Dopiero teraz, gdy muszę się usamodzielnić w pełni rozumiem dorosłych którzy nienawidzą świątecznych przygotowań.
-Wstąpimy jeszcze do mamy, muszę zabrać parę rzeczy z pokoju- powiedziałam do Justina razem z chłopakiem robiliśmy zakupy i kupowaliśmy potrzebne dekoracje.
Mimo, iż w domu nie mieszkam już prawie 4 miesiące nadal nie zabrałam z mojego pokoju wszystkich potrzebnych mi rzeczy.
Ciuchy które kiedyś nosiłam jak narazie zostawię u mamy, w obecnej sytuacji nie ma szans, aby coś z moich starych ubrań na mnie pasowało.
Podjechaliśmy pod dom.
Razem z Justinem weszłam do środka.
Oczywiście uprzedziłam moją rodzicielkę co do mojej wizyty, które ostatnio - nie ukrywam, zbyt częste nie są.
Mama nie wie nic o tym co się działo przez ostatnie dni, mogłabym wtedy pomarzyć o mieszkaniu z Justinem.- Emilly matko jak Ty urosłaś- mama podeszła i mnie uścisnęła.
-Wydaje Ci sie- także uścisnęłam kobietę.
Bardzo mi jej brakowało. Mieszkając tutaj też nie widziałam jej za często, ale nigdy nie było tak, że nie rozmawiałyśmy przez 3 miesiące bo tyle minęło od ostatniej mojej wizyty u niej.
Przyszłam jej wtedy oświadczyć, że zostanie babcią.
Cieszę się też, że kobieta zaakceptowała Jussa bo nieukrywając będzie go musiała znosić miejmy nadzieję, że przez długie lata, albo i nawet do końca życia.
Kobieta przywitała się także z Justinem.
Ruszyłam do pokoju, aby zabrać to co potrzebne.
Gdy tylko otworzyłam drzwi poczułam się jak dawniej.
Błękitne ściany i białe meble.
Po pokoju widać, że mieszka w nim nastolatka.
Uśmiechnęłam się widząc wciąż niepościelone łóżko i niepoukładane na biurku książki.
Pokój wygląda jakby ktoś w nim nadal mieszkał, a przecież nie byłam tu od 3 miesięcy.
Zgarnęłam wszystko co uznałam za przydatne i pożyteczne, postanowiłam dołączyć do mojej mamy i chłopaka.Justin i mama mieli ze sobą coraz lepszy kontakt.
Oczywiście mama jest świadoma czym zajmuję się mój chłopak, wiedziała także o tym, że gdy ja nie byłam jeszcze niczego świadoma on miał za zadanie mnie chronić i niedopuścić do tego, aby stała mi się jaka kolwiek krzywda.
Mama wiedziała przez te lata o wiele więcej niż myślałam.
Znała tatę i miała z nim kontakt, a ja nie byłam świadoma zagrożenia które od zawsze czychało w pobliżu mnie.
Może tak było lepiej?Mama krzątała się po kuchni kończąc robienie obiadu, a Justin przyglądał sie zdjęciu które stało na komodzie w salonie.
-Podglądamy?- zapytałam stając za chłopakiem.
Na tym zdjęciu mam około 6lat.
Na głowie mam wianek który zrobiła mi mama z kwiatów które mieliśmy w ogrodzie.
Mam roześmianą twarz i niebieską sukienkę.- Tak tylko patrzę.- chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie i pocalował w czoło.
-Kto to?- no tak zdjęcie z 3 klasy szkoły podstawowej. Ja i Anastasia.
Szkolne przedstawienie z okazji świat Bożego Narodzenia.
Razem z nią dostałam rolę aniołka.
-Anastasia, nawet nie pamiętam jej nazwiska- z dziewczyną nie mam kontaktu od lat.
Wyprowadziła się ona dwa miesiące później.I ostatnie zdjęcie na którym miałam 12 lat. Ukończenie szkoły podstawowej z wyróżnieniem.
Uśmiech od ucha do ucha a w ręce dyplom i świadectwo.-Chodź, za dużo wspomnień.- powiedziałam do Justina, jakimś dziwnym trafem nie miałam ochoty na wspomnienia z dzieciństwa.
-Też nie lubię wspomnień.- chłopak chwycił mnie za rękę i razem ruszyliśmy w stronę kuchni.
Mama kończyła robić obiad.
Muszę tu częściej przyjeżdżać, jest tu zupełnie inna atmosfera niż w domu Justina.
Jest tu zdecydowanie bardziej rodzinnie.
To nie oznacza, że u Justina w domu jest źle, nie, wręcz przeciwnie uwielbiam z nim spędzać tam czas, jednak to zupełnie coś innego.
Coś, czego nie da się porównać.Po zjedzonym posiłku mama zaczęła szykować się do pracy, ma dzisiaj popołudniowa zmianę co oznacza, że razem z Jussem będziemy się już zbierać do wyjścia. Ubrałam buty i pożegnałam się z moją rodzicielką obiecując, że moje wizyty będą częstsze.
Justin wziął odemnie torbę i razem ruszyliśmy do auta.
Na dworze było naprawdę zimno.
Niebo całe było pokryte chmurami, jestem prawie pewna, że zaraz zacznie nieźle pruszyć.
Szybko weszłam do auta, chcąc ochronić się przed zimnym wiatrem.
Justin wsiadł zaraz po mnie.-Do domu?- spytał chłopak.
-Tak, wszystko już kupiliśmy- dzisiaj od rana jeździłam z moim chłopakiem kupując to i owo, a zakupy i chodzenie strasznie mnie zmęczyły.
Odjeżdzając z pod mojego starego domu miałam ochotę przybić sobie piatke w czoło.
-Zapomniałam zaprosić mamę na święta.- powiedziałam do chłopaka.
To był nasz główny cel pojechania, aby oznajmić kobiecie, że na święta jest do nas zaproszona.
-Zawrócić?
-Nie, pewnie już wyszła, pojadę do niej w tygodniu.
- nie pojedziesz sama.
-Justin dam radę, jestem już duża- powiedziałam do chłopaka.
Mam prawo jazdy i naprawdę jestem jak narazie zdolna do prowadzenia auta.W domu panowała cisza. Czyli nic nowego.
Mieszkają tu wszyscy których znam, a mimo to widuję tu tylko Luka, Nicka no i oczywiście Justina.
Justin wniósł siatki z zakupami, a ja zabrałam moją torbę z tylnych siedzeń.
Nie była ona ciężka co było wielkim plusem.
Wniosłam moje rzeczy na górę.
Nie miałam sił ani ochoty ich teraz wypakowywać więc po prostu położyłam ją przy łóżku.Chciałam zobaczyć co z Nicole więc udałam się pokój obok.
Ostrożnie otworzyłam drzwi na wypadek gdyby nastolatka spała, a nie mam zamiaru jej budzić.
Tak jak myślałam spała, a obok niej spał Luke.
Ostrożnie zamknęłam drzwi i ruszyłam na dół.
Od wczoraj zastanawia mnie jedna rzecz.-Justin co się stało z resztą? No wiesz nie byłam tam tylko ja i Nicole. Zostawiliście je tam?-Chłopak oderwał wzrok od obiadu który właśnie robił.
-Nie, no pewnie, że nie. Patrick wziął je do drugiego domu.
-Patrick?
-Niedawno wrócił, nie było okazji Ci co przedstawić, niedługo się poznacie.-Zmęczona?- zapytał Justin.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Idź się połóż, zaraz przyjdę.
-Po co robisz obiad? Niedawno jadłeś- na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Wiem, ale jestem głodny- odpowiedział chłopak obejmując mnie.
-Zaraz przyjdę.Zabrałam piżamie oraz bieliznę i ruszyłam do ubikacji aby się umyć i przebrać.
Włosy związałam w kucyka, a z twarzy zmyłam makijaż i ruszyłam pod prysznic.
Po umyciu i ubraniu się w piżamie miałam zamiar się położyć.
W pokoju był już Justin, który wyciągał bokserki z szuflady.
Jego telefon dał o sobie znać.-O co chodzi?- zapytał Justin domyślam się, że to ktoś z gangu.
Chłopakowi w jednej sekundzie cały kolor odpłynął z twarzy.
To nie zwiastowało nic dobrego.Jest sobota, więc jest i rozdział.
Jak myślicie o co chodzi?
PS. Dziwnie się czuję pisząc rozdziały o świętach Bożego Narodzenia gdzie za oknem jest piękne słoneczko i lato (prawie xD)Komentujcie i gwiazdkujcie. Chce zobaczyć ile was tu jest.
Do następnego!
(Rozdział nie sprawdzony bo jestem leniwa😂)Besos!
CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
FanfictionZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)