Justin
Po załatwieniu paru spraw, i krótkiej rozmowie z chłopakami, postanowiłem wrócić do domu.
Minęły dwie godziny od mojego wyjścia. Jest późno, więc Emilly pewnie już śpi.
Po 10 minutach jazdy dotarłem pod nasz tymczasowy dom.
Auto zaparkowałem w garażu.Drzwi do domu były otwarte.
Przecież je zamknąłem, a teraz są otwarte na oścież.
Wbiegłem do domu jak oparzony.
Moją uwagę od razu przykuła rozbita szklanka, i telefon na blacie.
W ekspresowym tempie przeszukałem dół domu.
Po dziewczynie ani śladu.
Na górze też nic.Coś czuję, że niedługo będę wąchać kwiatki od spodu.
No dobra nie ma na co czekać.
Wsiadłem do auta i jak najszybciej się dało jechałem do chłopaków.Dojechałem pod dom szybciej niż kiedykolwiek.
Wpadłem do domu, wszyscy siedzieli w salonie i oglądali telewizję albo robili coś w telefonach.
Momentalnie wszystkie oczy skierowały się na moją osobę.Oparłem ręce o kolana.
- Młoda zniknęła.
Jak na zawołanie wszyscy wstawił.
-Bieber, powiedz że to Twój zasrany żart- powiedział lekko przerażony Luke
- Stary, ruszamy dupę. Trzeba ją znaleźć.
- wyciągnąć sprzęt?
- zostawiła telefon.
Tak, to że nie ma przy sobie telefonu jest sporym utrudnieniem.
- jedziemy na magazyny.
Kiwnąłem głową i zeszłem do piwnicy, przeszłam do pomieszczenia z bronią. Byli tu już chłopacy i dobierali broń.
Zaplanowaliśmy wszystko w czasie jazdy.
Jechaliśmy dwoma autami.Dotarliśmy do magazynów.
Bez problemu weszliśmy do środka, nic kompletnie totalna pustka.
Żywej duszy poza nami.
No niezbyt ciekawie.
Ja ją muszę znaleźć, po prostu muszę.- zwijamy się, nic tu po nas- i wybełkoł zrezygnowany Nick.
Emilly
Nie mam kompletnie pojęcia gdzie jestem.
Czuję jakby głowa miała mi eksplodować.
Znajduje się w niedużym pokoju.
Ściany są w kolorze beżu, na środku znajduje się łóżko na którym aktualnie siedzę.
Naprzeciwko mnie stoi szafa a na lewo znajdują się jedne jedyne drzwi.
Są zamknięte no bo jakby inaczej.
W oknach są kraty.
Znajduje się tu od paru godzin.
Za oknami zaczyna robić się jasno.Odkąd tu jestem, nikt do mnie nie przyszedł.
A mi to nie przeszkadza.Nagle przypomniałam sobie o tajemniczej kartce która dostałam dzień wcześniej.
Twoje godziny są już policzone
Mam nadzieję że zrobią to szybko.
Nie chcę umierać w cierpieniach.Justin gdzie jesteś.
Nie chce umierać, nie w tym wieku. Mam przed sobą całe życie. Mam plany. Marzenia.
Nigdy się nie zakocham.
Nigdy nie założę rodziny.
Nigdy nie spełnię swoich marzeń.
Nigdy nie wybiorę się na studia.Do moich oczu napłynęło sporo łez. Pozwoliłam aby spłynęły po moim policzku.
Nigdy nie płakałam.
Jestem osobą silną psychicznie, nie miałam też powodów do płaczu. Moje życie było cudowne.Moje rozmyślania przerwał przekręcany klucz w zamku.
Szybko otarłam łzy.
Do pokoju weszło dwóch facetów.
Wyglądali obleśnie.
Przerośnięte małpy.- idziesz z nami- powiedział obojętnie po czym dość boleśnie szarpnął mnie za ramię.
- szybciej nie mamy całego dnia- druga małpa wypchnęła mnie z pokoju przez co prawie upadłam.Szłam przed siebie.
Przede mną małpa i za mną szła też druga małpa.Dotarliśmy pod białe drzwi.
- zapukaj i wejdź.
Nie chciałam znowu, aby te oblechy mnie dotykały, więc zrobiłam jak kazali.Weszłam ostrożnie do pomieszczenia i zamknęłam za sobą drzwi.
Do moich oczu momentalnie napłynęły łzy, kolejny raz tego dnia.
Nie, to niemożliwe.WITAJCIE WRÓCIŁAM.
Jestem z kolejnym rozdziałem.
Nie wiem czy ktoś to wogole czyta, i czy jest sens dalej to pisać xDGwiazdki i komentarze dają mi mega motywację.
Do następnego :* ♡

CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
FanfictionZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)