Ahh, troszeczkę przesłodzony wyszedł mi ten rozdział, ale po tak długim braku Drarry w tym opowiadaniu chyba nikomu to nie zaszkodzi:p
Draco nadal nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Już jakiś czas temu pogodził się ze stratą Harry'ego. Był pewien, że Potter nigdy nie odzyska uczuć. A teraz, po cholernie męczących i pełnych bólu trzech tygodniach, Gryfon siedział mu na kolanach i było tak, jak dawniej. Znów mógł całować bruneta, kiedy naszła go na to ochota. Znów mogli spędzać ze sobą czas. Wszystko wróciło do normy.
Draco po raz kolejny przytulił Harry'ego mocno do siebie. Nie powiedziałby tego na głos, ale bez niego czuł się dziwnie pusty i niekompletny.
— Skoro tak długo musiałeś czekać... — mruknął Potter tuż przy szyi Malfoya — to możemy odrazu przenieść się do mojej sypialni, co ty na to?
Ślizgon musiałby być idiotą, żeby odrzucić taką propozycję. Po trzech tygodniach przymusowego celibatu chyba coś mu się należało, prawda?
Kiwnął tylko głową i ruszył za Harrym w stronę drzwi.
* * *Chichot. Brzdęk zbroi. Znowu chichot, tym razem głośniejszy.
— Ciszej... — szepnął Draco, wciąż jednak śmiejąc się pod nosem. — Już po północy...
— I co z tego? — zapytał Potter, przyciągając do siebie Ślizgona i całując go. Malfoy oderwał się od niego i odsunął się delikatnie.
— Jeśli ktoś nas przyłapie...
— Nie przyłapie. — Uciął Harry, ponownie wpijając się w usta blondyna. Draco zatracił się w pocałunku, zapominając o bożym świecie.
Nagle chłopcy usłyszeli znajome miauczenie.
— Pani Norris — syknął Ślizgon, popychając bruneta do zacienionej niszy za zbroją.
Kot minął ich, a wtedy obaj znów zaczęli chichotać.
— Do sypialni. — Przypomniał Potter, nadal nie mogąc złapać oddechu po napadzie śmiechu. Malfoy spoważniał. Jeśli dalej będą się wygłupiać, to nigdy nie dotrą do łóżka. A do tego nie mógł dopuścić.
— Idziemy. — Pociągnął Harry'ego za rękę.
— Jaki chętny — zachichotał Gryfon, jednak dostosował się do narzuconego przez Draco dość szybkiego tempa.
Mimo że wybrali najkrótszą drogę do dormitoriów Gryffindoru, to i tak trwała ona o wiele dłużej niż zwykle. Przecież musieli co chwilę robić przerwy na całowanie.
Harry wyszeptał hasło zaspanej Grubej Damie i wciąż chichocząc, przemknęli przez pokój wspólny.
Cicho otworzyli drzwi do sypialni i wślizgnęli się do środka.
— Chodź. — Powiedział Potter i skierował się w stronę swojego posłania. Draco nie zwlekając poszedł w jego ślady.
Kiedy leżeli już na materacu, a kotary były zabezpieczone odpowiednimi zaklęciami prywatności, powrócili do całowania się.
Harry nie zwlekał i natychmiast wsunął swoje chłodne dłonie pod koszulkę Malfoya, drażniąc jego sutki.
Blondyn jęknął cicho prosto w usta Gryfona, po czym sam także podwinął bluzkę Pottera i zaczął gładzić jego plecy.
Brunet przez chwilę mocował się z koszulką Draco, dopóki ten nie uniósł rąk, by ułatwić mu zdjęcie jej.
Kiedy bluzka Malfoya znalazła się na podłodze, w jej ślady poszła także ta należąca do Harry'ego.
Chłopcy powrócili do całowania się, wciąż pieszcząc wzajemnie swoje plecy.
Potter sięgnął do spodni Ślizgona i próbował odpiąć pasek jedną ręką, drugą nadal trzymając na łopatkach blondyna.
Draco odtrącił jego dłoń ze zniecierpliwieniem i sam zsunął swoje dżinsy wraz z bokserkami.
Po chwili obaj byli już nadzy i cholernie podnieceni.
Przylgnęli do siebie bliżej, teraz już nieograniczani przez niepotrzebne ubrania.
Malfoy jęknął. Tak bardzo mu tego brakowało. Dotyku innej skóry na swojej, innych ust na jego własnych. Tak bardzo brakowało mu Harry'ego.
Gryfon najwyraźniej miał zamiar rozpocząć grę wstępną, ponieważ teraz całował brzuch i uda blondyna, ale Draco nie miał na to cierpliwości.
— Potter — warknął Ślizgon. — Jeśli zaraz we mnie nie wejdziesz, to osobiście cię uduszę.
W odpowiedzi brunet zaśmiał się krótko, ale posłusznie zaprzestał pieszczoty i uklęknął na materacu, szukając w spodniach różdżki. Znalazłszy ją, wymamrotał pod nosem zaklęcie nawilżające, kierując jej czubek na swojego penisa.
Po chwili Draco poczuł znajome, wypełniające go ciepło. Westchnął i zacisnął dłonie na fałdach prześcieradła, przyzwyczajając się do lekkiego bólu.
Harry pogłaskał go ramieniu i pocałował delikatnie.
— Wszystko w porządku? — zapytał cicho.
Malfoy zdobył się tylko na kiwnięcie głową.
Gryfon na próbę zaczął się poruszać. Najpierw powoli, potem stopniowo przyspieszając.
Draco jęknął i złapał Pottera za kark, przyciągając go do niecierpliwego pocałunku.
Nie było w tym nic z delikatności, po prostu zwyczajna potrzeba.
Zaspokajali się niczym zwierzęta w rui, ale to właśnie było najbardziej podniecające – brak jakichkolwiek ograniczeń i hamulców, po prostu seks.
Poruszali się synchronicznie. Ciche jęki co jakiś czas przerywał dźwięk uderzających o siebie ciał.
Po chwili Harry, czując, że to już końcówka, po raz ostatni wypchnął biodra do przodu, zahaczając prostatę Ślizgona. Chłopcy doszli jednocześnie, dysząc ciężko.
Gryfon opadł na blondyna, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
Ręka Draco bezwiednie powędrowała do włosów Harry'ego, które zaczął delikatnie przeczesywać, rozdzielając splątane kosmyki.
Leżeli tak przez chwilę, wsłuchując się wzajemnie w swoje oddechy.
Malfoy czuł, że obaj byli spoceni i lepiący od innych substancji, jednak zupełnie mu to nie przeszkadzało.
Nagle Potter zsunął się z niego i ułożył obok na materacu.
Oparł głowę o ramię Ślizgona i objął jego talię ramieniem.
— Naprawdę z nikim tego nie robiłeś? — zapytał brunet cicho.
Draco spojrzał na niego.
— Co masz na myśli?
— Nie uprawiałeś seksu z nikim, kiedy ja straciłem pamięć? — sprostował Harry.
Malfoy zerwał się i usiadł.
— Żartujesz sobie? Oczywiście, że nie.
Potter musiał powstrzymać uśmiech.
— Dlaczego?
Ślizgon aż się zapowietrzył.
— Dla... Dlaczego? — zająknął się z oburzenia i spojrzał na bruneta dziwnym wzrokiem. — Ponieważ cały czas byłem w związku z tobą, ty idioto.
Harry zachichotał.
— Ale przecież nie wiedziałeś, czy moje wspomnienia w ogóle wrócą.
Malfoy otworzył usta, ale po chwili je zamknął. Zmarszczył brwi.
— Idź spać. — Powiedział, kładąc głowę na poduszce i przykrywając ich obu kołdrą.
Potter przytulił się do jego pleców.
— Nadal mi nie odpowiedziałeś — mruknął tuż przy jego uchu.
Draco odwrócił się gwałtownie i pocałował Harry'ego.
— Bo cię, do kurwy nędzy, kocham, dotarło? — warknął cicho.
Gryfon delikatnie oddał pocałunek, po czym wtulił się w Malfoya.
— Dotarło.
CZYTASZ
Give me love // Drarry ✔️
Hayran Kurgu(Zaczęłam pisać to opowiadanie przy dość małym doświadczeniu w tej dziedzinie. Na Pierwsze kilka rozdziałów przymknijcie oko, im dalej, tym lepiej) Jak wiele może zmienić jedno, niewinne wydarzenie? Jak dotychczasowy wróg może stać się kimś zupełnie...