Nie mogłam znaleźć dla siebie żadnego miejsca, kręciłam się po całym domu z zniecierpliwieniem czekając na policje.
-Justin? A co jeśli to Kornel, bo w końcu..- nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi szatyn.
-Em. Kornel jest jaki jest, ale nie porywa dzieci, nie posunął by się do takiego czegoś, uwierz mi.
Vailet była moim oczkiem w głowie, z resztą tak samo jak Drew.
Nie wiem czy jest bezpieczna i czy nie dzieje jej się krzywda, i ta niewiedza rozpierdala mnie od środka, nie mogę uwierzyć w to, jak złą matką jestem, żeby nie umieć w domu przypilnować własnego dziecka.Czas do przyjazdu policji dłużył się niesamowicie.
Co chwile spoglądałam na zegarek, mając wrażenie, że mijają godziny, gdzie w rzeczywistości nie minęła nawet minuta.
Justin cały czas starał się być przy mnie, za co jestem mu wdzięczna, nie żeby mi zależało czy coś.W końcu usłyszałam pukanie do drzwi, szybko ruszyłam z salonu w stronę drzwi, aby je otworzyć, tak jak przypuszczałam była to policja.
Zaprosiłam ich ruchem ręki do domu po czym szybko zamknęłam drzwi.
Jeden z nich wyjął notatnik, a dwóch innych zaczęło się rozglądać po domu.Po podaniu podstawowych informacji o sobie musiałam podać szczegółowe informacje co się działo rano, oraz opisać strój Vailet i dać zdjęcie jak wygląda.
-Nie ma śladów włamania- powiedział jeden z policjantów który rozglądał się po domu.
-Czy ktoś oprócz pani posiada klucze do mieszkania?- zapytał policjant który spisywał wszystko.
-Nie, nikt spoza rodziny nie miał kluczy.-Sprawdzimy monitoring osiedlowy, proszę nie wyjeżdżać z miasta, najlepiej jakby pani także była cały czas przy telefonie. Gdy tylko będziemy cos wiedzieć, od razu do pani zadzwonimy. Do widzenia.
- to są kurwa jakieś żarty? Zaginęło dziecko, a to wszystko na co stać tych palantów?- odezwał się Justin, a ja całkowicie się z nim zgadzałam, przecież to jest 6-letnia dziewczynka, nie wiadomo co się z nią dzieje i czy jeszcze w ogóle żyje.
-Szybciej ustale co się z nią dzieje niż oni- odezwał się Justin.
-nadal w tym siedzisz? - zadałam pytanie, choć doskonale znałam odpowiedź.
-z tego nie da się wyjść, Em.
-Wszystko się da, Justin.
Moje życie to jakaś totalna porażka.
Około godziny 13 mój telefon dał o sobie znać, cały czas siedziałam jak na szpilach, praktycznie przez cały czas płacząc, wzięłam do ręki telefon i po naciśnięciu na zieloną słuchawkę, drżącymi rękami przystawiłam telefon do ucha, próbując uspokoić oddech oraz mówić opanowanym głosem.
-Halo?
-Dodzwoniłem się do Emilly?
-Tak.
-otóż po sprawdzeniu kamer osiedlowych i idąc dalej tropem znalezionego materiału, trafiliśmy na lotnisko, gdzie od razu zostały wysłane patrole. W ostatniej chwili udało nam się zatrzymać porywacza oraz pani córeczkę, która obecnie znajduje się tutaj, na komisariacie - to jak się wtedy czułam, nie wyrażą żadne słowa.
-Mogę p-po nią przyjechać?- znowu zaczęłam płakać, lecz to zdecydowanie były łzy szczęścia.
-Naturalnie, do zobaczenia.
W ekspresowym tempie ubrałam buty i wybiegłam z mieszkania.
Chwilę po tym, jak wyszedł odemnie Justin przyjechała do mnie Nicole wiedząc już co się stało.
Zaoferowała także swoją pomoc i zabrała Drew'a bo szczerze mówiąc, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować.Zaparkowałam pod komisariatem i prawie, że biegiem udałam się do pokoju numer 30.
Od razu po zapukaniu, nie czekając na to co powie osoba po drugiej stronie otworzyłam drzwi.
To co czułam, gdy zobaczyłam tam całą i zdrową Vailet, nie da się tego ująć w żadne sensowne słowa, ale poczułam ogromną ulgę, że jest cała i zdrowa.
Podbiegłam do dziewczynki mocno ją przytulając, co najdziwniejsze Vailet nie była przestraszona tym co się dzieje, a przecież została porwana.-Witam ponownie- usłyszałam głos policjanta który siedział za wysokim biurkiem.
-Dzień dobry- uścisnęłam rękę mężczyzny, którą do mnie wyciągnął.
-A więc tak. Vailet została znaleziona na lotnisku, była z nie jakim Liamem Paynem- nie wierzyłam w to co słyszę, nie byłam w stanie nic powiedzieć, a moje oczy miałam wrażenie, że zaraz wypadną.
Mój były partner próbował porwać mi dziecko?
Czy go do reszty pojebało? - miał on kupione dwa bilety do Londynu - dokończył policjant, a ja dalej nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
-Gdzie on się teraz znajduje? Liam.-W areszcie - uśmiechnął się do mnie policjant.
-Czy ja mogę juz iść? - mężczyzna kiwnął tylko głową, a ja wzięłam Vailet na ręce i wyszłam z sali.
-Jestem śpiącą - powiedziała Vailet układając głowę na moim ramieniu.
-Wiem skarbie, w domku pójdziesz spać - odpowiedziałam głaszcząc dziewczynkę po głowie.
Hejka!
Przepraszam was za tak długą nieobecność, ale naprawdę nie miałam ostatnio czasu, ani pomysłu na rozdział.
Możecie mi napisać czy rozdział wam się podoba :)
Postaram się dodać coś w następnym tygodniu.Besos!
![](https://img.wattpad.com/cover/56145620-288-k229678.jpg)
CZYTASZ
Stay [J.B] 1&2
ФанфикZwykła 16-letnia dziewczyna. Jej życie komplikuje się po tym jak wprowadziła się do innego stanu. A może jest ktoś kto ją chroni? Za wszelkie błędy przepraszam, jestem w trakcie poprawiania :)