drzwi. Podniósł głowę, krzywiąc się lekko na hałas, jaki wydawała osoba po drugiej stronie. Kiedy zobaczył śpiącego obok Gryfona, oprzytomniał.
- Chwila! - zawołał i potrząsnął Harry'ego za ramię.
- Potter! Potter! - szepnął. - Szybko, wstawaj!
Brunet otworzył zaspane oczy i spojrzał nieobecnym wzrokiem na Ślizgona.
- Draco... O co chodzi... - ziewnął.
- Do łazienki! Albo zakładaj pelerynę! - syknął mu wprost do ucha. Ktoś ponownie załomotał w drzwi. Harry'emu nie trzeba było powtarzać dwa razy, on też nie chciał zostać nakrytym. Zerwał się z posłania i narzucił Niewidkę. Malfoy otworzył drzwi jednym ruchem różdżki. Do pokoju wpadł Snape.
- Czemu nie byłeś na lekcjach? - warknął, wyraźnie zdenerwowany.
- Źle się poczułem - nawet kłamiąc e żywe oczy, Draco potrafił zachować kamienną twarz. - Bolała mnie głowa i gardło.
- Pójdziesz zaraz do pani Pomfrey po eliksir pieprzowy i natychmiast wracasz na zajęcia! - syknął Severus i wyszedł, trzaskając głośno.
Harry zdjął Pelerynę.
- Mało brakowało - mruknął blondyn opadając z westchnieniem na poduszki. - Nie możemy tu dłużej zostać, sam słyszałeś. Opuściliśmy już wystarczająco lekcji.
Potter niechętnie musiał przyznać mu rację.
Po chwili obaj już byli gotowi do wyjścia.
- Niewidka - szepnął Draco, a brunet posłusznie założył płaszcz
Jednak zanim zdążył zrobić chociaż krok w stronę drzwi został brutalnie przyciągnięty do namiętnego pocałunku. Malfoy odgarnął jego ciemne włosy z czoła i przytknął usta do jego blizny. Ten zwykły, czuły gest spowodował u Harry'ego natychmiastowe ciepło w środku, które odbiło się na jego ciele czerwonym rumieńcem na policzkach. Mocniej pocałował Draco, chcąc cieszyć się tą chwilą najdłużej jak mógł.
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Fanfiction(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...